Tradycja Piąta - Wspólny taniec

3.6K 172 32
                                    


Oderwali się od siebie bardziej niż świadomi tego, że wszyscy inni aurorzy akurat nie zajęci pacyfikowaniem mantykory zapewne uważnie ich obserwują. Draco ledwo zdołał przywdziać na usta uśmiech zadowolenia, gdy z boku dobiegło ich głośne i podszyte oburzeniem chrząknięcie. Już zamierzał się odwrócić i powiedzieć Potterowi, by się gonił nim przeklnie go tak, że cały będzie w bliznach, gdy pierwsza w jego stronę zwróciła się Granger.

- Ani słowa! - warknęła, grożąc przyjacielowi swoją różdżką, którą wciąż trzymała. - Mówiłam ci już, że jesteśmy dorośli, a to nie jest twoja sprawa!

- Ale Hermiona! - Potter brzmiał niczym jękliwy bachor. - Nie możesz na oczach wszystkich obcałowywać mojego współpracownika! To nieetyczne! Wszyscy wiedzą, że jesteś dla mnie jak siostra!

- Serio? Więc dlaczego ty nieustannie myślisz o tym, jak tu przelecieć moją najlepszą przyjaciółkę? Ona też jest dla mnie jak siostra! Albo chociaż kuzynka... Z tej bardziej szalonej części rodziny - Hermiona spojrzała ponad ramieniem Wybrańca na zbliżającą się do nich powoli Lunę.

- Ja wcale tak o niej nie myślę... Nie w ten sposób... - Harry zaczerwienił się ogniście, a Draco parsknął śmiechem.

- Chyba nie tylko ja tu próbuję zapomnieć o misji w Devon, co nie Pottie...?

- Stul dziób wężu - wymamrotał nerwowo brunet, co chwilę spoglądając przez ramię.

- A może zapytamy Lunę, co ona myśli o całowaniu współpracowników i czy też uważa, że to nieetyczne? - Granger pytająco uniosła brew.

- Hermiona, proszę cię...

- Mieliśmy umowę Harry! - Ku niepocieszeniu Draco, odsunęła się od niego i założyła ręce na piersi. - Miałeś zaprosić Lunę na kolację. I myślę, że musisz zrobić to teraz. Nie zapominaj, że ta przeklęta puszka nadal jest w zamku. Jeśli mamy ją dla ciebie odzyskać, to najpierw ty wywiąż się ze swojej części!

- Nie mogę... Chyba nie potrafię... - Potter zaczął się pocić jak chomik na kołowrotku.

- I to ty jesteś głównym aurorem, tchórzliwy patafianie? - zirytował się Malfoy. - Bierz dupę w troki i zaproś ją, albo osobiście jej powiem, że próbowałeś hodować słoneczniki, by jej zaimponować i wszystkie je bezmyślnie zasuszyłeś!

- Tylko nie to! - Harry pobladł niczym Bezgłowy Nick. - W końcu kiedyś ją zaproszę! Przysięgam!

- Cześć - Luna wreszcie znalazła się tuż przy nich. - Gratuluję wam świetnie wykonanego zadania.

- Dzięki - Hermiona uśmiechnęła się do niej ciepło.

- Nie podeszłam do was od razu bo musiałam wysłać pilną sowę do Theodora. On i Blaise niecierpliwie czekali na dobre wieści.

- Pewnie im ulży gdy usłyszą, że misja się udała? - zagadnął Harry, najwyraźniej chcąc jakoś włączyć się w rozmowę.

- Misja? Och nie! - Lovegood zachichotała. - Chcieli tylko wiedzieć, jak poszła noc poślubna.

Draco spojrzał na Granger, która lekko się zarumieniła, ale o dziwo nie zawstydziła się tak bardzo, jak mógłby się tego spodziewać.

- W każdym razie napisałam im, że mogą wam pogratulować, gdy tylko ponownie się zobaczycie. Wnioskuję, że było świetnie, patrząc na sam wasz pocałunek - Luna uśmiechnęła się porozumiewawczo do Hermiony.

- Godryku...! Jak dobrze, że nie jadłem jeszcze dziś śniadania! - wymamrotał lekko zielony Harry.

- Lovegood wiesz, że Potter intensywnie zainteresował się hodowlą słoneczników? - zapytał Draco, jednocześnie uśmiechając się wrednie do kumpla.

Dramione - Tradycje [Zakończone]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz