Rozdział 1

5 0 0
                                    

Kiedy chłopak otworzył oczy i przypomniał sobie odrazu co się stało. Począł się rozglądać na różne strony, szybko zauważył że jest na polanie pełnej kwiatów a po jego prawej stronie stało jakieś bardzo tajemnicze drzewo a przy nim wielki rozpołowiony na pół głaz. Odrazu spostrzegł tajemniczą postać która bardziej wyglądem przypominała coś zwierzęcego zanim zodołał zorientować się co to jest spłoszone zwierzę obecnością chłopaka uciekło w popłochu.
Hiroshi odwrócił swój wzrok stąd skąd przybył, odrazu chcial zawrócić bo był nieco przerażony oraz lekko spłoszony jak to zwierzę, górka jednak okazała sie zbyt stroma aby móc sie na nią wspiąć. Postanowił że musi znaleść kogoś lub coś co mu pomoże, ale czego lub kogo szukać pomiędzy drzewami i łudzić się że znajdzie się cokolwiek. Chłopak ponownie sie rozejrzał i nie znając okoliczności ani nie mając dobrej orientacji w terenie zrozumiał że się zgubił, jednak po chwili zastanowienia podniósł sie do pozycji stojącej a jego nogi same ruszyły w stronę drzewa. Pomimo że oglądał sie przerażony był zachwycony tym miejscem, szczególnie tajemniczym drzewem. Zanim chłopak zdążył dojść do drzewa został mocno trafiony czymś w tył głowy, zachwiał się a potem opadł bezwładnie na błękitne kwiaty rozmieszone na polanie, zemdlał. Minuty mijały tak szybko że chłopak obudził się dopiero po godzinie bedąc w lekkim zdezorientowaniu spowodowanym uderzeniem, do tego nie wiedzial gdzie jest i kto go uderzył. Bardziej przerażony chłopak zastanowił się poważnie w tym momencie w jakie wielkie bagno sie wpakował. Już po chwili zdołał usłyszeć otwierajace sie drzwi a gdy tylko spojrzał w ich stronę zauważył przepiękną kobietę o długich miedzianych włosach i oczach jaskrawej zieleni. Jego uwadze nie umknęło że ma bardziej spiczaste uszy od zwykłego człowieka. Hiroshi bardzo nie chciał jej dopytywać o wiele ważnych dla niego spraw ale niestety musiał to zrobić aby dowiedzieć się wszystkiego co najważniejsze.

- kim pani jest i gdzie się znajdujemy? - powiedział i uniósł lekko jedną brew do góry. Nieznajoma ktora juz zaraz miala stac sie jedyną osobą znajomą, którą ma po drugiej stronie bramki odrwociła sie do szafki z lekami i zaczeła coś w niej przestawiać, jednak przedstawiła sie

- jestem Lili z rasy elfów a ty jesteś w sali w której leczymy chorych a pan? Dostrzegłam że jest pan człowiekiem a z tego co wiem mieszkają po drugiej stronie bramki - po wypowiedzianych przez Lilię zdaniach oczy chlopaka rozszerzyły sie lekko w geście przerażenia, przez chwile nie umial wydusić z siebie słowa. Słyszał legendy i to dużo legend o takich stworzeniach ale za bardzo odległe bylo przypuszczenie że istnieją. Pomimo ze chwila zaskoczneia ktora mineła delikatnie ukazał jego emocje to postarał sie zachować naturalny wyraz twarzy jakby nic się nie stało.

- więc to nie są legendy? Wy istniejecie... Naprawde istniejecie!

𝓑𝓵𝓸𝓸𝓭𝔂 𝓔𝔂𝓮𝓼Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz