Rozdział 4

26 2 0
                                    

Wszystko już wiedzieliśmy jednakże Karynie nic nie mówiliśmy, zaplanowaliśmy wszystko każdy najmniejszy szczegół, jak porwać i w które miejsce się udać z Wiktorią. Godzina 22:10 widzimy na zegarku dowiedzieliśmy się z Markiem że o tej godzinie będzie szła przez ulice lodową koło zamkniętego już zakładu opieki zdrowotnej centrum medycznego, widzimy jak już idzie przez tą ulicy czekaliśmy na odpowiednią chwilę i już mieliśmy po nią iść a nagle mówi do nas dozobaczenia marek się odwraca bo coś poczuł telepatycznie jednakże nie zdążył mnie ostrzec sam się teleportował do domu karyny a ja zostałam porwana przez Wiktorię a bardziej jej przydupasów obudziłam się w domu wiktorii tak mi się przynajmniej wydawało. (Teleportacja do marka)
Marek kurwa, znaczy karyna chodź bo Rodowiczke porwali, karyna wkurwienie 60% zaczyna się drzeć na marka co z nas za debile i mówi że nas zostawi kiedyś dla piłkarzyków wkońcu marek się tępa do mnie telepatycznie z karyną. Karyna robi swoje karate łosoś i rozwala każdego przeciwnika wkońcu docierają do pokoju w którym znajdowałam się związana ja i Marcel a koło nas stoi Wiktoria.

Życie, moje ciężkie życieOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz