24grudnia godzina 20

37 3 0
                                    

Wigilia to zdecydowanie nie przeciętny dzień w roku. Każdy to wie. Bo właśnie w ten dzień Syriusz postanawia wyznać swoje uczucia Lunatykowi. Od samego rana zjadał go stres i zaczą mieć nie małe wątpliwości co do tego, czy chłopak aby na pewno go lubi.

Pov: Syriusz

Właśnie otrzymałem list, od Rogacza. Mówi abym się nie martwił. Ale łatwo mu mówić! On z Lili a potem Regulusem nigdy nie zaczęli od "hej zostańmy przyjaciółmi" a raczej od "Umów się że mną". Dalej nie ufam mu w kwestii mojego brata. Mógłby by chociaż bardziej się kryć! Jednak nic z tego nie będzie, mam taką nadzieję.

Za jakąś godzinę, może zdarzyć się najlepszą chwilą w moim życiu! Albo najgorsza... Serce nigdy mi nie biło szybciej, gdy właśnie przechodził Remus. Zaczynam chyba panikować!

CZUJE SIĘ CZERWONY!

JAK SIĘ ODDYCHAŁO?!

JAKIM CUDEM JEGO WŁOSY SĄ TAKIE ŁADNE PRZECIEŻ UŻYWA TYLKO SZAMPONU O ZAPACHU CZEKOLADY!

CZY BYCIE TAK PRZYSTOJNYM NIE JEST KARANE?!

- Siri wszystko okej?- O Merlinie! Zauważył! Pomocy! Okej ćwiczyłeś to od kiedy pierwszy raz go zobaczyłeś! Poprostu nie daj się poznać.

- Luniu! Wiesz ja!...ten...no.- Cholera! Weź się w garść!- Może pójdziemy dziś gdzieś bo chciałem ci coś pokazać!- No brawo Syriusz! Jeszcze może powiedz że chcesz się z nim ożenić!

- Oczywiście, ale na pewno nie jesteś chory? Jesteś cały czerwony.- No i masz. Przynajmniej się nie domyślił. Mam szczęście, że jego życie romantyczne jest jeszcze bardziej znikome niż moje odrobione prace domowe z historii magi.

- Tooo za godzinkę pod wejściem do dormitorium.- Teraz pójdzie z górki. Dałem ratę! Jak odmówi nic takiego się nie stanie. Tylko stracę cały sens życia. Zapadnę się pod ziemię. Okej czas panikować!

- Pójdę się ubrać!- Jest dobrze, uśmiecha się. Chyba zaraz zemdleje!

Skip>>>

Okej idzie tu! To będzie wspaniałe! Mam taką nadzieję. Poprostu postaram się nie zemdleć. Ale wracając.

Chciałem zabrać go w takie jedno miejsce. Niema go na mapie, bo nikomu o nim nie mówiłem. Gdy szliśmy przez korytarze, było tak ciemno że aż za ciemno. Szczęście że jestem czarodziejem!

- Gdzie ty mnie prowadzisz? Przecież to są lochy. Czy ty chcesz zrobić jakiś kawał?- Nie odpowiedziałem mu, byłem zbyt zestresowany. Gdy odkryłem przejście pod gobelinem, trochę się uspokoił. Szliśmy w ciszy przez ciasny korytarz, dzięki czemu musieliśmy się stykać ciałami. Prawie byliśmy na miejscu.

- Luniuuu~ Zamknij oczy!- posłuchał się mnie i przez chwilę prowadziłem go gdy dotarliśmy na miejscu. Ustawiłem go przodem do oceanu.

Tak byliśmy na zewnątrz. To była wyspa przyłączona do Hogwartu.

- Możesz je otworzyć.- Otworzył niechętnie oczy, poczym pojawiły się tam iskierki. Nie chciałem tego przerywać, ale muszę.- Remi, chciałem ci coś powiedzieć.- Odwrócił się i z zaciekawieniem na mnie zerkał.- Chciałem ci powiedzieć że cię lubię. I to nie tak że lubię, ale lubię lubię. I niewiem czy ty mnie tak lubisz ale chodzi o to że naprawdę chciałbym w przyszłości się z tobą ożenić i mieć pieska i może adoptowane dziecko!

Stał tam jak wryty to zły znak, bałem się że mnie znienawidzi gdy odezwał się.

- Też cię lubię.- Powiedział cały czerwony, a ja nie musiał więcej mówić. Odrazu go pocałowałem, bo kto mi zabroni. Wkońcu REMUS LUPIN odwzajemnia moje uczucia.

Gdy się oddaliliśmy od siebie, stwierdziłem że muszę wziąć życie w swoje ręce.

- Zostaniesz moim chłopakiem?

- Tak





W Tą Wigilię// Wolfstar Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz