#32

1 0 0
                                    

- Ona nie jest... nikim dla mnie wyjątkowym... w tym sensie. 
- A jej poprzedniczki? Poprzednicy? Sam już nie wiem, kogo wolisz.
- To nie tak.
- A jak? 

Nie wiem, po co prowadzę tą rozmowę. Powinienem spakować się, wyjść, odpocząć, zebrać siły, wrócić z podaniem o eksmisję. 

- Nigdy Cię nie zdradziłam.
- Ale rozdawałaś moje klucze na lewo i prawo? Ale mieszkałaś z losowymi ludźmi? Ale uciekałaś i wracałaś, jak gdyby nigdy nic?
- To skomplikowane.

For god sake. A co nie jest skomplikowane? Równanie 2+2?

- Po co być otwartym i rozmawiać o problemach, skoro można rzucić, że to skomplikowane, ale nie tak, jak myślę?
- Nie wiedziałam, że wrócisz.. 
- Przepraszam, że pojawiłem się w moim mieszkaniu? To teraz moja wina?
- Trochę minęło.
- Parę dni! Ty znikałaś czasem na całe miesiące, a nie dobierałem sobie współlokatorów.
- Kiedy stałeś się taki niemiły?
Bezcelowa wymiana piłeczek ping-pongowych, co nawet nie są warte komentarza sportowego.
- Kiedy o jedną za dużo tajemnic pojawiło się tam, gdzie kiedyś było zaufanie do Ciebie. 

Po tej odpowiedzi zamilkła. 
- Nie umiem Ci tego wyjaśnić. Nie w ten sposób. - spojrzała w stronę, gdzie wcześniej zniknęła dziewczyna - To nie jest odpowiedni moment.
Wzruszyłem ramionami.
- Znajdź sposób, by to wyjaśnić. - rzuciłem ozięble, idąc po swoje rzeczy - Albo znajdź nowe mieszkanie. - spojrzałem na nią przez ramię - Nowe życie masz od dawna. Nowego faceta... Mam nadzieję, że nie. Choć powoli i to mi chyba obojętnieje.

W moim pokoju wszystko było zostawione, jak w dniu, gdy go opuszczałem. Nie wiem, czy ktoś tu wchodził, ale odetchnąłem z ulgą widząc moje ulubione książki, rośliny oraz ubrania tam, gdzie zwykle się znajdowały. Lubiłem porządek, wiedzę co gdzie się znajduje, przewidywalność. Dawało mi to wewnętrzny spokój i zgodę z samym sobą. Spakowałem najpotrzebniejsze rzeczy i skierowałem się do wyjścia. 

- Powiesz mi chociaż, gdzie będziesz? - Jej słowa zatrzymały mnie w pół kroku, z ręką opartą na klamce.

Czy chciałem dawać Jej sposobność do przyjazdu i zrobienia mi awantury? Albo do kontrolowania mnie? Do przewagi, że Ona wie, gdzie będę, mimo że wielokrotnie ja nie wiedziałem, co się z Nią dzieje i na ile znika?

Później przypomniałem sobie, do kogo jadę.
I poczułem satysfakcję z możliwości zadania Jej bólu.
Nie znosiła się z moją przyjaciółką. Zakazała mi się z nią zadawać. Nie wiedziała, że znów odnawiamy kontakt.
Nie ma między nami chemii. Nigdy nie było. Ale coś między nimi zawsze sprawiało, że Pani Pchełka robiła się zazdrosna. Niech i Ją to wszystko zacznie boleć, tak jak mnie od wielu lat.

- Dobrze. 
Wziąłem kartkę, zapisałem dane przyjaciółki oraz adres korespondencyjny, gdzie się zatrzymałem. Znałem dane na pamięć, odkąd na przerwie świątecznej wymienialiśmy się prezentami gwiazdkowymi. Wręczyłem Jej kartkę i nie czekając na reakcję po przeczytaniu, do kogo jadę - wyszedłem. 

You've reached the end of published parts.

⏰ Last updated: Nov 28, 2022 ⏰

Add this story to your Library to get notified about new parts!

OnaWhere stories live. Discover now