Ten dzień był dość spokojnym, z resztą jak cały tydzień, wiele kryminalistów siedziało w więzieniu, a najgroźniejsi się chowali, między innymi banda Jokera, oczywiście Jokera nie było przy swoich ludziach, siedział w swojej prywatnej kryjówce w której mógłbyć sobą, a jego ludzie nic nie zrobią póki Joker nie poprosi, w sumie większość kryminalistów znudziło się rabowanie i rozpierdalanie budynków, Batman miał więc przez ten fakt lepiej, mniej pracy, więcej spokoju, co nie zmieniało że cały czas siedział w bat jaskini czekając na jakieś wezwanie, był wręcz przekonany że kryminaliści wyjdą na jaw, chociaż ostatni napad był z 3 tygodnie temu, kryminaliści a tymbardziej banda Jokera lub sam Joker umieli się chować dość dobrze i na dość długi czas, przez to Alfred miał problem, chciał by Bruce wyszedł z kostiumu, Bruce dla Alfreda był jak syn którym trzeba się zajmować, cały czas musiał mu dać coś to jedzenia lub nawet karmić gdyś Bruce uważał że nie ma czasu spać a ni na jedzenie, czasem nawet to toalety nie chciał iść mimo iż czuł potrzebe, siedzenie w stroju Batmana i czekanie na kryminalistów byłą jego obsesją, ten jednak nie wiedział że musi jeszcze sporo poczekać żeby ktoś wyszedł, Joker nie zamierzał w żadnym warunku wyjść i coś zrobić, nawet mu się zabić nie chciało, Joker siedział po prostu w domu który znajdował się w lesie, Batman nigdy by nie wpadł na pomysł że jakiś kryminalista tam siedzi, w końcu mówiono że w lesie to tej pory są żołnierze i pułapek z którymi nawet Joker by sobie nie poradził, oczywiście kiedyś tak było, " kiedyś". Aktualnie były pułapki Jokera, robił je od dziecka bo nic innego nie miał do roboty, gdy oszalał zaczął robić więc mordercze pułapki które mu wychodziły świetnie, a do lasu przychodzili ludzie raz na ruski rok, pomijając Jokera i jego przyjaciół którzy naprawdę go znali i byli jego ratunkiem od obłędu, oni byli coś w stylu Alfreda dla Batmana, tylko że Joker częściej bywał sam lub był po prostu w Arkham. Batman właśnie siedział w bat jaskini czekając na jakieś wezwanie, tradycyjnie tak było, Alfred wszedł do pokoju z śniadaniem, Bruce nawet się nie zorientował, tak też było dość często, tym razem Alfred nie musiał go karmić gdyś Bruce sam wziął kanapki i je zjadł, oczywiście Alfred nie wyszedł tylko czekał aż ten zje, w końcu jak wychodził to potrawił znaleźć kanapki w bat śmietniku,
Batman oddał talerz z kanapki Alfredowi
- dzięki, Mogłeś zapukać nim wejdziesz, naucz się tego- popatrzył na lokaja trochę wkurzony, po czym ponownie popatrzył się na ekran w którym miał pod okiem Gotham, Alfred ściągnął mu szybko maskę i rzucił na podłogę i westchnął pod nosem
- niech panicz się położyć spać, nie spał pan już od 3 dni, nawet nie ściągał panicz kostiumu, nie zamierzam pana pilnować większość pańskiego życia związku z
tym- lokaj popatrzył zirytowany na Bruce'a gdy ten na jego spojrzał
- to moja sprawa, zrozum że ktoś może zaatakować w każdej chwili, ale niech ci będzie - poszedł do toalety ściągając resztę kostiumu, wrócił po jakichś 20 minutach padając na łóżko które znajdowało się również w bat jaskini, Alfred tymczasem skończył robić łóżko dla Bruce'a, gdy jednak ten nie przyszedł poszedł do bat jaskini w której zobaczył jak ten akurat spał, od razu więc opuścił pomieszczenie po czym sam usiadł trochę odpocząć. Tymczasem Joker siedział w tak zwanym " magazynie" który był dla niego jak dom gdyż tam mieszkał, miał tam najróżniejsze rzeczy, typu pułapki, łańcuchy, wanne, biurko i kanapę i wszystko co było mu potrzebne, nawet miał tam lodówkę i monitor w którym podobnie jak Batman pilnował okolicy, może nie pilnował tylko po prostu miał ją pod okiem, jednak tym razem nic nie chciał zrobić, jedyne co robił to raz na jakichś czas wyszedl za magazyn się przejść, cały ten las można było nazwać jego lasem, na środku lasu była dość stara droga, zniszczona, po drugiej stronie drogi była brama do wyjścia, cały las był zabezpieczony po tym jak kilka bachorów weszło na ten teren, oczywiście zmarli w dość okrutny sposób gdyż Joker w tym miejscu nie miał dla nikogo litości i był najbrutalniejszy, litość umiał mieć do 10 latków, czasem nawet do 15 latków ale to zależy kto jaki był, ale to było bardzo rzadkie, w lesie zawsze był brutalny dla każdego oprócz dla zwierząt które tam żyły. Joker przeszedł przez starą drogę na drugą stronę lasu, w tamtej połowie nie było niczego oprócz grobu, pułapek i jeziora. Mimo iż fajnie było chodzić po lesie to Joker wrócił po pół godzinie do swojego tak zwanego "magazynu" nazywał to magazynem tylko dlatego bo było dużo miejsca w jednym wielkim pokoju, gdy wszedł od razu zaczął robić jakieś kolejne pułapki co trochę gryząc się w palce przez fakt że co trochę się dźgnął czymś___________________________________________
789 słów 🥲, to było bardziej wprowadzenie, nie wiem kiedy tam 2 część gdyż robię to w wolnej chwili a nie mam tej chwili zbytnio dużo lub nie mam weny
CZYTASZ
Miłość Chorobą [BatJokes] w chuj nudne robione z dupy i z nudów
Adventuretak jak jest na nazwie robione z nudów i z dupy UwU Przeczytałem każde batjokes więc postanowiłem napisać i swoje, gdyż ostatnio gram w Yandere Simulator postanowiłem dodać tutaj coś z Yandere 🖤