Od ostatniej wizyty Volturi minęło już jakieś 3 miesiące. Wraz z Edwardem spędziliśmy ten czas przyglądając się jak dorasta nasza kochana Renesmee. Z czasem również zaczęłam rozumieć Jacoba i te jego wpojenie. Ciężko jest oddać córkę komuś, z kim się kiedyś prawie chodziło. Ale teraz Jacob jest dla mnie jak brat. Wiem, że nie zrobił by mojej córeczce krzywdy. On sam pilnuje aby jej włos z głowy nie spadł.
Z kolejnymi dnia na nowo odkrywałam swoje wampirze moce. Tarcze miałam już w małym paluszku. Mogłam nią objąć kogo chciałam i wtedy temu komuś na pewno nic nie zagraża. Cały czas jednak ćwiczyłam udostępnianie Edwardowi mojego umysłu tak jak wcześniej ze wspomnieniami. Jest to o wiele trudniejsze niż ćwiczenie mojej tarczy. Z czasem jednak moje ćwiczenia nie idą na marne. Udostępnianie umysłu idzie mi coraz lepiej.
Renesmee była cudownym dzieckiem. W ciągu kilkunastu miesięcy osiągnęła dojrzałość ludzką i już się nie zastarzeje, już zawsze zostanie z nami.
Nadal mieszkamy w naszym przecudownym domku w lesie. Niestety jeszcze trochę a trzeba będzie się z tąd wynieść. Ludzie nie mogą mnie widzieć i wiedzieć, że żyję, musi to pozostać w tajemnicy. Szkoda mi tego wszystkiego. Czasem chciałabym wrócić do szkoły, znów spotykać się ze znajomymi. Jednak sama wybrałam sb takie życie i nie żałuje tego. Podoba mi się tak jak jest teraz. Żyjemy sb sami i od czasu do czasu odwiedzamy Cullenów i mojego Ojca. Stary dobrze się trzyma i kocha Renesmee ponad życie. Zawsze gdy obdarza nas swoją obecnością poświęca mojej córeczce 100% uwagi. Nie pozwala jej się złośćić, smucić. Często prowokuje jej śmiech, a śmiech ma na prawdę uroczy, mogłabym słuchać go godzinami. Chyba każda matka przyzna, że nie ma nic piękniejszego niż śmiech własnego dziecka.