Rozdarcie

54 17 6
                                    

Anioł w porwanych szatach zamilkł,
Jego usta ułożyły się w kształt siwej fali
Powalającej okręty, gdy lud powoli blakł,
Stracił resztki rozumu, wybór go powali,
Rozdarty między niebios spokojnością.
W dół go ciągną piekieł otwarte bramy,
W górę unoszą, kuszą boską hojnością,
Cóż ma wybrać, czyż mu spokoju damy?
Do nóg przykute ciągnące byt ciężary
W głębiny, ciemności odmęty szarej ściany,
Chcą go porwać niebiosa, chcą go mary.
Boski wysłannik, czy to nie człowiek dany
Na zgubę, by zapomnieć czym już jest...
Jedność, czymże jest to zwykłe tchnienie?
Niosący zbawienie bezbożny manifest,
Kątem oczęta uniwersalne patrzenie
Ścieżki, drogi, plączą się, najsilniejsza moc.
Wybrać jest trudno sklepienia zwierzęciu,
Myśli natłok, gdy księżyc rozkochał noc.
Czego się spodziewać po Ziemi dziecięciu?

To już koniec opublikowanych części.

⏰ Ostatnio Aktualizowane: Jan 19, 2023 ⏰

Dodaj to dzieło do Biblioteki, aby dostawać powiadomienia o nowych częściach!

KałużeOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz