Lekcja 1 (miało być normalnie)

68 4 0
                                    

Był już wieczór, większość klas dawno poszła już do domu. Razem z kolegami weszliśmy na trzecie piętro, gdzie urzędował pan Sawenty. Kiedy usiedliśmy przy komputerach, on wyszedł z kubkiem w ręce ze składzika, gdzie zazwyczaj przesiadywał przez większość czasu naszych zajęć. Wolnym krokiem podszedł do swojego biurka, odłożył kubek i powiedział: 

- Drodzy koledzy, dzisiaj zajmiemy się... 

Nikt go zazwyczaj za bardzo nie słuchał. Praktycznie zawsze wszyscy się obijają na lekcjach z nim i śpią na ławkach. Czasami też można usłyszeć, jak ktoś puści z youtuba przemówienia pewnego Austriaka artysty z charakterystycznym wąsem. 

Ta lekcja miała być taka sama, przyszykowałem już sobie pendrive z grą Gothic 2 żeby nie zasnąć i w końcu utłuc tego zasrańca Kruka, bo się pozbierał po tym jak dostał kose pod żebro ode mnie w jedynce. Ale nagle z jego składzika dobiegł dziwny hałas. Najpierw jakieś bulgotanie, tłuczone szkło i na końcu dziwne plaskanie, jakby ktoś w mokrych klapkach chodził po panelach. Spojrzałem na Lawka. Cały zbladł i nie mógł wydać z siebie żadnego dźwięku. Do sali weszła jakby ryba, ale na czterech nogach wielkości sporego owczarka niemieckiego. Powoli kierowała się w kierunku drzwi na korytarz. Zatrzymała się przy Adamie który siedział przy drzwiach. Spojrzała na niego, chwile jakby pomyślała, po czym w ułamku sekundy rozwarła usta i zeżarła go. Od razu po tym wywarzając drzwi wybiegła z klasy. W całej sali zapadła cisza. Nikt nie krzyczał, nie mówił nie jadł, a przez chwilę nawet nie oddychał. Sawenty jak ogarnął co się właśnie stało, na raz wypił całą zawartość kubka, westchnął i powiedział. 

- Koledzy, w takowej sytuacji muszę was zaprosić na zaplecze. - przełknął ślinę - Niestety, ale domyślałem się, że do tego kiedyś dojdzie.

W tej sytuacji cała klasa uznała, że najlepiej będzie jednak zacząć słuchać tego co mówi nauczyciel i gęsiego wymaszerowali tylnymi drzwiami. Zaplecze wyglądało normalnie jak każde, jakiś kran, szafki, biurko i czajnik elektryczny. Sawenty podszedł do biurka i uderzył pięścią o ścianę. Z lewej strony blatu wysunął się numpad z ekranem gdzie wpisał kod. Stałem zaraz za nim więc udało mi się zobaczyć co wpisuję, a że podkradałem kiedyś hasła żeby zmienić sobie oceny w librusie to zapamiętałem ten chory ciąg, było to 5 22 222 7777 77 555. Po wpisaniu tego uderzył jeszcze raz w ścianę i z pod stosu pendrive'ów na drugiej stronie biurka wysunęła się walizka. Rozłożył ją na ziemi i powiedział - Przysięgam uroczyście, że uciekam przed dyrekcją - wtedy walizka wygenerowała holograficzne drzwi przez które przeszedł i kazał nam zrobić to samo.

Komunista z sali 300Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz