Deranged

258 26 2
                                    

Dzień. Gęsta mgła ogranicza moje pole widzenia. Kamera cały czas drży. Przed sobą widzę wysoki mur i drzewa. Idę. Skręcam w prawo. Wchodzę pomiędzy dwie alejki. Nagle wszystko zaczyna drżeć. Kamera, moją ręką. Wszystko. Tylko On stoi niewzruszony wyciągając macki w moją stronę. Odwracam się napięcie o uciekam. Stoję przez chwilę w miejscu patrząc na mur. Odwracam się i biegnę szukać kartki. Skoro On tam był, to założę się, że zostawił po sobie jakiś ślad. Nic nie ma. Rozglądam się. Skręcam w prawo. Dziura w murze, drzewa. W tle majaczy kościół. Chaotycznie rozglądam się na boki. Kartka, znak, jego szept za moimi plecami. Biorę kartkę. Gwałtownie odwracam się napięcie. Biegnę. Lewo, prawo, prosto. Znowu znak. Jest! On tam jest!
-koniec gry-

Wy naprawdę myślicie, że tak wyglądają moje myśli, kiedy gram? Hahahahaha. Zabawne; bo to wygląda tak:

Ładuj się. Ładuj! Noc. Drzewo, lel, wygląda jak Slendi. Kamera mi lata. Idę w prawo. Ciemno, nic nie widzę. Kamera zgaslła- supi. Idę dalej. Chodź do mnie, Slendi. Drzefffa. Oszty, krzyże! Kamera zgadła dwa razy. Coś za mną sapie, jakby rodziło. Idem po znak. Kręcę się w kółko, jak blondynka. Lel. Czo ten Slendi. Zaklęcia rzuca? Mam karteczkę z uroczym napisem. Idę dalej. Może mu się wproszę na herbatkę? O! Pójdę do lasu! Tam na pewno nic mi nie grozi. Kamera się obsrała, a Slendi sobie stał. He, he. Wow! Sthraszny znak na drzewie z dwiema szubienicami. Zuzałke, ratuj! A dobra. Zjedz mnie. Smaczna byłam?

-koniec gry-

Znaku, które udało mi się zebrać:
-Feeds on your fear!
-It has begun.
- -nie zdążyłam zrobić screena; -; -

Dobranoc.

Oppa Slender stajlOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz