1

89 19 5
                                    

Marcel

— Stary, jesteś pewien że dasz rady to załatwić? — dopytał zdruzgotany kumpel, dzwoniąc już siódmy raz.

— Obiecałem ci, a ja obietnic dotrzymuję. Za godzinę ci je przywiozę — poinformowałem, zmierzając w dobrze znanym mi kierunku.

— Oby, bo inaczej Anka mnie poćwiartuje i zakopie w ogrodzie pod jabłonką.

— Widzę humor ci dopisuje, to najważniejsze. — Zaśmiałem się.

— To z nerwów. Cholerne nie handlowe niedziele. Tak bym się głupimy balonami nie przejmował.

— Wcale nie musisz, zaraz je ci dostarczę i to napompowane — oznajmiłem pewnie. — Dobra kończę, za niedługo będę u ciebie.

— Czekam. Cierpliwie — dodał i się rozłączył.

Wyciągnąłem z kieszeni plik kluczy, których nie powinienem w ogóle mieć przy sobie. Tak naprawdę miałem je oddać tydzień temu, ale kompletnie o tym zapomniałem, jak widać moje zapominalstwo się w tej chwili przydało.

Podszedłem do drzwi i włożyłem do zamka odpowiedni klucz. Byłem tu już tyle razy, że bez problemu wiedziałem, który klucz jest od czego. Otworzyłem drzwi i wszedłem na niewielką klatkę w kamienicy. Zapach starości niebezpiecznie zaatakował mój nos. Skrzywiłem się. Przekręciłem klucz w kolejnych drzwiach i wszedłem do miejsca, w którym nie powinien być, a tym samym uciekając od tego smrodu. W środku panował mrok, ale z jednego z pomieszczeń dochodziło światło przez niewielką szparę w drzwiach. Zdziwiłem się, ponieważ w niedzielę nie powinno być tu nikogo, a przynajmniej dziś. Zamknąłem cicho drzwi za sobą. Nie chciałem zaalarmować nikogo o swojej obecności. Coś mnie bardzo kusiło aby pójść zobaczyć kto tam się znajdował. Nawet na chwilę wyrzuciłem z głowy myśli o mojej małej, balonowej misji. Chęć zobaczenia co kryje się za drzwiami była na tyle silna, że udałem się w kierunku, z którego dochodziła cicha muzyka i dźwięk aparatu. Nacisnąłem na klamkę, mając na uwadze fakt, że lubiła czasami zaskrzypieć. Ale gdy odpowiednio się ją chwyciło można było tego zapobiec. Po cichu wszedłem do pomieszczenia. Moja uwaga szybko skupiła się na środku pokoju, gdzie stała mała sofa, a o nią oparta kobieta. Przełknąłem nagromadzoną ślinę i wytężyłem jeszcze bardziej wzrok. Puls natychmiast mi przyspieszył. Wziąłem głęboki wdech i delikatnie puściłem klamkę, aby nie narobić hałasu. Zrobiłem kilka kroków do przodu, stając obok lamp, ale tak by mnie nie zauważono. Widok jaki w tej chwili cieszył moje oko, i nie tylko, był powalający. Ciało kobiety było perfekcyjnie wygięte w łuk. Wiodłem wzrokiem po ciele kobiety, delektując swoje zmysły. Przez jej czarny, koronkowy stanik prześwitywały sterczące sutki. W pomieszczeniu panowała nie zbyt wysoka temperatura, więc nie dziwiłem się reakcji jej ciała. Mój przyjaciel poruszył się, dając mi tym samym znać, że ten widok bardzo mu się podoba.

— Super! Jeszcze bardziej wypnij klatkę piersiową.— Doszedł do mnie przytłumiony ton głosu Zuzy. Przeniosłem wzrok w kierunku, z którego dobiegał. Dopiero teraz zobaczyłem ją stojącą na drabinie. — O tak — dodała, gdy kobieta wykonała poprawnie jej polecenie. Poprawiłem spodnie, ponieważ zrobiły się przyciasne. Właśnie uświadomiłem sobie fakt, że za rzadko odwiedzałem siostrę. Zapewne tego typu sesje prowadziła częściej, a mnie omijały takie widoki.

— O tak — wyszeptałem, widząc ten idealny łuk i wyraz twarzy, który zapewne będzie mi towarzyszył każdej nocy.

— Kto tu jest? — zapytała Zuza, patrząc w moją stronę. Chyba odezwałem się za głośno, ponieważ obie kobiety spojrzały w moim kierunku. — Szlag!

Dziewczyna szybko skuliła się, zakrywając swoje ciało rękoma, lecz nie spuszczała ze mnie wzroku. Chyba w tym właśnie momencie doszedłem do wniosku, że się zakochałem. O tak uderzyła mnie właśnie strzała amora. Lecz gdy się otrząsnąłem doszedłem do wniosku, że to nie była żadna strzała tylko poduszka, a w moim kierunku zmierzała wściekła Zuza.

To już koniec opublikowanych części.

⏰ Ostatnio Aktualizowane: Aug 15 ⏰

Dodaj to dzieło do Biblioteki, aby dostawać powiadomienia o nowych częściach!

Spełnione pragnienie (Będzie Wydana 2024)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz