𝐫𝐨𝐳𝐝𝐳𝐢𝐚ł 𝟔

220 11 19
                                    

Victoria pov

Siedziałam w kuchni i patrzyłam się w okno. Widziałam mnóstwo kwiatów, ludzi, zwierząt i tego typu. Ciągle miałam w głowie to, że zdradziłam rodzinną tajemnicę. W nocy przespałam może 2 godziny resztę przewracałam się z boku na bok lub słuchałam muzyki. Chociaż brunet który został z nami na noc się wyspał. 

Pierwszy raz tego dnia wzięłam telefon do ręki i sprawdziłam godzinę. 7:19. Odblokowałam urządzenie i zobaczyłam to czego nie chciałam widzieć. Moja wczorajsza rozmowa z Zalewskim. Z tego co mówił Gavi dzisiaj mają cały trening razem, potem FCB zostaje jeszcze około 30 - 40 minut bo muszą odebrać nowe stroje treningowe. Z moich myśli o blondynie i brunecie wyrwał mnie dzwoniący telefon

Pepi <33

- hola Vivi wiesz może gdzie jest Pablo? - Było słychać w głosie chłopaka, że martwił się o młodszego przyjaciela - miał o 7 przyjść do mnie na fife ale już jest 7:23 a on nie ma w zwyczaju się spóźniać

- czy ty wiesz idioto która jest godzina? - oczywiście, że wiedziałam gdzie jest brunet ale nie mogłam mu powiedzieć Pedro tak wiem gdzie jest twój bestie właśnie chrapie w moim pokoju

- faktycznie sorki Vic. czy cię obudziłem - myślałam, że nie wytrzymam. wybuchłam takim śmiechem, że po kilku sekundach przede mną znajdowali się brunet i blondynka. 

- poczekaj Pepi już ci daję twoją zgubę - byłam bliska płaczu podając telefon zaspanemu Gaviemu.

Chłopcy rozmawiali po hiszpańsku więc prawie nic nie zrozumiałam. Przyglądałam się bardzo uważnie chłopakowi przede mną. Widziałam każdą pojedynczą emocję na jego twarzy od tego jak bardzo był szczęśliwy na początku rozmowy ze swoim najlepszym przyjacielem kończąc na tym jak bardzo naburmuszony był na koniec. Pablo oddał mi telefon i wrócił do mojego pokoju. Laura się tylko przyglądała tej scenie. Widziałam jak pustym wzrokiem patrzyła na całe otoczenie. To nie była moja Laurusia...

- zjesz coś? - obie nie miałyśmy apetytu mimo, że uwielbiałyśmy jeść. 

- nie dzięki - nawet głos miała taki bez emocji - nie będę przeszkadzała tobie i twojemu chłopakowi

Wróciła do pokoju. Ona kuźwa wróciła do pokoju po powiedzeniu mi czegoś takiego. Wiedziała doskonale, że nie jestem z Gavim ale musiała wykorzystać to, że on jest tutaj. Stwierdziłam, że zaraz wrócę do mojego pokoju i spróbuję jeszcze pospać ale najpierw coś zjem.

Gdy tylko zobaczyłam jogurt w lodówce poczułam jak mnie mdli. Mimo wszystko wyjęłam go i otworzyłam. Uczucie mdłości rosło we mnie o momentu aż włożyłam łyżkę do ust. To koniec. Pobiegłam do łazienki i miałam wrażenie jakbym zwymiotowała posiłek sprzed 10 lat. 

Ostatni raz taką akcję miałam. O NIE. Kiedy mieszkałam u babci i znaleźli się rodzice. 2 lata temu. Babcia nie była osobą łagodną która pomagała rozwiązywać problemy. Nie należała do babć które w tajemnicy przed rodzicami dawała wnukom pieniądze. Nie była babcią która broniła przed całym światem gdy było ci źle. To przez nią wpadłam w małe zaburzenia odżywiania.

2 lata wcześniej

- Vic schodź na obiad - czytałam książkę gdy usłyszałam z dołu krzyk Maxa - dzisiaj makaron z brokułami twój ulubiony

Na dźwięk tych słów poczułam jak mój żołądek związał się na co najmniej 5 węzłów. Ostatnio w ogóle nie mam apetytu i prawie nic nie jem. Trwa to tak od dwóch tygodni około. Poszłam kupić z babcią Penelope sukienkę na jakąś ważną uroczystość. Oczywiście, że nasza rodzina była zaproszona jak zawsze z resztą. Moja rodzina jest z arystokrackich więc dosyć często jesteśmy zapraszani na jakieś bankiety i bale. Jako iż ja i mój bliźniak Max jesteśmy spadkobiercami musimy wyglądać i zachowywać się perfekcyjnie.

Mi Amora | Pablo Gavi i Nicola ZalewskiOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz