ROZDZIAŁ 10

9.7K 337 2
                                    

Po trzech dniach gorących chwil musiałam wracać do domu. Pierwszy raz w życiu, tak ciężko było mi wyjść z domu mężczyzny i to jeszcze obcego.
Nie poprosiłam go o numer, bo mi jakoś nie wypadało. Jeśli miałam się z nim spotkać, to tak się stanie. Trzy dni ostrego, a zarazem wspaniałego seksu zrekompensuje mi sprzątaniem. Miałam nadzieje, że Nina się trochę nade mną zlituje, a czasem będzie mi pomagała.

– Możesz jeszcze zostać. – Pocałował mnie delikatnie w usta, przyciągając, do siebie.

– Jutro spędzam czas z przyjaciółką, a pojutrze idę do pracy. – Wykrzywiłam usta w grymasie.

– Współczuje, całe szczęście, że nie mam pod sobą jebniętych szefów, tak jak sama mówisz.

– Czym się zajmujesz? – zapytałam z ciekawością.

Nie rozmawialiśmy zbytnio o sobie, tylko zajmowaliśmy się sobą. Podobało mi się to, bo ani ja, ani on się nie otwieraliśmy, to było bez sensu, przy takim układzie.

– Ja? – Uśmiechnął się przebiegle.

– Nic ciekawego. – Wtedy znów wpił się w moje wargi, a ja chciałam zostać.

Uzależniał ten mężczyzna.

Odsunął się trochę, a nasze nosy się ze sobą stykały.

– Mam nadzieję, że się jeszcze kiedyś spotkamy. – Uśmiechnęłam się słodko.

– Też mam taką nadzieję. – Posłał mi ten swój piękny zadziorny uśmieszek.

– Cześć. – Puścił mnie, a zraz po tym otworzył mi drzwi.

– Cześć.

Byłam już za drzwiami, a on złapał mnie za nadgarstek przyciągając do siebie.

– Ja pierdole, nie mogę się doczekać naszego następnego spotkania – powiedział z obietnicą i mnie puścił.

Jeśli mi nie dał numeru to, jak ja miałam się z nim spotkać?

Z dziwnym smutkiem opuściłam apartament, wsiadając do taksówki.

W życiu nie czułam takiej pustki.

GRZESZNE ŚWIĘTA [ONE SHOT] ☑️Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz