𝐩𝐫𝐨𝐥𝐨𝐠

501 12 6
                                    

W pokoju hotelowym dwie dziewczyny się rozpakowywały. Blondynka aktywnie uczestniczyła w tym zajęciu, ponieważ wkładała do piekarnika już kolejną porcję ciasteczek oraz rozpakowała cztery swoje walizki plus dwie torby które miała jako bagaż podręczny. Brunetka mniej aktywna rozpakowała pół jednej walizki a miała ich trzy. Po jakiś 10 minutach leżenia na łóżku blondynka ją ochrzaniła i sama wypakowała brunetki rzeczy do szafy oraz łazienki. Dziewczyny stwierdziły, że dadzą ciastkom trochę ostygnąć i w tym czasie pójdą trochę pozwiedzać Barcelonę. Dziewczyny wypożyczyły samochód na całe wakacje by łatwiej było im się przemieszczać po mieście. Blondynka usiadła jako kierowca i czekała aż brunetka wejdzie do samochodu.

- zapnij pas - upomniała niebieskooką brunetkę - nie ruszę póki nie zapniesz pasu.

blondynka czekając aż brunetka spełni jej prośbę otworzyła lusterko i ponownie wytuszowała swoje rzęsy.

- dużo jeszcze tego nałożysz? - spytała brunetka zapinając pas

- doskonale wiesz, że od wyjścia z samolotu nie poprawiałam makijażu.

Dziewczyna podała kosmetyczkę brunetce i przekręciła kluczyk w stacyjce. Wyruszyły w końcu spod Gran Hotelu Havana i pojechały w stronę Sagrady Familii. Na pierwszych światłach gdy ruszyły nagle wyjechał przed nie czarny samochód. Dziewczyna nie zdążyła zahamować przez co doszło do małej stłuczki. Brunetka cała ubrudzona różowym błyszczykiem oraz czując narastającą złość wysiadła z samochodu i zaczęła iść w stronę czarnego samochodu. Zapukała w szybę kierowcy na co ten uchylił okno.

- czy was popierdoliło? - zaczęła w miarę spokojnie brunetka - ja rozumiem, że chcieliście przejechać i w ogóle ale czy wy myślicie?!

- ja ba - zaczął chłopak lecz zdenerwowana brunetka mu przerwała

- żadne "ja" boże czemu mężczyźni tacy są.

Brunetka zaczęła przyglądać się chłopakom którzy byli w kapturach oraz okularach przeciw słonecznych. Chciała jeszcze bardziej im dogryźć lecz za plecami usłyszała głos blondynki która zaczęła ją wołać.

- Vivi. Victoria! Daj spokój! Wracaj i jedziemy dalej.

Brunetka posłała chłopakom ostanie mordercze spojrzenie i wróciła do Blondynki.

- Czy ty zawsze musisz nas pakować w jakieś kłopoty?! - zapytała wkurzona blondynka. poczekała chwilę aż samochód odjedzie i sama ruszyła dalej - ja rozumiem, że należało im się ale pewnie nawet tego nie zrozumieli - blondynka podała brunetce mokre chusteczki by zmyła sobie rozmazany błyszczyk.

- Mama mówiła, że Barcelona nas zaskoczy ale nie sądziłam, że tak szybko - brunetka lekko się zaśmiała zmywając z twarzy błyszczyk.

- również tata miał rację, że się wkurzysz na jakichś chłopaków - blondynka lekko szturchnęła brunetkę posyłając jej czułe spojrzenie po czym skręciła do starbucksa.

𝐭𝐚𝐤 𝐁𝐚𝐫𝐜𝐞𝐥𝐨𝐧𝐚 𝐧𝐚𝐬 𝐣𝐞𝐬𝐳𝐜𝐳𝐞 𝐳𝐚𝐬𝐤𝐨𝐜𝐳𝐲...

Mi Amora | Pablo Gavi i Nicola ZalewskiOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz