•••••••••••••••••••••••••••••••••••••••••••
Opowiadanie, które przyszło mi do głowy tak nagle hahs. Dajcie znać w komentarzach czy wam się podoba, bo mam więcej takich.
Ogółem pisanie tego sprawiło mi bardzo dużo zabawy. Mam nadzieję ze wy też uśmiechnięci w się nie raz czytając tą nieudaną komedię XDMiłego czytania <33
•••••••••••••••••••••••••••••••••••••••••••Hejka ! Mam na imię Benzo i mam 14 lat. Mama nazwała mnie tak po zmarłym opiekunie mojego ojca. Słodkie, nieprawdaż ? Ale wszystko zaraz wam opowiem. W skrócie oczywiście, bo wiem tyle co opowiadali mi rodzice.
- A co to ty tam robisz (dziecięcy radosny głos)
- Tori, jestem zajęty, idź pobawić się na pole albo coś....
Tak jak już mówiłem...
Moja mama. Powder Lane. Na 100% wszyscy ją znacie, jeśli nie z prawdziwego imienia i nazwiska, to po pseudonimie "Jinx" którego używała, gdy była młoda. Ale wracając do rzeczy. Mama pracowała dla jakiegoś narkotykowego giganta imieniem Silco, nie lubi o nim opowiadać więc nie wiem za wiele. W każdym razie nie był to fajny gość. Od taty wiem, że wykorzystywał mamę i śmiem twierdzić, że mówiąc "wykorzystywać" nie miał na myśli, że mama przynosiła mu herbatkę po godzinach. Tata i mama też wówczas zbytnio się nie lubili. Prawdę mówiąc, próbowali się nawzajem wyzabijać. Tata kierował ruchem oporu nazwanym "Ogniki", którzy teraz są oficjalną elitą straży w Zaun, ale to nie o tym teraz. Gdy mama miała jakieś 15 lat, odbyła się taka epicka bitwa między nią a tatą. No ale przecież zawsze tak jest, że jeśli dwóch wrogów nie ginie na polu bitwy, to lądują razem w łóżku, nie? Nie?
No i co. Po kilku tygodniach mama zdała sobie sprawę, że coś jest nie tak. Gdy tylko do niej dotarło co się dzieje, dołożyła wszelkich starań, by uciec od Silco, co jak mniemam, wcale nie było takie proste, jeśli mama tak długo dla niego robiła. Ukryła się w ruinach jakiegoś starego budynku. Raz mnie tam nawet zaprowadziła. Żeby wejść do środka, trzeba było przecisnąć się pod stertą betonowych płyt. Nie ciekawe miejsce, nie polecam. DO RZECZY! Co się działo pytacie? A no okazało się, że jest w ciąży :) no i na początku nie było tak źle, jakoś se dawała radę. Była w końcu postrachem całego miasta, świetną wojowniczką i strzelcem. Ale z czasem, kiedy zaczynała robić się większa, wszystko stawało się trudniejsze. Pokazywanie się w alejach zaczęło robić się niebezpieczne. Nie mogła już walczyć. Sytuacja była wręcz fatalna. Jakieś dwa miesiące po tym, urodziłem się ja. To cud że mama nie zeszła przy porodzie, w takim stanie. Jak się później okazało, byłem bardzo grzecznym kaszojadem. Nie płakałem, jak już coś, to tylko o jedzenie, no i bardzo dużo spałem, dzięki czemu mama mogła wreszcie wychodzić, żeby zgarnąć coś do jedzenia. Mnie na ten czas zostawiała w tej jaskini .-. Matka roku. No ale z drugiej strony, co innego miała zrobić ? Zabrać mnie ze sobą nie mogła, bo mogło by mi się coś stać, gdyby ktoś ją rozpoznał. No właśnie. Podczas jednej z takich właśnie wypraw, to było jakieś.. miesiąc? po tym jak się urodziłem, ktoś ją właśnie rozpoznał. Tym kimś był mój ojciec. Zobaczył ją na jednym ze swoich patroli i oddzielił się od reszty ogników, by ją śledzić. Mama wracała wtedy właśnie z jedzeniem. Nie widziała go. Wiele razy opowiadała mi, jak bardzo była przerażona, gdy trzymając mnie już na rękach, zdała sobie sprawę, że nie jesteśmy sami. Matka była wtedy w naprawdę tragicznym stanie. Wychudzona do granic możliwości i tak dalej. Aż mnie ciarki przechodzą jak o tym myślę. Za to, podobno miała dość siły, by zrobić tacie fajną szramę na kości żuchwowej. (dzięki niej wygląda teraz trochę groźniej). Mama, starała się tej nocy nie spać. Bała się, że tata wróci i coś mi zrobi, ale kiedy jest się wycieńczoną kobietą i nie ma się pod rękom kofeiny lub jakiś narkotyków, to komu to tak naprawdę wyjdzie? Następnego ranka, gdy mama się obudziła, przy wejściu była torba z jedzeniem i jakimiś kocami. Następnego dnia było to samo; i następnego i następnego. (Trochę jak z oswajaniem dzikiego kota). Na przestrzeni kilku dni, tata zaczynał pojawiać się coraz częściej. Próbował jakoś porozmawiać z mamą, ale była chyba zbyt wystraszona tym wszystkim, żeby z nim konwersować. Dopiero po miesiącu takich codziennych odwiedzin, mama wyznała ojcu, że faktycznie jestem jego synem i pozwoliła mu do mnie podejść. Jakiś czas później, gdy tata był już pewien, że mamie nie odbija, zabrał ją i mnie do sanktuarium. Ogniki z samego początku nie były zachwycone jej obecnością. Mam na myśli, że celowali w jej kierunku pod każdym możliwym kątem. Tata oczywiście o tym wiedział i chcąc chronić wszystkich, pewnej nocy zabrał mnie od matki, a ją samą wsadził do czegoś na kształt izolatki, gdzie przeprowadzali jej terapię, której zdecydowanie potrzebowała. Oczywiście mama mnie widywała, ale nie miała mnie cały czas. Dopiero po dwóch latach ją wypuścili i mnie oddali. Rodzice zamieszkali razem, z początku tata spał przysłowiowo "na wycieraczce" ale z czasem przyzwyczaili się do siebie. A rok później, gdy mama skończyła 19lat, tata się jej oświadczył i wzięli ślub. Było naprawdę wesoło. Można powiedzieć, że w ich życiu nareszcie zaczęło wychodzić słońce. Tacie, z pomocą mamy udało się pokonać Narkotykowego giganta i wywalczyć miejsce w radzie Piltover. Tata co prawda nie zasiada dosłownie w radzie, ale jest jego bardzo ważnym członkiem, ponieważ jest jedynym przedstawicielem mista Zaun, które po śmierci Silco, zaczęło wychodzić na prostą. Jakieś 6 lat po ich ślubie, na świat przyszła Tori, moja młodsza siostra. Tori jest dosłownie biegającą kuleczką waty cukrowej. Chmura jej puszystych, kręconych, jasnoniebieskich włosów od zawsze była nieproporcjonalnie wielka w porównaniu do jej głowy. Mała od zawsze była też bardzo energicznym i pomysłowym dzieckiem. Gdy miała 3 lata, wspięła się po szafie na najwyższą półkę i rozwaliła farby mamy po całym pokoju. Rodzice dostali nie małego zawału serca, kiedy znaleźli Tori, siedzącą na szafie, półtora metra nad ziemią. Tori jest idealną mieszanką rodziców. Ja natomiast wyglądam podobno identycznie jak ojciec, gdy był w moim wieku. Jedyna różnica, to błękitne włosy i oczy, które jak widać moja matka uparcie przekazuje każdemu dziecku .-.