Draco Malfoy pociągnął długi łyk swojego gorącego kakao – umieszczonego w wysokim kubku i mocno doprawionego irlandzką whisky – i spojrzał na potężną jodłę, która rosła przed Ministerstwem Magii. Ozdobiona milionami baśniowych światełek i świąteczną kolorystyką, drzewo rozciągało się tak wysoko w ciemną noc, że nie mógł nawet zobaczyć wierzchołka z ziemi.
Ciepły płyn złagodził chłód w jego kościach, gdy spłynął mu do gardła, nawet gdy skrzywił się na jego moc. Wpychając drugą rękę głęboko do kieszeni kurtki, odwrócił się, by odejść, czując ukłucie zimna na nosie i policzkach.
Kiedy się odwrócił, na jego twarzy pojawił się grymas; Hermiona Granger stała w pewnej odległości, z dłońmi w rękawiczkach przyciśniętymi do piersi, gdy patrzyła na drzewo. Jej wzrok przeniósł się na niego, a on patrzył, jak jej usta się zaciskają.
Skłaniając podbródek w kiwnięciu głową, Draco chciał przejść obok.
- Więc powiedz mi - powiedziała swobodnym tonem, w przeciwieństwie do wyrazu jej twarzy - czy sprawia ci przyjemność psucie mi świąt, Malfoy?
- Ja nie... - Jego ton był urywany, ale nie był zainteresowany prowadzeniem tej rozmowy.
- Nie obchodzi mnie to. - Pozwoliła, by słowa zawisły między nimi, a Draco niechętnie podniósł oczy, by spojrzeć w jej. - Ale to jest strasznie niedojrzałe, nawet jak na ciebie. Wystarczyła by jedna rzecz w zeszłym roku, kiedy to byłam jedyną osobą w Tajemniczym Losowaniu Ministerstwa, która nie otrzymała swojego prezentu.
Marszcząc grzbiet nosa, poczuł tępy ucisk za zatokami. Granger miała zabawny sposób by mu to wypomnieć.
- Mówiłem ci - wykrztusił szorstko. - Twój prezent nie przybył na czas.
- To dlaczego, Malfoy, namówiłeś Neville'a, żeby zamienił się z tobą w tym roku? Powiedział mi, że konkretnie dowiedziałeś się, kto wylosował moje imię. - Kiedy potrząsnęła głową, Draco zauważył lekkie drżenie jej rąk, które ściskały jej ramiona. Powiał chłodny podmuch wiatru, wywołując dreszcze wzdłuż jego kręgosłupa. – Czy chodziło o to, żebym znowu nie dostała prezentu?
Nie udało mu się powstrzymać uśmiechu.
– Myślisz, że jestem taki małostkowy?
Spojrzenie, którym go obdarzyła, było wystarczającą odpowiedzią.
Krzywiąc się, Draco pociągnął długi łyk alkoholu z dodatkiem kakao.
- Dla kogoś, kto rzekomo o to nie dba, brzmi to okropnie tak jak ty. - Wytrzymał jej spojrzenie przez dłuższą chwilę. – Do świąt zostały trzy dni. Myślę, że wtedy się dowiesz.
- Nie obchodzi mnie to – powtórzyła.
- Właśnie - zadumał się Draco. - Oczywiście nie.
Granger prychnęła, zaciskając dolną wargę między zębami.
- Chyba po prostu... myślałam, że to już za nami.
To. Wojna. Sposób, w jaki traktował ją w Hogwarcie. Wczesne lata, kiedy oboje skończyli w Ministerstwie i kłócili się, aż prawie przestali. I nawet teraz sprawy między nimi były... sztywne.
- Słuchaj. - Wypuścił powietrze, obserwując, jak tworzy chmurę pary w powietrzu przed nim. - Gdybym pomyślał, że chcesz błyszczącą bombkę, Granger, kupiłbym ci jedną.
I z pewnością przekroczyłby limit dziesięciu syklów.
Zmarszczyła brwi, policzki miała różowe od zimna, a włosy zmierzwione po długim dniu.
CZYTASZ
All I Want for Christmas
FanfictionPo wylosowaniu imienia Hermiony w Tajemniczym Losowaniu Ministerstwa, Draco potrzebował tylko roku, by właściwie przygotować jej prezent na Wigilię. Autor oryginału: In_Dreams Tytuł oryginału: All I Want for Christmas Zgoda na tłumaczenie: Tak