Dryń... dryń... dryń...
Kurwa co jest?! Ze snu wyrwał mnie dźwięk mojego telefonu. Spojrzałem na ekran, była dopiero 4:00 nad ranem. Dzwoni jeden z moich ludzi. Nacisnąłem zieloną słuchawkę i odezwałem się zaspanym głosem.
- Halo?
- Szefie przepraszam, że budzę. Ktoś zaatakował magazyn piąty. Jeden z naszych nie żyje, dwóch rannych. Zginęły 2 skrzynie broń 9 mm, 3 skrzynie z amunicją i... około 100 kg białego...
- Kurwa!!!! Jadę! Zadzwoń po wszystkich. Za pół godziny wszyscy mają być na miejscu!
Rozłączyłem się, wyskoczyłem z łóżka jak poparzony i zacząłem się ubierać. Wsiadłem do samochodu i ruszyłem spod domu z piskiem opon. Zaraz za mną ruszyły dwa samochody z moją ochroną.
- Kurwa!!! Kurwa!!! Kurwa!!!
Musiałem odreagować póki byłem sam. Nie lubię takich sytuacji. W środku aż się gotuję, ale nie mogę sobie na pokazanie przy moich ludziach jakichkolwiek emocji. Ten kto odważył się mnie okraść gorzko tego pożałuje! Znajdę skurwysyna i zabije! Będzie zdychał w męczarniach. Ze mną się nie zadziera!
Na szczęście o tej porze drogi były puste, więc mogłem depnąć na gaz i już po około 15 minutach byłem na miejscu. Zahamowałem, zatrzymując się przed magazynem. Wyłączyłem silnik i wręcz wybiegłem w stronę wejścia, w którym stał już człowiek, który do mnie dzwonił.
- Jak to się kurwa stało?!!!
- Przyjechali czterema busami, około 15 ludzi. Naszych było tylko czterech. Wszystko było dobrze zorganizowane. Musieli wcześniej obserwować magazyn. Niczego się nie spodziewaliśmy. Mark był na bramie. Dostał strzał prosto w głowę. Później staranowali wjazd. Chłopaki w trójkę nie wiele mogli zdziałać. Dwóch z nich zresztą oberwało...
- Żyją?
- Żyją. Jeden jest w stanie ciężkim, a drugiemu na szczęście nic nie będzie. Loganowi udało się ukryć i zawiadomić mnie. Sam niewiele mógł zdziałać. Zdjął czterech, ale pozostałym i tak udało się skraść towar.
- Co za towar był w środku?
- Broń 9 mm kilka różnych modeli i amunicja były przygotowane zgodnie z ostatnim zleceniem jakie szef kazał przygotować. Nie wiem dla kogo. Oprócz tego było jeszcze 300 kg koki dla Rodrigeza, którego chłopaki nie zdążyli jeszcze załadować. Zdążyli zabrać około 1/3 z tego.
- Kurwa! Dlaczego naszych było tylko 4?!
- Mamy małe braki. Większość chłopaków zajęta była załadunkiem dla Guzmana w porcie. Statek z towarem do Kolumbii wypływa za godzinę. Nie spodziewaliśmy się ataku.
- A co myśleliście może, że wróg zapowie się, albo przyśle wam ostrzeżenie, że dzisiaj zaatakuje?!! Jeśli brakuje nam ludzi to trzeba ich zatrudnić! Oczywiście z głową. Każdego dokładnie najpierw sprawdzić, przetestować i jak się nada to zatrudnić.
- Oczywiście tak zrobimy.
- To już dawno powinno być zrobione, a nie dopiero zrobimy!
- Rozumiem. Osobiście się tym zajmę.
- Mam nadzieję, że sobie poradzisz. Do jutra chce mieć przygotowany do transportu cały sprzęt, z ostatniego zamówienia.
- Ale część tego właśnie towaru została skradziona.
- Czego nie rozumiesz?! Po pierwsze każdy towar ma wyjść od nas o czasie, nie chcę słyszeć o jakimś opóźnieniu. Jeśli czegoś nie ma, ma być uzupełnione! Towar dla Rodrigeza również! Po drugie, to co zostało skradziona ma się znaleźć jak najszybciej! Dodatkowo chce widzieć w piwnicy to ścierwo, które jest za to odpowiedzialne. Sam go za to ukarze. Zrozumiałeś?!
CZYTASZ
Będziesz moja
RomanceBezwzględny biznesmen i mafiozo. Twierdzi, że nie umie kochać. Wdowiec. Jedynie kogo darzy miłością to jego córka. Czy jakakolwiek kobieta będzie w stanie zdobyć jego serce?