Wspólnie z całą rodziną postanowiliśmy, iż za 2 miesiące opuścimy Forks, miasteczko które tak bardzo kochałam. Sama wybrałam takie życie i mam zamiar się dostosować. Tak na prawdę to jeszcze tu wrucę ale za jakieś 100 lat. Ale nie będzie już tu mojego ojca, nie będę miała już mamy, zostanie mi tylko Edward i Renessme. Brzmi to strasznie ale zrobię wszystko aby żyć w spokoju. Z rodzicami będę się jakoś kontaktować, ale nie mogę pozwolić aby ktoś jeszcze mnie zobaczył, przebywanie tutaj jest zbyt ryzykowne.
Carlisle wybiera już dla nas nowe miejsce zamieszkania, a mianowić miał być to Meksyk. Jest to cudowne miasto i cieszę się, że będę miała wystarczająco czasu aby go zwiedzić.
Boje się przeprowadzki ale no cuż, wszystko ma swój koniec.
-----
Ostatni dzień w naszym domu.
Czuje ból widzącego Edwarda zamykającego drzwi na klucz. O dziwo samochody zostały sprzedane, w sumie po co miały by stać 100 lat na marne.
Udaliśmy się wszyscy na lotnisko. Wzieliśmy po jednej małej torbie aby nie wzbudzać podejrzeń. Przecież mieliśmy tyle pieniędzy, że moglibyśmy kupić sobie z 5 will z basenem i starczyło by jeszcze aby załatwić każdemu samochód z górnej półki. Po oddaniu bagaży udaliśmy się do przejścia, którym mieliśmy wejść do samolotu.Po godzinie lotu byliśmy już na miejscu.
Tak o to zaczął się nowy rozdział w moim życiu.
----------
Trochę nudny ale obiecuje, że w następnym już coś się będzie działo :)
Pozdrowiam wszystkich czytających ^^