Orchidea i pierwsza randka

9 3 0
                                    

Niedziela 9.15 dzwoni budzik. Pierwsza randa Kylie od czasów liceum. Wszystkie możliwe emocje szarpały nią od czasu przebudzenia. Poranna kąpiel rozpoczęła jej wspaniały dzień. Potem lekkie śniadanie. Postawiła na tosty z jajkiem i awokado. Do tego oczywiście kawa latte. Następnie make up. Tylko postawić na lekki i subtelny, czy mocny aby zaznaczyć jej zadziorny charakter? Chyba subtelny.  Wyjście na miasto z koleżanką, bo pod wpływem takiego stresu nic się nie ugotuje a coś trzeba zjeść.
-Czy to normalne, że aż tak stresuje się randką z głupim kurierem?-spytała zestresowana Kylie
-No chyba nie jest aż taki głupi skoro idziesz z nim dziś na randkę.- odpowiedziała zaśmiana Nicole, przyjaciółka Kylie z liceum. 
-Ahhh nie ważne. Po prostu bardzo się stresuje nawet nie mam czym-Panikowała dalej
-Spokojnie wdech i wydech. Masz się czym stresować, ostatnim razem na randce byłaś w liceum z jakimś typkiem z niższej półki. Z tego co wiem ten twój chłopak z baru jest dość przystojny.- uspokajała ją Nicole
Po 4 godzinnych zakupach nadszedł czas na powrót do domu i ubranie się w kreacje wieczoru. Tylko co założyć na tak ważną dla niej randkę? Postawiła na czarną miniówę. Ma się czym pochwalić jeśli chodzi o biust i tyłek więc nie musi się martwić o kwestie wyglądu. Do tego czarne zamszowe szpilki, psik perfumami z guess i czas na wyjście. Uber już czekał pod blokiem.
U Byrona atmosfera była nie  mniej napięta. Nie był w stanie zjeść ani kęsa śniadania. Na obiad zamówił sobie ulubionego burgera. Ale nawet to nie było w stanie go uspokoić. Jako iż był on alkoholikiem, uspokoiła go tylko szklanka ulubionego whiskey z colą. Ogolił się, umył. Na strój postanowił założyć czarną koszule oraz eleganckie spodnie. Psik perfum z gucci. I wsiada do swojego używanego mercedesa.

Pierwszy na miejscu był Byron. Mieszkał bardzo blisko kawiarni do której był umówiony. Nie musiał długo czekać na swoją ukochaną. Otworzył jej drzwi i za rękę zaprowadził Kylie do stolika.
-A więc, czego sobie życzysz słodka? - zapytał rozkosznie
-Kawę machiato. Do tego kawałek sernika macha.- Pewnie odpowiedziała dziewczyna. Bywała tu czasem na lunchu i wie co dobrego tu serwują.
Do ich stolika podszedł kelner i zadał znane pytanie „co podać"
- Kawę machiato, sernik macha, kawę americano, oraz karpatkę. -Byron złożył zamówienie.
Gdy czekali rozmowa dość im się kleiła. Okazało się, że nasz przystojniak trenuje boks. I szykuje się do kursów na trenera personalnego. To by tłumaczyło jego wysportowana sexy sylwetkę. Było czuć miłosną aurę w powietrzu.

Po powrocie do domu, oboje nie mogli oderwać się od telefonu. SMS nie było końca. Kylie przed snem wyobrażała sobie nowe scenariusze z ukochanym. Emocje buzowały w niej aż do rana. W pracy cały czas była rozkojarzona. Segregując pisma nie zwróciła uwagi, że jej „chłopak z baru" wszedł z paczką jak co tydzień. Nie myśląc nad swoimi czynami rzuciła się mu na szyje. Przywitali się i rozmowa nie miała końca aż jego dziwne urządzenie zaczęło pikać.
-Muszę wracać do pracy. Ale mam nadzieje ze widzimy się dziś u mnie ?- spytał chłopak
- Jeśli tylko podasz mi adres. - zdecydowała z podnieceniem w głosie Kylie
Przytulenie na dowidzenia i pożegnała swojego bruneta. Nie musiała długo czekać na SMS z adresem. Już 3 minuty po jego wyjściu komórka zawibrowała. Ten dzień strasznie się dłużył aż do powrotu do domu.
-Zakładać tę koronkową bieliznę czy to za wcześnie? - rozmyślała
Założyła. Ale nie liczyła na coś więcej na drugim spotkaniu. Tymczasem Byron sprzątał swoje mieszkanie zdesperowany. Nieświadomie ją zaprosił do siebie. Ale nie wiedział co powiedzieć a nie mógł się oprzeć swojej blondyneczce. Słychać dzwonek do drzwi. To ona. Wita ja gorąco. Od wtulania się w niego przeszło do całowania. Po chwili jednak coś to przerwało. Na nic nie liczyła ale ten pocałunek podniósł jej ciśnienie. -Pijesz coś?- spytał podniecony chłopak
-Może herbatę?- odpowiedziała niepewnie
-Miałem na myśli jakiegoś drinka, ale mogę ci zrobić herbatę.
-W takim razie proszę  drinka. Od kiedy pierwszy raz cię zobaczyłam nie wychodzisz z mojej głowy...- Kylie wzięło na wyznania
-Mam ten sam problem, napijmy się.- powiedział Byron stawiając dwa drinki ze słomką na stole.
Nie skończyło się na jednym drinku. Nie mogła mu odmówić, a z alkoholem łatwiej było jej opowiadać swoje historie życiowe. Oboje skończyli bardzo pijani. Nie było mowy o powrocie Kylie do domu
-To co, myślę, że zostajesz na noc?- spytał brunet
-Oczywiście. - odpowiedziała blondynka zdejmując czarny t-shirt
Ledwo doszli do łóżka. Ale nie doszło do niczego. Nim zaczęli o tym myśleć usnęli. Rano gdy Kylie wstała, sięgała ręką na drugą połowę łóżka. Pusto. A tak miała ochotę pocałować usta Byrona. Rozprostowała się i krzyknęła -Byron! -Jestem jestem- odpowiedział chłopak
Przyszedł po nią i zabrał ja na śniadanie.
- Nie umiem gotować ale to dałem radę przygotować. - powiedział stawiając przed nią talerz z jajecznicą i grzankami.
-Wyglada smacznie -
Po śniadaniu Byron odwiózł ją do domu. Nie mogli się rozejść. Pocałunkom nie było końca.

Nadeszła sobota. Kylie stojąc za ladą odrazu wypatrzyła swojego bruneta. Gdy tylko on ogarną, że jego ukochana jest w pobliżu podszedł do niej i musną ją w usta
-No i zmyłeś mi błyszczyk- powiedziała dziewczyna z irytacją
-przepraszam, nie mogłem się powstrzymać.
-Wybaczam. I może jutro wpadniesz do mnie? Zrobie jakiś obiad. Ja umiem gotować w przeciwieństwie do ciebie
-Z chęcią spróbuje podgrzanej pizzy
-Haha zabawne, jeszcze się przekonasz czy będzie podgrzana, czy może położę ci mrożonkę na talerz
-Lubię twoje wredne oblicze zołzo
Dał jej buziaka w czoło i odszedł.
-Czyli jednak nie zauroczenie...- powiedziała jakby zazdrosna Sara
-Tak wyszło. Nie jest taki zły, jest wręcz cudowny- odpowiedziała jej Kylie

Następnego dnia Kylie myślała jakim przepisem podbije serce ukochanego. Postawiła na carbonarę. Łatwe i pyszne. Nakryła stół ,ubrała się tym razem w czerwoną minówę. Słychać pukanie do drzwi i pierwsze co jej oczom rzuciło się ładnie zapakowane pudełko.
-A cóż to takiego?- powiedziała zdziwiona
-Prezent
-z jakiej okazji?
-Jesteś jedyną dziewczyną, przy której czuje się swobodnie. Czuje, że jesteś tą jedyną i... chyba się zakochałem
Zarumieniona dziewczyna rzuciła się na jego szyje.  Ona też to czuła. Ale czy da się kogoś pokochać po 3 spotkaniach... było tak romantycznie, że nie dało się zrobić nic innego niż powiedzieć :
- Też wpadłeś mi w oko nie ukrywam. Odkąd przywiozłeś paczkę która swoją drogą musiałam odpakowywać, nie przestaje o tobie myśleć
-Otwórz prezent
W środku był kwiat. Orchidea- jak nazwa kawiarni w której pierwszy raz się spotkali. Była ona z lego. Na niej podpis „Moja miłość do ciebie skończy się, gdy ten kwiat zwiędnie"
Kylie kocha takie romantyczne prezenty. Po długim wieczorze składania lego, pierwszych kłótni o to gdzie dany klocek ma być, czy kto ma racje czytając instrukcje. Byron i Kylie zostali kochankami. Orchidea- kwiat szczęścia i nieprzemijalnej miłości, początek czegoś cudownego, czy okropnego?

Doomed to sufferOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz