Rozdział VI

89 6 3
                                    

Za winklem w martwym punkcie klatki schodowej mignął Lucynie mężczyzna w czarnej bluzie z założonym kapturem na głowę. Pomimo to rudowłosa ani na sekundę się nie zatrzymała.

Na jaką kolwiek reakcję było już za późno. Człowiek w kapturze chwycił Lucynę od tyłu i bez wahania przyłożył zimne ostrze noża w zagłębienie jej szyi. Stal powoli przemierzała, wzdłuż delikatnej skóry kobiety robiąc niewielkie nacięcia, z których czerwona ciecz leniwie zaczęła wydobywać się na zewnątrz.

Przez pierwsze sekundy jej ciało ogarnęła panika. Nie mogła nic zrobić ani się ruszyć, ani nic powiedzieć. Zupełnie jakby była daleko od swojego ciała.

Ostatni raz w takim stanie znajdowała się podczas tej nieszczęsnej egzekucji Kacpra na jej rodzinie. Pomimo podobnego, a nawet takiego samego stanu, różnica pomiędzy zdarzeniami była wielka. Wtedy młoda dziewczyna, zaślepiona wielką miłością do swojego pierwszego chłopaka, którego niedługo później stała się ofiarą. Straciła tak naprawdę najlepsze lata życia a przede wszystkim ukochaną rodzinę, swoich jedynych najbliższych. A teraz mając u boku prawdziwego, kochającego ją mężczyznę, przyjaciół oraz pracę,
o której zawsze marzyła, jej były po wielu latach pojawia się, znikąd znów burząc jej szczęście. Kolejny pieprzony raz sprowadza na bliskich kłopoty, już nawet nie chodzi o nią. Dla nich byłaby, gotowa oddać życie byle tylko nic im się nie stało. Nie przeżyłaby kolejnego razu, patrząc bezczynnie na śmierć.

- Puść ją albo zarobisz kulkę w łeb! - krzyknął stanowczym, lecz opanowanym głosem, wyjmując zwinnie pistolet z kabury. Bez wahania odbezpieczył broń, nie myśląc o konsekwencjach.

- Myślisz, że jak mnie postraszysz, pistoletem to ja potulnie puszczę Twoją s*kę. - Twoje niedoczekanie. - rzucił prześmiewczo. - Nie masz prawa tak o niej mówić

- Albo puszczasz ją w tej chwili, albo przedziurawię Ci łeb! - krzyknął ostro.

- Nie zrobisz tego..., jesteś za mocny
w gębie a za słaby w czynach - śmiał się drwiąco prosto w twarz Piotrowi.

- A chcesz się przekonać?! - zrobił, dwa kroki w przód cały czas celując w sam środek głowy. - Liczę do trzech! Raz!... Dwa!...

Krzyki Górskiego w stronę chłopaka wyrwały Lucynę z transu. Jednak nie na tyle szybko, aby zorientowała się, co Piotr chcę właśnie zrobić.

Napastnik, skupiając się na Piotrku zmniejszył nacisk noża na jej szyi co starała się wykorzystać.

- Trzy!...

W momencie, kiedy Piotr pociągnął, za spust pistoletu Lucyna zaczęła szamotać się z oprawcą.

---------------------------------------------
To tak nie było mnie tutaj ponad 10 miesięcy. Chciałoby się napisać hej ho wracam do was z nową energią, dużą dawką nowych pomysłów, jednak nie do końca tak jest. Mam napisane pięć rozdziałów do przodu więc dopóki się nie skończą historia będzie toczyła się do przodu. Kolejne rozdziały będę starała się pisać na bieżąco i nie zniknąć po tych kilku rozdziałach. Stawiam przed sobą trudne wyzwanie połączenie pisania ze szkołą, praktykami oraz pracą... może być ciężko, ale kto ma dać radę jak nie ja. Uwielbiam wyzwania więc nie pozostało mi nic innego jak zaprosić was na dalszą część historii, a więc zapraszam w moje skromne progi. Dajcie znać jak wam się podobał rozdział, możecie pisać też uwagi, wezmę je na pewno pod uwagę. Zapraszam was też na swoją tablicę będę tam pisać kiedy wstawię rozdział a jak będziecie chcieli można podyskutować na temat oopublikowanego rozdziału, czy innych rzeczy. Chętnie z wami popiszę. Kończę już... rozpisałam się na tyle, że można byłoby z tego osobny rozdział stworzyć, ale cóż tak to bywa. A więc papatki widzimy się w kolejnym rozdziale.

Nasza Miłość - Lucyna i Piotr ~Komisarz Alex~Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz