[Wojciech]
W dobrym humorze zjawiam się na miejscu zgrupowania. Już od progu wita mnie uśmiechnięta recepcjonistka. Podchodzę do niej pewny siebie i po załatwieniu wszelkich formalności, karta do pokoju trafia w moje ręce. Wędruję korytarzem w stronę windy, dziękując w myślach, że ktoś wymyślił ten cudowny wynalazek, bo nie mam ochoty wspinać się po schodach na trzecie piętro. Gdy już docieram pod pokój numer 2008, Krycha wychodzi z pokoju obok.
- Siema Krycha - witam się z przyjacielem braterskim uściskiem.
- Siema Szczena - odpowiada mi z tym swoim ikonicznym uśmiechem z aż przesadnie białymi zębami.
- Znowu muszę się z tobą użerać? - zażartowałem, pokazując, że znowu mamy obok siebie pokoje, a Krycha od razu udał urażonego.
- Ty ze mną czy ja z tobą? - odpowiada oburzony, ale wiem, że tak samo jak ja, cieszy się z naszego spotkania. - Dobra stary, mam świeżutkie ploteczki, bo podsłuchałem rozmowy trenera z Tomkiem Iwanem.
- Jesteś gorszy od monitoringu osiedlowego złożonego ze staruszek - nabijam się z niego, lecz jestem ciekaw co ma mi do powiedzenia. - Chodź do mnie, to mi opowiesz.
Oboje wchodzimy do pomieszczenia, które doskonale znam. Walizkę zostawiam pod ścianą, później ją rozpakuję. Grzegorz siada na fotelu, a ja siadam na łóżko, jednocześnie sprawdzając czy jest tak samo miękkie, jak je zapamiętałem.
- Trener Nawałka mówił, że mamy mieć nową osobę w sztabie - opowiada, a ja próbuję sobie przypomnieć czy widziałem artykuł na ten temat, ale nic mi nie przychodzi do głowy.
- Wiesz kto to może być? - pytam.
- Nie i nikt nie wie. Wiemy tylko, że jest psychologiem - odpowiada piłkarz, a mi tym bardziej nic się nie przypomina. Dziwne, że media jeszcze tego nie odkryły.
- Mhm - kiwam głową, przypominając sobie, że muszę jeszcze wstąpić po strój do Pawła Kosedowskiego. - Dobra stary idziesz ze mną? Trzeba załatwić mi stylówe.
***
Krychowiak posłusznie idzie tuż za mną, ale kiedy przechodzimy obok jednego z pokojów, słyszymy rozmowę dwóch osób. Jeden jest mi doskonale znany, bo należy do naszego selekcjonera, natomiast ten drugi nic mi nie mówi, oprócz tego, że należy do kobiety.
- Ej, słyszysz to? - pyta szeptem Grzesiek, zatrzymując się pod drzwiami.
- Nie wydaje mi się, że jest to dobry pomysł, żeby podsłuchiwać - odpowiadam, nie zaprzeczając, że ja również zwróciłem na to uwagę.
- Tam jest jakaś kobieta, może to ona jest psychologiem? - snuł domysły Grzegorz.
- Krycha daj spokój, może żona trenera przyjechała albo rozmawiają sobie przez telefon - tłumaczę. - Lepiej już chodźmy. Wszystkiego dowiemy się na zebraniu dziś wieczorem.
Docieramy do celu i ku naszemu zdziwieniu na jednej stercie ubrań widnieje damska koszulka polo z herbem Polski. Grześkowi aż zaświeciły się oczy na jej widok, co oznaczało, że ma nadzieję, iż ma zadatki na detektywa.
- Dla kogo to? - pyta zaciekawiony Krychowiak, uważnie oglądając koszulkę.
- Dla naszej pani psycholog - odpowiada Paweł, a ja już wiem, że Krycha przez najbliższe dwa dni będzie mi wypominał, że to on miał rację.
- Widzisz? Mówiłem! - krzyknął mi wręcz do ucha piłkarz PSG.
- No mówiłeś - odpowiadam kręcąc głową na boki.
***
Przed kolacją wszyscy udaliśmy się na zebranie, na którym trener miał zaprezentować nam plan działania na najbliższe dni zgrupowania oraz przedstawić nową osobę w sztabie. Razem z Krychą i Lewym wybraliśmy miejsca z tyłu abyśmy mogli spokojnie komentować to, co ma nam do opowiedzenia Adam Nawałka, bez obaw o to, że zwróci nam uwagę za rozmawianie. O dziwo na sali byliśmy pierwsi, ale to głównie zasługa Grześka, który to wyjątkowo nas poganiał, żebyśmy zdążyli na czas, a nie tak jak to zwykle bywało - to my czekaliśmy na niego. Zaskakujące jest to, jak bardzo chce poznać panią psycholog. Nie wiem czy Celia byłaby zadowolona, gdyby się dowiedziała, że nasz pomocnik zainteresował się inną kobietą.
Sala powoli się zapełniała. Widać było, że mnóstwo osób jest zaciekawionych nową postacią, bo każdy od razu spoglądał w stronę wejścia, kiedy słychać było czyjeś kroki. Też byłem ciekawy kim jest ta nowa, bo w końcu to też od niej dużo zależy, jakie samopoczucie zapanuje w kadrze. W końcu do pomieszczenia wszedł selekcjoner, zaczynając tym nasze spotkanie.
***
- No więc tak wygląda nasz plan na najbliższe trzy dni, kolejne dni omówimy innym razem - zakończył opowiadać Nawałka. - Mam wam jeszcze kogoś do przedstawienia. Tym kimś jest nasza nowa pani psycholog, pani Dominika Wiśniewska. Zapraszamy pani Dominiko.
Wtedy do pomieszczenia weszła średniego wzrostu kobieta o długich czarnych włosach, które układały się w idealne fale. Kiedy stanęła obok trenera jej sylwetka wydawała się bardziej drobna, niż normalnie. Popatrzyła po sali swoimi, równie ciemnymi co włosy, oczami, szeroko się uśmiechając. Wszystko w niej wydawało się być perfekcyjne i gdyby tylko nie ten wzrost, mogłaby zostać światowej sławy modelką, jak Bella Hadid. Gdybym spotkał ją na ulicy, stwierdziłbym, że nie jest z Polski. Wiedziałem natomiast jedno - będę ją często odwiedzał w jej gabinecie.
[Dominika]
Słysząc zaproszenie selekcjonera, podeszłam do niego, witając się z zawodnikami. Miałam lekką tremę, ale starałam się ją opanować i wypaść jak najlepiej się da. Rozglądnęłam się po sali, rozpoznając wszystkich zgromadzonych. W czasie kiedy trener przedstawiał mnie piłkarzom, zaczęłam analizować już, kogo mam wziąć na rozmowę. Wiedziałam, że na pewno do tego grona będzie należał Wojciech Szczęsny, gdyż doznał kontuzji na Euro 2016.
- Pani Dominika będzie przyjmować was w pokoju numer 2007, jest tam cały czas, bo tam też nocuje. Pierwsze grupowe spotkanie odbędzie się dzień przed meczem z Kazachstanem, teraz macie czas na indywidualne spotkania. Jeżeli ktoś czuje tylko potrzebę porozmawiać, drzwi pani Dominiki stoją dla was otworem. Mam nadzieję, że przyjmiecie ją jak najlepiej się da i będziecie dobrze współpracować. A teraz zapraszam na kolacje - kończy spotkanie trener.
Sala pustoszeje, a ja opuszczam ją dopiero po odbytej krótkiej rozmowie z panem Adamem na temat grafiku kadry. Przed drzwiami czeka na mnie nie kto inny, jak Wojciech Szczęsny, co lekko wybija mnie z rytmu, bo nie spodziewałam się, że ktoś tak szybko z własnej woli będzie chciał odbyć rozmowę.
- Dory wieczór pani Dominiko - wita się z uśmiechem, a ja wyczuwam w jego głosie lekkie zakłopotanie.
- Witam, w czym mogę pomóc? - pytam piłkarza. - Jeżeli chcesz, możemy przejść na "ty", wolę taki sposób komunikacji, bo przynosi najlepsze rezultaty.
- Dobrze Dominiko. Mógłbym się z tobą umówić ? - odpowiada. - W sensie na rozmowę, wiesz o mi co chodzi.
- Jasne, dostałam już grafik, więc mogę cię gdzieś wcisnąć - uśmiecham się uprzejmie, pokazując na dokumenty, trzymane w lewej ręce. - Nawet po kolacji, jeżeli ci to nie przeszkadza.
- Pasuje - odpowiada z uśmiechem bramkarz. - A teraz cię przepraszam, ale muszę dogonić Krychę, bo inaczej zabierze moją porcję deseru, jest strasznym łasuchem.
- Nie ma sprawy, leć - mówię, spoglądając przed siebie, gdzie dostrzegam Krychowiaka wchodzącego do jadalni. - Do zobaczenia po kolacji Wojciechu.
- Do zobaczenia Dominiko - puszcza do mnie oczko, odbiegając w stronę swojego przyjaciela.
CZYTASZ
Gdybyś wiedziała... || Wojciech Szczęsny
FanfictionSztab szkoleniowy w myśl o doskonałym przygotowaniu nie tylko fizycznym, ale i psychicznym piłkarzy poszukuje psychologa, który pomoże zawodnikom zawalczyć o mistrzostwo. Szansę na rozwój swojej kariery dostrzega tu Dominika, od razu podejmując decy...