Od czasu pijackiej przechadzki Harry'ego po szkole minęło kilka dni. Chłopak nie pamiętał co wyczyniał i co mówił będąc pod wpływem alkoholu.
Coraz większymi krokami zbliżały się święta Bożego Narodzenia. Prawie każdy uczeń przygotowywał się już do wyjazdu ze szkoły, aby powrócić do swoich rodzin. Ekspres Hogwart - Londyn miał zawitać na stację następnego dnia i zabrać młodych czarodziei w podróż.
Przez te ostatnie dni Harry przemyślał sobie wiele rzeczy i podjął parę ważnych decyzji. Jedną z nich było opuszczenie Hogwartu raz na zawsze. Potter nie chciał tego robić, ale musiał. Wiedział, że tak będzie po prostu lepiej. Drugą zaś podjętą decyzją była chęć jak najszybszego zapomnienia o Draconie. Musiał koniecznie wybić tego chłopaka ze swojej głowy.
Jako, że nikomu jeszcze nie powiedział o tym co postanowił, zaraz po obiedzie udał się do gabinetu McGonagall, by oznajmić kobiecie o swej decyzji.— Przemyślałem wiele spraw i podjąłem decyzję o zrezygnowaniu z dalszej nauki w Hogwarcie. — powiedział Harry, gdy usiadł przy biurku, a po jego drugiej stronie znajdowała się dyrektor. Patrzyła ona na niego ze zdziwieniem zza swoich okrągłych okularów.
— Przyznaję, że zaskoczyłeś mnie tym, Harry. Nie pamiętam ucznia, który chciałby tak jak Ty opuścić Hogwart z własnej, nieprzymuszonej woli. — powiedziała McGonagall.
— Więc ja będę tym pierwszym.
— Szkoda tracić tak uzdolnionego ucznia. — oświadczyła. — Gdyby dyrektor Dumbledore żył na pewno, by się zasmucił Twoją decyzją. Lecz jestem pewna, że by ją uszanował i pozwolił Ci odejść. — powiedziała, przenosząc spojrzenie na portret dawnego dyrektora, który właśnie spał. — Zawsze byłeś jego oczkiem w głowie.
Harry nie odpowiedział nic na to.
— Mogę wiedzieć co Cię do tego skłoniło? — zapytała zaciekawiona McGonagall. — Może to problemy z nauką. Jeśli tak, to jestem w stanie zapewnić Ci korepetycje.
— Między innymi chodzi o to, ale nie tylko. Są też inne powody.
— Czy jedynym z tych powodów są te morderstwa?
— Też. — odparł Harry.
— Opuszczenie szkoły nie spowoduje, że odetniesz się od tej sprawy. Jesteś głównym świadkiem.
— Wiem to, pani dyrektor. I wcale nie zamierzam się odciąć od tego. — zapewnił ją. — Złożyłem już zeznania i jeśli będziecie mnie jeszcze do czegoś potrzebowali, to będę przebywał w domu państwa Weasleyów, w Norze.
— Rozumiem, Harry. Ministerstwo będzie z Tobą w kontakcie.
— Świetnie.
— Więc zapytam jeszcze raz. Jesteś pewien, że chcesz zakończyć edukację w Hogwarcie? — zapytała, lustrując go wzrokiem.
— Tak, jestem pewien. — oznajmił stanowczo. — I chciałbym zdążyć na jutrzejszy pociąg do Londynu, więc jeśli mogłaby pani dyrektor...
—Ach, tak. — weszła mu w zdanie. — Zaraz przygotuję odpowiednie dokumenty, a potem je wspólnie podpiszemy.
— Dziękuję.
Harry złożył kilka swoich podpisów na pismach podsuniętych mu przez McGonagall. Nawet przez chwilę nie przeszła mu myśl o zmianie decyzji. Był pewny tego co robi.
Porozmawiał jeszcze jakiś czas z dyrektor, a potem opuścił jej gabinet. Udał się do swojego dormitorium, by się spakować. Powkładał byle jak rzeczy do kufra, a swoją sowę, którą uprzednio zabrał z sowiarni, zamknął w klatce. Następnie zwrócił wypożyczone książki do biblioteki i powołał Deana na nowego kapitana drużyny Quidditcha. Pomyślał także, że wypadało by pożegnać się ze znajomymi i przyjaciółmi. Najpierw porozmawiał z tymi co przebywali w szkole - z Luną, Nevill'em, Seamus'em, a potem ukryty pod peleryną - niewidką udał się do Hagrida. Gajowy przyjął jego decyzję najciężej. Harry był zmuszony oglądać jego łzy, lecz nawet to nie przekonało go do zmiany decyzji.

CZYTASZ
𝚆𝚒𝚝𝚗𝚎𝚜𝚜𝚎𝚜 | 𝚍𝚛𝚊𝚛𝚛𝚢 𝟷𝟾+ |
Misterio / SuspensoVoldemort został pokonany, a Harry wraca na 7 rok nauki w Hogwarcie. Wraz z nim, między innymi Draco Malfoy. Niedługo potem obaj chłopcy stają się przypadkowymi świadkami morderstwa w Zakazanym Lesie. Nieustanne życie w strachu zbliża ich do siebie...