I

121 10 1
                                    

Piosenka w mediach była inspiracją i stąd w sumie ten dość patetyczny tytuł tego (po)twora.

__________________________

Chloe zawsze zazdrościła Marinette.

Podczas gdy ona przez cały czas dążyła do tego, by być idealną, Marinette – ta żywa antyteza doskonałości – dostawała wszystko od życia za darmo. Zawsze wygrywała wszystkie konkursy, wszyscy ją lubili, choć nie robiła niczego nadzwyczajnego. No, może poza nadzwyczajną kompromitacją.

Nie kiwnęła nawet palcem, a Adrien i tak się w niej zakochał.

Chloe przez całe życie rozpaczliwie próbowała zwrócić na siebie jego uwagę i jedynym, co otrzymała w zamian, były te słowa:

— Dopilnuję, byś podczas mojego ślubu siedziała w pierwszym rzędzie.

Doprawdy, Chloe nie marzyła o niczym bardziej niż być tak blisko jego szczęścia, gdy to Marinette uczyni go najszczęśliwszym człowiekiem na świecie. Zwłaszcza że wybrali tak wspaniałą datę, jaką był trzydziesty pierwszy stycznia.

Czy naprawdę nie było gorszego dnia, by wziąć ślub?

Nowy Rok w ich kręgu, zawsze był doskonałą okazją do wielkich przyjęć. Chloe zbyt dobrze pamiętała to jedno przyjęcie noworoczne sprzed piętnastu laty.

Ona i Adrien mieli wtedy tylko siedem lat. Tiulowa różowa sukienka strasznie ją uwierała. Gdyby tylko mogła, już dawno by ją zdjęła. Ale matka powiedziała, że wygląda w niej idealnie. A jej zdaniu, Chloe zawsze ufała.

— Przestań poprawiać tę sukienkę — upomniała ją matka.

Chloe postanowiła więc skupić swoją uwagę na czymś innym. Ale przepiękne słodycze, które znajdowały się na stole, też były dla niej nieosiągalne. Sfrustrowana zaczęła rozmyślać o tym jak mogłaby popusć ten bal innym uczestnikom. Ale wtedy z tych ponurych rozważań wyrwało ją pojawienie się Adriena.

— Tata powiedział, że mam z tobą zatańczyć — powiedział zawstydzony. Chloe była jego jedyną przyjaciółką, a Gabriel Agreste, nie mógł pozwolić na to, by jego syn spędził cały wieczór podpierając ściany.

Adrien chwycił ją za dłoń i razem ruszyli w stronę parkietu. Mimo że byli tylko dziećmi – potrafili dobrze tańczyć. Czuła na sobie spojrzenia tak wielu osób. Kątem oka zauważyła, że niemalże wszystkie obecne dziewczynki jej zazdroszczą.

I to był najpiękniejszy wieczór jej życia.

— Jak wy razem pięknie wyglądacie — powiedział Gabriel Agreste, gdy po zakończeniu tańca podszedł do nich.

— Powinniście być razem — stwierdziła jej matka, która akurat również znajdowała się w pobliżu.

To brzmiało jakby dała błogosławieństwo tej relacji. Chloe nigdy nie usłyszała od niej niczego milszego.

Szkoda tylko, że Adrian nie wziął sobie słów Audrey do serca.

***

Luka naprawdę chciał, by samolot, którym leciał, rozbił się, gdzieś po drodze. Z niecierpliwością wyczekiwał jakiegokolwiek komunikatu o turbulencjach, porwaniu samolotu albo awarii silnika. Czegokolwiek co zwiastowałoby tragiczny koniec.

Ciekawe, czy gdybym umarł... Odwołałaby swój ślub?

Zaśmiał się pod nosem nad tym, jak żałosnym człowiekiem się stał.

— Wolałbym tego nie wiedzieć — powiedział cicho, a siedząca obok kobieta spojrzała na niego jak na wariata i profilaktycznie odsunęła się od niego najdalej jak mogła.

I pewnie miała rację. Luka oszalał już dawno temu. Minęło tyle lat, odkąd ostatni raz dane mu, by całować Marinette. Ale, wciąż smak jej ust, był najlepszym wspomnieniem w życiu, jakie posiadał. Nie był, jednak idiotą. Doskonale, wiedział, dlaczego nie ma nawet najmniejszych szans w starciu z Adrienem.

Jest modelem. Ma dużo kasy. Jego ojciec jest projektantem mody. No i pewnie kocha Marinette jeszcze bardziej niż ja.

A on? Był tylko zwykłym artystą, który nie osiągał nawet niezwykłych sukcesów. Luka miał wrażenie, że Marinette poprosiła go, by zagrał na jej weselu tylko z czystej grzeczności.

I to wcale nie sprawiło, że poczuł się lepiej.

Niech to wszystko już się skończy. Już nie musi być nawet wielkiej tragedii. Zawał serca. Zadławienie... Jest tyle możliwości.

Los go nie wysłuchał. Samolot bezpiecznie wylądował w Paryżu. Taksówka, którą miał dojechać na miejsce, również szczęśliwe zajechała pod piękny pałacyk, w którym już za dwa dni miała odbyć się ta nieszczęsna uroczystość. Był zbyt pochłonięty swoimi pesymistycznymi myślami, by skupić się na szczegółach.

— Patrz jak leziesz — Opryskliwy głos wyrwał go z ponurych zamyślenia. Rozpoznałby go wszędzie.

Uśmiechnął się pod nosem.

Chloe Bourgious. Widząc go zrobiła dziwną minę i ruszyła przed siebie. Dla kogoś, kto jej nie znał, wyglądało to niewinnie, ot powiedziała komuś coś niemiłego i z zadartą głową dalej szła przed siebie.

Ale Luka znał ją zbyt dobrze. Uciekała. Bała się z nim skonfrontować. Z jakiegoś powodu, to nagle zaczęło boleć bardziej niż całe to wesele. Ze wszystkich ludzi, po niej najmniej spodziewałbym się takiego zachowania.

— Pewni ludzie nigdy się nie zmienią — powiedziała Marinette, która przyszła, aby się z nim przywitać. — Naprawdę nie rozumiem, czemu Adrian chciał, ją zaprosić...

Luka skinął głową. Spojrzał w jej piękne fiołkowe oczy. Minęło pół roku, odkąd ostatni raz ją widział. Ale wystarczyło tylko to jedno spojrzenie, by znów był gotów zrobić dla niej wszystko. Wiele razy powtarzał sobie, że powinien już dawno dać sobie z nią spokój. Ale nie potrafił, to przywiązanie do niej, było silniejsze.

— Mam do ciebie prośbę — powiedziała nieśmiało. — Popilnowałbyś Chloe? Chciałam prosić o to Alyę, ale one pewnie by się pozabijały. Ale ty... ty zawsze jesteś taki spokojny. Na pewno znajdziesz jakiś sposób, by ją ogarnąć, prawda?

— Oczywiście — odparł i uśmiechając się dodał: To nie będzie dla mnie żaden problem.

Nigdy nie mógł zrozumieć, dlaczego okłamywanie Marinette było takie łatwe. Nigdy nie czuł z tego powodu wyrzutów sumienia. W końcu zrobiłem to dla jej dobra. Spojrzał w swoje odbicie w lustrze. A może wcale jej nie okłamałeś? Może naprawdę spędzanie czasu z tą zadufaną w sobie blondynką nie sprawia ci żadnego kłopotu?

Potrząsnął głową. To, wszystko przecież było nieistotne. Popilnuje chwilę Chloe, upije się na weselu, wsiądzie w samolot i wróci do Nowego Jorku.

Trzeba tylko przetrwać jakoś te kilka najbliższych dni. 


Love story[Chloe x Luka ] |miraculumOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz