Net wbiegł z piskiem podeszw do szkoły. Machnął stróżowi legitymacją i pod kątem godnym łyżwiarza torowego skręcił w lewo, puszczając się pędem na matematykę.
Miał być sprawdzian, a on nie mógł sobie pozwolić, żeby go przegapić, bo pani Ekierka -jak nazywali ją uczniowie- zażyczyła sobie, poprawy w soboty.
Net następną sobotę chciał spędzić nad jeziorem z przyjaciółmi, a nie w tej "pie-
...ęknej placówce oświatowej".
Dotarł do drzwi i się zatrzymał, wyrównał oddech i nacisnął klamkę.
-Dzieńdobryprzepraszamzaspóźnienie.
Nauczycielka popatrzyła na niego zdziwiona.
Chłopak ruszył na swoje miejsce nie patrząc na nikogo, usiadł koło blondyna i spojrzał na to co ma przed sobą.
Spodziewał się marnej kserówki sprawdzianu z darmowego generatora dla nauczycieli, ale zobaczył kolorową broszurę z zdjęciami jego szkoły i podpisem "liceum Kuszmińskiego - dobry start w przyszłość".
Net zamrugał i spojrzał pytająco na przyjaciela, który okazał się być ósmoklasistą.
-Bielecki? Dzisiaj dzień otwarty. Reszta klasy jest za szkołą na pikniku...
-Aha -Net szybko podniósł się z krzesła i wyszedł czerwieniąc się z powodu chichotów tych... -walone dzieci, muszą je pozapraszać i jeszcze zapomnieć, że to ten dzień i zapowiedzieć sprawdzian... -Mruknął do siebie po zamknięciu drzwi.
-Właściwie to sprawdzian masz jutro. -Stwierdził Manfred mówiąc przez głośnik telefonu przyczepionego do ramiączka plecaka szatyna.
-To czego nic nie mówisz?!
-Chciałem, ale zagłuszyłeś mnie tupaniem swoich kajaków.
-Ciekawe jaki ty byś miał rozmiar buta przy 190 centymetrach wzrostu.
-Przede wszystkim miałbym gąsienice albo buty zintegrowane z ciałem, ale z tego co wiem nie kwapisz się, żeby dać mi jakiekolwiek ciało.
Net zignorował marudzenie AI i wyszedł przez otwarte na oścież wyjście ewakuacyjne.
-Net! Gdzie byłeś!? -Podbiegła do niego uśmiechnięta Nika. Pocałowała go w policzek na przywitanie, a po chwili dołączyła do niej Zosia, która schowała się za swoją dziewczyną i powiedziała tylko ciche "hej".
-Myślałem, że jest matma...
-Zapomniałeś? Ech ty... Ale dobrze, że nie zrobiłeś z siebie głupka -tutaj Net się zaczerwienił, czego rudowłosa nie zauważyła, bo odwróciła się szukając kogoś wzrokiem. -Felix poszedł po coś do picia, ale nie wiem który to namiot.
-Chyba jest tam... -Net wskazał na blondyna niosącego coś przed sobą, ale gdy poprawił okulary na nosie okazało się, że to ktoś w stroju kurczęcia reklamujący gospodarstwo agroturystyczne.
-Tu jestem. -Uśmiechnięty na widok przyjaciela Felix zaszedł ich od tyłu.
Dał dziewczynom po shake’u który już nie był zbyt zimny, ale i tak lepszy od zgrzewek wody gotujących się na słońcu. Spojrzał na swojego truskawkowego, a potem na Neta.
-Podzielimy się? Kolejka jest na 20 minut. -Szatynowi przemknęło przez myśl, że prędzej dziewczyny mogłyby się podzielić, gdyby nie to, że Zosia pije bez laktozy, a Nika nienawidzi czekolady.
-Jasne. Jest tu coś ciekawego?
Przyjaciele ruszyli wzdłuż namiotów siorbiąc koktajle przez słomki (Felix robił to na zmianę z Netem) i oglądając różne wystawki jedzenia, słodyczy i szczególnie interesujących, robotów.
-Zajęcia odbywają się w każdy weekend i macie nieograniczony dostęp do zestawów lego... -Nagabywał mężczyzna za ladą, jednocześnie sterując małym samochodzikiem.
-Taki to możemy sobie zrobić w przerwie na reklamy... -Mruknął Net do Felixa, który pokiwał głową, ale i tak przypatrywał się zegarowi cyfrowemu zrobionemu z klocków.
Poszli dalej, aż znaleźli się przy wozie strażackim - cysternie.
Kilku strażaków siłowało się z hydrantem, a jeden pomagał wsiadać do kabiny młodzieży ciekawej jak wygląda taka bryka od środka.
Chłopcy skierowali się do tych pierwszych, a Nika zaciągnęła swoją "myszkę" do przodu.
-Pomóc coś? -Zapytał zaciekawiony Felix.
-Nie młody, to nie ma sensu, ten hydrant jest jakiś zaspawany, jakby chodziło o gaszenie pożaru, a nie puszczanie mgiełki, byłoby po nas...
Blondyn podszedł do czerwonego słupka i kucnął przy nim. Zaczął oglądać...
"...hmmm on ćwiczy pośladki na siłowni? A może to od noszenia tego złomu do piwnicy?" -rozmyślał Net.
-Mogę prosić nożyce hydrauliczne?
-Uch, w porządku. -Powiedział jeden ze strażaków przecierając czoło z potu.
-Felek jesteś pewien, że to dobry pomysł? -Blondyn spojrzał na niego morderczym wzrokiem.
-Tak, najwygodniej będzie ci uciąć głowę.
Na szczęście po otrzymaniu ciężkiego sprzętu i szybkim przeszkoleniu, Felix nie zajął się Netem tylko hydrantem. Lekko, o ile to możliwe przy takim nacisku, ścisnął końcówkę rury, przez co coś zachrobotało. Oddał nożyce i powiedział:
-Spróbują panowie teraz?
Po pięciu minutach przyjaciele mogli położyć się na plastikowych leżakach tak, aby delikatna mgiełka ich chłodziła.
Ponieważ mieli cały dzień postanowili się poopalać. Felix zdjął koszulkę i zakrył nią sobie twarz.
Net po 10 minutach, aby powstrzymać się od zezowania na klatkę 17 letniego przyjaciela postanowił wyjąć telefon i coś porobić.
Rozpiął uchwyt a na ekranie zobaczył tylko trzy emotki: ☀️😎☀️.
-Ej Manfred ogarnij się, daj coś poczytać...
-Trzeba było sobie książkę wziąć, zrelaksuj się i złap trochę witaminy D, to zdrowe.
Net zrezygnowany wrzucił wkurzającego przyjaciela do plecaka i położył się z powrotem.
-Może pójdziemy do Zbędnych? -Zaproponował po chwili.
-Stokrotka podobno chodzi i zapisuje obecności, więc jeśli chcemy uciec trzeba na niego poczekać. -Mruknęła rudowłosa. Zosia w tym czasie przeczesywała jej długie falowane włosy palcami i co jakiś czas całowała ją w policzek.
Net tęsknie spojrzał na włosy Felixa.
"Smyrałbym..."
:=:=:=:
821 słów
CZYTASZ
Felix, Net & Chill || FNiN Netflix [Zawieszone]
FanfictionZawieszone przez brak zainteresowania