Rozdział 1

237 12 15
                                    

Kendra obudziła się czując jak ktoś ją szarpie za ramię. Błyskawicznie otworzyła oczy, jednak po chwili je zamknęła pod wpływem jasnych promieni słonecznych w pokoju. Kiedy znów je otworzyła zobaczyła, że osoba, która ją szarpała to Warren.

- Co się dzieje?- spytała sennie dziewczyna siadając i przeciągając się.

- To dziś- oświadczył mężczyzna poważnie. Kendra spojrzała na niego nic w pierwszej chwili nie rozumiejąc, po czym otworzyła szerzej oczy.

- To już dziś?- spytała podekscytowana, a Warren pokiwał głową.

Kendra od razu zrzuciła kołdrę z łóżka i podbiegła do kuzyna przytulając go.

Dziś miał odbyć się bardzo ważny krok dalej w relacji Warrena i Vanessy. I jej kuzyn strasznie się tym denerwował przez co zachowywał się nieco niecodziennie. Kiedy w końcu Kendrze udało się go przekonać by powiedział jej o co chodzi, obiecała mu, że ze wszystkim pomoże i nikomu nie powie. I faktycznie przez ostatni tydzień pomagała Warrenowi w organizacji oraz planowaniu i nikomu nic nie zdradziła. Ani Paprotowi, który się martwił kiedy tylko znikała na dłużej by wszystko organizować, Sethowi, który wiercił jej dziurę w brzuchu bo nie znosił kiedy coś przed nim ukrywała oraz samej Vanessie, która martwiła się i o dziewczynę i o swojego chłopaka.

Warren i Kendra ciężko pracowali planując każdy najmniejszy szczegół, ale było warto. Dzisiejszy dzień miał wypaść perfekcyjnie.

Dziewczyna złapała przygotowane dzień wcześniej ubrania i pobiegła do łazienki, zostawiając kuzyna w swoim pokoju.

Kiedy wróciła po 15 minutach weszła do pokoju zobaczyła Warrena chodzącego w kółko.

- Uspokój się, bo dziurę w podłodze zrobisz- powiedziałam Kendra podchodząc do kuzyna. Rozumiała, że mógł się stresować, ale była pewna na sto procent, że wszystko będzie dobrze, zadbała o wszystko.

- Łatwo ci powiedzieć, a co jeśli Van stwierdzi, że to za wcześnie? Albo się nie zgodzi.- odparł mężczyzna zatrzymując się. Spojrzenie nastolatki złagodniało i spokojnym krokiem podeszła do bruneta.

- Warren wiem, że się martwisz ale musisz się uspokoić. Jesteś pewny swoich uczuć do Van, prawda?- mężczyzna pokiwał głową.- A ja jestem pewna uczuć Vanessy do ciebie. Jesteście oficjalnie razem już z dwa lata i dużo razem przeżyliście, dzięki czemu wasza miłość stała się tak mocna, że jestem pewna, że nic was nie oddzieli. Jeśli uważasz, że to jeszcze nieco za szybko to tylko powiedz, choć moim zdaniem wybrałeś idealny czas. Na świecie jest pokój, na horyzoncie nie ma gorszych misji od tych jakie już mieliśmy, więc nie musimy się już martwić.

Warren spojrzał na nią z wzruszeniem oraz z dziękowaniem za wsparcie oraz jej pracę.

- Jesteś najlepsza, Ken- powiedział do niej z uśmiechem przytulając ją. Dziewczyna odwzajemniła jego uścisk.

- Wiem to- szepnęła i usłyszała cichy śmiech mężczyzny. Nastolatka spojrzała na zegar na szafce nocnej i otworzyła szerzej oczy- No ale teraz chyba musisz się już zbierać żeby sprawdzić czy miejsce jest gotowe. Jak będę z Vanessą już blisko wyślę ci Sms'a.

Warren kiwnął głową i wybiegł z pokoju. Kendra przez chwilę patrzyła miejsce gdzie jeszcze przed chwilą stał jej kuzyn i uśmiechnęła się lekko podchodząc do drzwi i zamykając je z lekkim uśmiechem na ustach.

Trzydzieści minut później Kendra zeszła na dół do kuchni na śniadanie. Dziś babcia Sorenson na śniadanie przygotowała swoje wspaniałe gofry. Gdy nastolatka pojawiła się w kuchni, poczuła jak ktoś przytula ją od tyłu i daje buziaka w czoło. Dziewczyna uśmiechnęła się lekko.

Czarne królestwo - RonendraOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz