6. Liga krwi

15 4 0
                                    

Pov. Diana

- okej. Powtórz to jeszcze raz - powiedziałam.

- mówiłam ci to już pięć razy. Ile jeszcze.

- nic nie rozumiem. Tak po prostu kartka z sufitu na ciebie spadła tak?

- nie na mnie tylko na książkę, którą trzymałam

- to to samo i co.

- ktoś nas ostrzega.

- może to te dwie małpy. Od początku nas nie lubią i chcą nam tylko życie uprzykrzyć.

- tak, ale my im nic nie zabrałyśmy, a tu - wskazała na kartkę - pisze, że im oddamy to co chcą i poco by miały pisać, że niedługo się spotkamy jak jesteśmy współlokatorkami.

- no to kto w takim razie

- może typ od matmy

- ha ha ha, a inne pomysły.

- skąd mam wiedzieć

- dobra idziemy wypożyczyć i wracamy do pokoju - zaproponowałam

- co to - zapytała, a ja pokazałam jej okładkę książki - jakieś romansidło - stwierdziła a ja bez odpowiedzi podeszłam do bibliotekarki. Wypożyczyłyśmy i udałyśmy się do pokoju.

- zapytaj się tego gościa. W końcu gdyby nie chciał z tobą gadać to by tego nie robił.

-dobra

.........................................

Pov. Welumi

- Kim jesteś - zapytałam gdy znów ujrzałam te twarz.

- wkrótce się dowiesz

-wkrótce, czyli kiedy

- kiedy zrozumiesz

- co mam zrozumieć

- kim jesteś

- nie możesz mi po prostu powiedzieć.

- jakby nie patrzeć to mogę

- to powiedz

- dobra niech ci będzie możesz mi zadać tylko jedno pytanie. Więc dobrze się zastanów

- ta zastanawiać się we śnie

- a więc - myślałam chwilę i po chwili przypomniała mi się rozmowa z Dianą

- dostałam kartkę z ostrzeżeniem dla mnie i Diany. Co jest tym niebezpieczeństwem.

- nie wiem

- wiesz. Coś musisz wiedzieć.

- wiem jakie kiedyś miałyście niebezpieczeństwo, ale teraz zostało zgaszone.

- jakie

- uparta jesteś co

- zamiast mówić mi komplementy może jednak powiesz mi co się stało.

- wiesz już o swojej mocy

-tak

- to było pytanie retoryczne. Wasza moc może być dobra, ale i zła. Taka jest równowaga wszechświata. Żeby istniała dobra magia musi istnieć też zła. I dwie wiedźmy, które posługiwały się mroczną magią chciały wykraść moc z planety żywiołów. Były w niej moce wszechświata. Planeta wiedziała, że przegra i dlatego wiedząc, że na jednej planecie królowa spodziewa się dziecka przesłał prawie całą moc do serca tego malucha, ale wiedźmy znalazły jak myślały dziecko, ale urodziły się bliźnięta, które rodzice obronili wysyłając je na ziemie.

- to ja i Diana jesteśmy tymi bliźniętami. Zaraz. Jaka planeta żywiołów.

- przykro mi, ale na nic więcej nie mogę odpowiedzieć. Ale ty chyba już sama znasz odpowiedź.

- a planeta żywiołów

- wykorzystałaś już pytanie - słyszę gwałtowny dźwięk budzika i od razu otwieram oczy

- co za wycie zmieniłaś budzik

- tak bo nie dało mi się ciebie dobudzić

- która godzina

- 7:42. dowiedziałaś się czegoś

- powiem ci potem bo nie zdążymy na śniadanie

Pov. Diana

Zjadłyśmy jak zwykle niedobre śniadanie i udałyśmy się na salę. Gdy Welumi powiedziała mi wszystko czego się dowiedziała od tego gościa ustaliłyśmy, że idziemy na salę poćwiczyć moce. Stwierdziłyśmy, że najpierw se trochę pobiegamy żeby się rozgrzać i po jakiś 10 minutach biegu otworzyły się drzwi. Pierwsze co mi przyszło do głowy to to, że te małpy chciały nas odwiedzić, ale za nimi stanęła jakaś blondyna.

- przepraszam nie chcę przeszkadzać, ale usłyszałam stąd jakieś dźwięki i stwierdziłam, że ktoś tu jest. Czy powiecie mi jak dostać się stąd do akademika.

- zaprowadzę cię, zaraz wracam Welumi. - poszłam z dziewczyną, przypominając sobie, że pierwszego dnia ja też się zgubiłam.

- Elly - wyciągnęła rękę

- Diana- odwzajemniłam i podałam jej rękę.

- słyszałaś to

- co

- z tamtego pomieszczenia jakieś dziwne dźwięki

- ja nic nie słyszę

- idę zobaczyć, idziesz ze mną - zapytała dziewczyna, a ciekawość wzięła górę. Weszłyśmy do pustego pomieszczenia.

- przecież tu nic nie ma - zaczęłam się rozglądać po sądząc po przedmiotach w środku składziku. Po sekundzie drzwi się same za nami zamknęły. Spojrzałam tylko na Elly i przeraziłam się. Unosiła się nad ziemią. Miała wampirze kły.

- ja jestem i to wystarczy. Zaczniemy miło. Masz sprowadzić swoją siostrę do lasu na obrzeżach miasta jutro o północy. Jeśli nie to pożałujesz. Od razu mówię, że nie jestem sama i nie radzę próbować sztuczek. Jedyne co wiecie o magii to to, że ją posiadacie i to w dodatku słabą.

- po co mamy tam iść

- bo chcemy was pozbawić tego utrapienia jakim jest dla was ta magia.

- nie jest.

- jeszcze bo jestem pewna, że nie tylko my wpadliśmy na genialny pomysł odebrania wam jej. I pochwalę się, że znak na tyle listu do twojej siostry to nasz symbol. Jesteśmy Ligą krwi.- po tych słowach rozpłynęła się w powietrzu. Biegiem wróciłam na salę i od razu powiedziałam wszystko Welumi.

- czyli na serio mamy dwa dni i to niecałe żeby opanować moce.

- po co jeśli i tak nam je zabiorą

- jeśli im je damy. Skoro tak bardzo im zależy na tych mocach to znaczy, że są silniejsze niż nam się wydaje. Jak będziemy walczyć to się wycofają.

- nie sądzę - przedstawiłam swoją ,,optymistyczną" wersję

- a ja tak. Przecież by nas nie ostrzegli, że chcą nam zabrać moc. Obawiają się, że mamy wystarczającą moc by ich pokonać.

- czyli musimy się brać do roboty. Jest godzina 9:34. czyli mamy mniej niż dwa dni. I musimy się wyspać żeby mieć więcej energii na ewentualną walkę...

Strażniczki ŻywiołówOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz