Rozdział II

151 12 6
                                    

     Biedronka stanęła za plecami Monarchy, który akurat stał twarzą do trumny Emilie.
-Oddaj miraculum Czarnego Kota. - powiedziała spokojnie.
-Nigdy... nie spełniłem jeszcze swojej obietnicy. - odrzekł Monarcha. W tym momencie gwałtownie odwrócił się na pięcie i zaatakował Biedronkę. Zaczęli walczyć.
-Wiem, że ją kochasz i za nią tęsknisz, ale jeśli ją ożywisz to ktoś zginie. W dodatku sam zaraz stracisz życie przez kotaklizm, który rozprzestrzenił się już po całym Twoim ciele! - krzyczała Biedronka.
-Ty nic nie rozumiesz! Ja po prostu chcę dotrzymać danej im obietnicy!
-Im? - spytała zdziwiona Biedronka. Wtedy ma chwilę przestali walczyć, a złoczyńcą uklęknął.
-Sam już nie wiem... kocham Emilie i chcę ją ożywić... ale przeze mnie Nathalie też zachorowała... jej też chciałem pomóc... w dodatku sam potrzebuję pomocy... masz rację ta niszcząca moc zżera mnie od środka. Sam nie wiem co robić... przecież nie mogę pozbawić życia aż 3 osoby...
-Ale nawet gdybyś miał ożywić tylko Emilie, też by ktoś umarł. Wtedy nie miałbyś wyrzutów sumienia? Myślisz, że jak pozbawisz życia jedną, dwie lub trzy osoby to Twoja żona będzie z Ciebie dumna? Niektórych błędów czasami po prostu nie da się naprawić. Proszę oddaj mi to miraculum i wszystko będzie jak dawniej. Adrien Cię potrzebuje...
-Adrien potrzebuje przede wszystkim matki... - wtedy zapadła martwa cisza. Po chwili Gabriel krzyknął. - Wiem! Wiem! Jak naprawić swoje błędy! Dla mnie jest już za późno, ale dla mojej rodziny nie! Poświęcę swoje zdrowie, żeby uzdrowić Nathalie, a potem życie żeby ożywić Emilie!
-Robisz to z miłości, z nienawiści czy z poczucia obowiązku?! - krzyknęła Biedronka - myślisz, że jak znikniesz to oni wszyscy będą szczęśliwi bez Ciebie? Z resztą to i tak bez sensu, bo Nathalie nie żyje!!!

Te słowa wprawiły Gabriela w niemałe osłupienie. Poczuł nagle, jak łzy napływają mu do oczu. Czuł się tak samo jak w chwili kiedy Emilie umierała. Bo w końcu wiedział, że to jego wina.
-Ja...Jak...Jak to? Nie...nie żyje? - Monarcha czuł jak głos mu się łamie. - Odeszła? Po tym co przeze mnie wycierpiała? A ja nie byłem nawet przy niej na łożu śmierci... to moja wina... moja...
-Gabriel posłuchaj... rozumiem, że czujesz się teraz strasznie. Nawet sobie nie wyobrażam jaką wielką stratą musiała być dla Ciebie utrata ukochanej żony. I teraz jeszcze bliskiej Ci asystentki. Ale proszę nie ciągnijmy tego w nieskończoność. Oddaj mi to miraculum. Teraz po śmierci Nathalie Adrien nie ma nikogo. On potrzebuje ojca. Jeśli nie mogłeś nic zrobić dla Emilie i Nathalie, zrób coś chociaż dla niego. Twoja żona na pewno by tego chciała... - próbowała przekonać go Biedronka. Niestety bezskutecznie.
-Robiłem tyle złego, żeby odzyskać Emilie... ale straciłem przy tym Nathalie... to moja wina... nie powinien w ogóle tego robić... powinien ułożyć sobie życie na nowo z Nathalie... dopiero teraz to widzę... widzę jak bardzo ją kocham... po jej stracie... po jej odejściu... nie doceniałem jej... chciałbym móc cofnąć czas... wszystko naprawić... nawet po odejściu Emilie nie czułem się tak źle jak teraz... oddałbym wszystko, żeby teraz ją przytulić i pocałować... po tym co ona dla mnie zrobiła, poświęciła, po tym jak ją traktowałem przez ostatni czas... oddałbym nawet życie, żeby to naprawić... zaraz... przecież mogę, jeszcze nie wszystko stracone. - pomyślał, po czym dodał na głos - Biedronko czy zanim oddam Ci miraculum Czarnego Kota mogę coś napisać?
-Yyyyy... oczywiście... - odpowiedziała lekko zmieszana bohaterka, po czym pomyślała - chyba naprawdę udało mi się go przekonać...
W międzyczasie Monarcha złapał za długopis i kartkę i zaczął coś szybko pisać.

"Proszę, nie zostawiaj mnie..." (Miraculous Gabenath)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz