Crystal
Z trudem otworzyłam oczy. Ból przeszywał mi głowę. Byłam w samochodzie, a pasy sprawiały, że wisiałam w przestrzeni. Musieliśmy dachować. Rozejrzałam się. Mdłe światło latarni ulicznych przedzierało się do wnętrza auta i słabo oświetlało sylwetki pozostałych.
- Halo? - zaczęłam słabym głosem, więc nieco odchrząknęłam - Czy jesteście ranni?
- Jestem cała. - powiedziała Julie - Chyba odbiłam się od Ricka.
- Tak, oberwałem o szybę, chyba jestem pokaleczony z lewej strony. - rzucił Richard i ustawił inaczej ciało - Zanim odepniecie pas zabezpieczcie głowę przed uderzeniem o dach.
W tym momencie chłopak ustawił się odpowiednio i odpiął pas. Gwałtownie osunął się na blachę i wyglądało jakby się zaklinował, jednak po chwili manewrów mężczyzna opuścił samochód. Każde z nas postąpiło w ten sam sposób i już po chwili wszyscy byliśmy na zewnątrz. Rick zaczął oglądać pokaleczone ramię, Julie wyglądała jakby zaraz miała dostać ataku paniki, a Colton zaczął się nerwowo rozglądać.
- Gdzie jest Meg? Czy ktoś ją widział?
Kilka godzin wcześniej...
Meg
- Czy wiesz kto cię wtedy gonił?
Był spokojny, jesienny wieczór, a cała nasza ekipa znowu okupowała mieszkanie Camerona. Mimo że była sobota to było nas mniej, ale to nie było jedno z kameralnych spotkań. W każdym razie, atmosfera skłaniała do spokojnych pogawędek i popijania lekkiego wina.
- Nie. - odpowiedziałam szczerze i wygodniej usadowiłam się na kanapie - Ale na pewno skutecznie mnie to odstraszyło od wieczornego joggingu.
- Nie wiedziałem że byłaś aż taką fanką biegania. - rzucił Cameron, który opierał się o próg drzwi salonu, w którym siedziała większość z nas - Zawsze możesz biegać ze mną z rana. - chłopak puścił do mnie oczko.
- Jasne, oczywiście że nie ma nic lepszego niż poranny bieg po całym mieście! - rzuciłam ironicznie, a Cameron pokręcił głową.
- Nie to nie, może kiedyś docenisz siłę porannego rozruchu. - chłopak obrócił się w kierunku kuchni i na odchodne dodał - Czy ktoś mógłby pomóc mi z talerzami? Chyba zaraz powinna być pizza.
Julie, która siedziała obok mnie zrzuciła z kolan koc, który nerwowo mieliła w dłoniach, wstała szybko i ruszyła do kuchni.
- Aż tak szybko nie trzeba.
Julie
Im dalej od Ricka tym lepiej. Dlatego usiadłam obok Meg, na drugim końcu salonu. A jak tylko nadarzyła się okazja to ulotniłam się do kuchni. Cameron zdążył już skompletować talerze, a teraz szukał sztućców.
- Myślisz że ktoś tego użyje? - zapytałam gdy przetrząsał szuflady w poszukiwaniach.
- Myślę że nie. - odpowiedział z uśmiechem Cameron - Mam tylko nadzieję, że chociaż skorzystają z talerzy, nie chce mi się potem ganiać po całym salonie i sprzątać jak po nieźle zakrapianej imprezie.
Zabrałam część skompletowanych sztućców, by zanieść je do salonu, gdy w kuchni pojawił się Rick.
- Coś wam długo schodzi. - powiedział opierając się o lodówkę.
Minęłam go i szybkim krokiem ruszyłam do salonu. Miałam szczęście wrócić do kuchni akurat wtedy, kiedy Cameron z niej wychodził.
- Pomóż Rickowi znaleźć jeszcze dwie pary sztućców. - rzucił mijając mnie w progu.
CZYTASZ
Wspólnota
Mystery / ThrillerŻycie na studiach to nowy rozdział dla wielu studentów. Dla wielu z nich oznacza to przymus przeprowadzki do akademika, gdzie jedną przestrzeń dzielą osoby o różnych charakterach. Nie inaczej było na Uniwersytecie w Ashland. Przeznaczenie zwiąże tu...