Stało się.... zrzucali na nas bąby radioaktywne.. a ja oczywiście w największym niebespieczęstwie.
Odeszłam daleko od tłumu, a na fabrykę zlatywały bąby.
Było widać jak leci ten źelony radioaktywny dym...
Bałam się o Kacpra i Olę..Na szeście to nie były takie bąby kture zniszczą tak dużo. Po prostu fabryka stała się Radioaktywna.
Mieliśmy wolne z jakieś pół roku.
A oni czyścili fabrykę od wszystkiego.
Bałam się o moje żeczy, zostawiłam tam wszystko.Po roku wróciliśmy, większość się cieszyło bo zobaczą znajomych a druga połowa już nie.
Parę osób miało rany ale lekkie.
Mi, Oli i Kacprowi na szczęście nic się nie stało.. co za szczęście...Gdy wróciliśmy wszyscy okazało się że zapomnieli wyczyścić naszego pokoju..
Co dziwne że prowadziła rura od niego do głównej sali..
Poszliśmy tam i obruciłam rurę w dół, zaczełam stukać w nią.Wypadły jakieś dziwne żeczy..
Kostka, trójkąt i pędzel?
Ale były w taki radioaktywnym koloże.Podeszłam do tego i zdepłam, a z tego stał się proch.
Wszyscy się zdziwili lecz dla dyrektira to było normalne.Później czas mijał dobrze, wszystko było fajnie.
Obiady się poprawiły smakowo co wszystkich ucieszyło.I się stało jedno..
Zakochałam się.
A w kim zapytacie.
W Oli...
Była dla mnie bliską osobą, na dobranoc zawsze mnie przytulała.Była starsza odemniwe o rok, i większa była odemnie. Była piękna, za każdym razem kiedy ją widziałam rumieniłam się...
Jednego dnia mieliśmy zajęcie fizyczne, pierwszy raz od roku.
W tedy usłyszałam coś co pozostało we mnie na zawsze.Ola się na mnie spojżała i powiedziała że mam piękne oczy. Powiedziała to z takim pięknym uśmiechem...
Po kilku dniach nadal siedziało to we mnie.
Lecz było coś jeszcze..
Zauważyłam coś dziwnego..
Podejrzliwego w fabryce..._________________________________________
No to na razie koniec. Może za kilka dni zrobi część IV Lecz nie wiem dokładnie kiedy :^
Widzimy się niedługo!