To się zaczęło pewnego letniego wieczora. Pewna polka imie nieznane wyprowadzała psa, uśmiechając się życzliwie do przechodniów. Jej pies był dla niej najważniejszą osobą, zaraz po całej jej rodzine, a nazwała go Sztefan, po swoim wujku.
Słońce świeciło, a na niebie nie widać było żadnej chmury, jakby coś cudownego i emocjonującego miało się stać, pomimo że to była już dziewiętnasta. Jedynie wiał lekki wiatr, który mierzwił lekko futerko Sztefana, oraz wiał w twarz imię nieznane, rozwiewając jej włosy, i powodując uronienie kilku łez.
Dziewczyna rzucała psu patyki, bardzo różne patyki. Niektóre grubsze, a niektóre tak cienkie, że prawie łamały się Sztefanowi w buzi. Nie było to jednak dla niego ważne, przynosił je za każdym razem. Oprócz jednego.
Imię nieznane podniosła kij, taki zwykły i nijaki, oraz przypadkiem rzuciła go w stronę krzaków. Piesek pobiegł w tamtą stronę.- Sztefan nein! - krzyknęła rozpaczona udając się w stronę krzaków. Lecz tam zamiast swojego uroczego psa, spotkała równie uroczy widok. Mały, blond włosy chłopiec leżał w krzakach z intensywnie rudym jak ogień lisem.
- Co ty tu robisz? - powiedziała swoim niemieckim akcentem zdziwiona, ale zauroczona widokiem małego chłopca.
- Jestem mały książe ale na ogół mam 50 lat - powiedział chłopiec, patrząc jej prosto w oczy, chociaż dziewczyna udała, że nie słyszy ostatniego fragmentu zdania.
Chwilę rozmawiali, a Sztefan tylko rozpaczliwie patrzył się, jak jego właścicielka odchodzi z obcym jej dzieckiem. Jego smutne oczy podążały za imię nieznane.
Próbował biec, lecz jego za krótkie nóżki mu na to nie pozwalały. Poddał się, oraz zaczął chodzić po okolicach nieszczęśliwy. Nagle, pod jego pyszczek podjechało złote auto marki Lexus.
- Wsiadaj - rozległ się głos. Pies nie widział kto to powiedział, ale był pewny, że nie należał do młodej osoby.
A co mi tam pomyślał Sztefan i tak mogą mnie zabić, ale nic mi nie zostało.
Pies usiadł na miejsce pasażera. Zobaczył na przeciwko starca, który wyglądał na bardzo nieszczęśliwego oraz skąpego. Był lekko przygarniony, a na jego szyi swobodnie wisiał szalik.
- Jestem Ebenezer Scrooge, członek Japońskiej mafii Szare Szeregi.
CZYTASZ
prawdziwe życie gangstera
ChickLitemocjonująca historia o tym, jak Sztefan trafił do Japońskiego gangu w Władywostoku w Rosji.