𝐫𝐨𝐳𝐝𝐳𝐢𝐚ł 𝟒

186 7 18
                                    

Od słynnego meczu minął tydzień. Żaden z chłopaków do mnie nie pisał. No może Nico jeszcze tego samego dnia czy dotarłyśmy do domu. Od tamtej pory jeszcze nie wyszłam z domu. Szczerze nie miałam na to ochoty plus zdjęcie mnie i blondyna już obiegło cały Internet. 

Właśnie kończyłam oglądać Sabrinę na 

 gdy mój telefon zawibrował. Oczywiście. Po ignorowaniu mnie na meczu oraz braku wiadomości od tygodnia napisał do mnie Pablo. Nie miałam ochoty z nim pisać. Już miałam usunąć powiadomienie ale przypadkowo w nie weszłam.

- kurwa - mruknęłam pod nosem. jak już weszłam to musiałam mu odpisać.

Gavi 

spotkajmy się przy tej kamienicy co ostatnio

proszę

Szczerze mówiąc brunet mnie zaskoczył. Poczułam jak robi mi się bardzo gorąco mimo włączonej klimatyzacji oraz pozamykanych okien. Niewiele myśląc odpisałam brunetowi. Odczytał od razu tak jakby czekał na wiadomość ode mnie.

Vic

dobra

 o której?

Gavi

o 20

Spojrzałam na godzinę by zobaczyć ile mam czasu na spotkanie z brunetem. 18:30. Zdziwiło mnie, że aż tyle czasu przeleżałam nad serialem. Szybko poszłam się umyć, pomalować i ubrać. Włosy wysuszyłam i rozczesałam przez co miałam je całkowicie proste ale nie miałam już czasu by cokolwiek innego z nimi zrobić. Zrobiłam lekki makijaż który składał się głównie z rzęs. Pobiegłam się ubrać. Pierwszymi rzeczami jakie wzięłam był biały top na krótki rękaw i jasne jeansy. Jeszcze raz przejrzałam się w lustrze i poszłam do pokoju mojej siostry by jej powiedzieć, że wychodzę. Oczywiście, że zdziwiło ją to bo nigdzie nie wychodziłam od tygodnia ale tylko kazała mi co jakiś czas dawać jej oznaki życia.

Szłam na miejsce spotkania. Raczej biegłam bo zostało mi niecałe 15 minut do spotkania. Dobrze znałam drogę do kamienicy ponieważ jeszcze kilka razy przebiegałam tamtędy. Zostały mi jeszcze dwa zakręty i już będę. Stwierdziłam, że zwolnię tępo by chłopak nie widział, że biegłam do niego. Znając go by się na mnie popatrzył kpiąco lub by zażartował, że taki ważny jest, że biegłam do niego.

Weszłam do uliczki gdzie ostatnio sie spotkaliśmy. Już tam czekał. Miał na sobie czarne jeansy czarną koszulkę a na to bluzę FCB. Lekko przygryzłam dolną wargę i podeszłam do niego. Wyglądał dobrze. Nawet bardzo dobrze. Jego roztrzepane brązowe włosy były wisienką na torcie bym poczuła dobrze znane mi uczucie. Nie Vic nawet o tym nie myśl...

- dobrze wyglądasz - wymsknęło mi się z ust na co chłopak się uśmiechnął. podszedł do mnie i mocno mnie przytulił.

- jak się czujesz? - trochę zdziwiło mnie pytanie chłopaka więc popatrzyłam na niego pytająco - Laura pisała z Pedrim. mówiła, że słabo z tobą po

- po meczu - dokończyłam za bruneta. nie potrafiłam się od niego odkleić mimo, że poczułam jak opuścił ręce.

- tak po meczu - było widać, że humor chłopaka od razu się zmienił - łączy was coś? - zdziwiło mnie to pytanie nawet bardzo bo nie spodziewałam się go od Gaviego.

- poznałam go tydzień temu. co ma mnie z nim łączyć - widziałam złość w jego oczach ale mimo wszystko pozostał spokojny.

- to co się stało na boisku nie wyglądało na tygodniową znajomość. wiesz, że chwilę przed meczem zerwał z dziewczyną? ciekawe jak długo to planował - ton chłopaka stał się taki pusty. to nie był mój Gavi którego poznałam. wydawał mi się zupełnie obcą mi osobą.

Mi Amora | Pablo Gavi i Nicola ZalewskiOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz