| 10 | Co Ty mi...

1K 26 9
                                    

Natalia

Płakałam aż nie poczułam, że ktoś chce wejść do środka. Wstałam i odsunęłam się od drzwi, do środka weszła Gabi. Od razu zobaczyła w jakim jestem stanie.

– Coś się stało? – zapytała zmartwiona.

– Aresztowali Marka, znaleźli przy nim narkotyki – opowiedziałam jej cały czas płacząc, a Ona mnie przytuliła.

– Ale chyba nie wierzysz, że były jego, co? – zadała pytanie odsuwając się ode mnie. Zdecydowanie pokręciłam głową.

– Oczywiście, że nie wierzę. Mam nawet pewne podejrzenia, ale nie mogę ich sprawdzić, bo nie ma z kim zostawić Igora – przyznałam. Oczywiście podejrzewałam mojego, jeszcze, męża.

– Ja mogę z nim posiedzieć, a Ty na spokojnie to sobie sprawdź – zaproponowała, za co byłam jej bardzo wdzięczna.

– Jeśli to dla Ciebie nie problem.

– Oczywiście, że nie – uśmiechnęła się do mnie szczerze, co odwzajemniłam.

Napisałyśmy raporty i to był koniec naszej dzisiejszej służby. Jutro byłby ostatni dzień naszej wspólnej pracy, gdyby Marek nie został aresztowany. Gabi pojechała do szkoły po Igora, a ja poszłam do Jacka. Udało mi się go wybłagać, żeby sprawdził, gdzie mieszka teraz Arek i tam pojechałam.

Była to średnio przyjazna okolica i miałam nadzieję, że uda mi się jak najszybciej stąd pójść. Odnalazłam mieszkanie, w którym mieszkał teraz łysy i zadzwoniłam dzwonkiem. Po chwili drzwi otworzył mi Arek z cwaniackim uśmiechem.

– Poszłam po rozum do głowy i postanowiłaś do mnie wrócić? Zapraszam – powiedział sarkastycznie i odsłonił mi drzwi, gestem ręki pokazując żebym weszła. Niechętnie to zrobiłam.

– Nie udawaj, że nie wiesz po co tu jestem – warknęłam na niego wściekła, nie ruszając z przedpokoju.

– Oj, chyba już wiem – stwierdził będąc gdzieś za mną i po chwili poczułam coś zimnego i kłującego na szyi.

– Co Ty mi... – nie dokończyłam, bo poczułam jak tracę przytomność. Przyjście tu to była najgorsza decyzja w moim życiu zaraz po ożenieniu się z tym człowiekiem.

Marek

Naprawdę nie mam pojęcia skąd w mojej kurtce wzięły się narkotyki. Nigdy w życiu nie wziąłbym tego świństwa i mam nadzieję, że Natalia też to wie. Na dodatek nie wiem czy komendant mi wierzy, w końcu policjant na jego oczach wyciągnął z kieszeni mojej kurtki woreczek z amfetaminą.

Chodziłem nerwowo po celi, w której byłem na razie osadzony. Chociaż byłem pewny, że to kwestia czasu aż z PDOZ przeniosą mnie do aresztu. Najgorsze było to, że nie mogłem skontaktować się z Natalią i miałem złe przeczucia. Zapukałem w drzwi i po chwili otworzył jej gliniarz, który mnie pilnował.

– Mogę wykonać telefon? – zapytałem z nadzieją. – Błagam, to bardzo ważne. Jestem jednym z was, nie zrobię nic głupiego – dodałem widząc, że mężczyzna chce zamknąć drzwi.

– Jeden telefon – zgodził się i podał mi komórkę. Podziękowałem i wybrałem numer Natalii. Dzwoniłem kilka razy i za każdym razem włączała się poczta. W końcu postanowiłem zadzwonić do Gabi.

– Cześć, wiesz może co się dzieje z Natalią? Nie odbiera ode mnie telefonów – wyjaśniłem szybko, żeby nie tracić czasu.

– Mówiła, że ma jakieś podejrzenia kto mógł Ci podrzucić narkotyki. Zaproponowałam, że zajmę się Igorem, a Ona pojechała to sprawdzić – opowiedziała mi, a w jej głosie wyczułem coraz większe zdenerwowanie.

Po prostu mnie kochaj | Natalia i Marek [ZAKOŃCZONE]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz