Co ja robię ze swoim życiem. Ledwo co nadążam za pisaniem Akitoya a jeszcze dokładam do je roboty.. Będę pracowała nad wszystkim 10x wolniej...
Ale mam motywację :D____
Był to zwyczajny dzień. Chongyun, młody egzorcysta, trenował właśnie ze swoją ciocią Shenhe. Jak zwykle większą część dnia poświęcał na trening. Kiedy tylko mógł, spotykał się z jego przyjaciółmi. Przed tym kiedy Shenhe wróciła do Liyue, czuł się bardzo samotny. Jego matka często wyjeżdżała do Inazumy a ojciec dużo pracował. Nie miał też ani babci, ani dziadka. Miał wtedy jedynie swoich przyjaciół: Xingqiu, Xinyan, Xiangling, Hu Tao i oczywiście - Paimon oraz Podróżnika o imieniu Aether. Aether dużo podróżował ale zawsze starał się odwiedzać swojego przyjaciela. Xingqiu, Xiangling, Xinyan i Hu Tao też nie mieli łatwo. Xingqiu pomagał w lokalnej bibliotece, Xiangling pomagała w restauracji jej ojca, Xinyan występowała na różnych imprezach a Hu Tao prowadziła zakład pogrzebowy. Jednak mimo to wszyscy starali się spędzić trochę czasu ze sobą nawzajem. Jednak najbardziej lubił Xingqiu. Znali się długo i byli prawie nierozłączni. Shenhe za nim nie przepadała ale Chongyunowi to nie przeszkadzało.
- Chongyun, skup się i powtarzaj za mną - Powiedziała Shenhe i zamknęła oczy. Razem z Chongyunem zaczęli recytować wiersz.
- Świat będzie.. - Chongyun zapomniał ostatniej części wiersza. Nigdy nie umiał jej na pamięć.
- Świat będzie uratowany - Pomogła mu Shenhe.
- Ugh, zawsze zapominam tą ostatnią część! - Chongyun wkurzony tupnął(?) nogą.
- To na tyle z treningu. Xiangling i.. Xingqiu.. Chcieli się z tobą spotkać - Powiedziała kobieta odchodząc. Powiedziała imię Xingqiu z wyraźną odrazą. Chongyuna trochę to już wkurzało ale nie chciał nic o tym mówić.
- A gdzie? I kiedy? - Dopytywał.
- Przed restauracją Xiangling, jak zwykle - Odpowiedziała mu jego ciocia. Chłopak szybko pobiegł tam. Czekał już na niego Xingqiu a Xiangling już kończyła pracę.
- Hej Chongyun! Znowu trenowałeś? - Zapytał Xingqiu uśmiechając się.
- Chyba znasz odpowiedź.. Słowa nie umieją opisać jak zmęczony jestem - Odpowiedział mu jasno-niebieskowłosy chłopak.
- Na następny raz odpocznij trochę. Nie chce żebyś zemdlał kiedy będziemy rozmawiać.. - Xingqiu jednym zdaniem przypomniał swojemu przyjacielowi jak kiedyś zemdlał z przepracowania.
- Tak, wiem. Wiesz że nie chce się spóźnić! - Odparł chłopak. Xingqiu nie odpowiadał mu i poprostu wziął jakiś szaszłyk który dała mu Xiangling.
- Masz, spróbuj tego - Powiedział.
- Nie! To pewnie jest ostre.. - Chongyun popatrzył się na jedzenie. Po chwili Xingqiu wziął kawałek mięsa z szaszłyka i wsadził go Chongyunowi do buzi.
- Smaczne prawda?~ - Powiedział uśmiechając się sarkastycznie. Oczywiście jedzenie było ostre a Chongyun nie lubił ostrego jedzenia. Twarz chłopaka stała się cała czerwona i poprosił Xiangling o szklankę mleka.
- Xingqiu, znowu doprawiłeś mu jedzenie czymś ostrym? - Zapytała Xiangling patrząc się na umierającego Chongyuna.
Chłopak tylko zaśmiał się i rozwalił fryzurę Chongyunowi.
Kilka minut później Xiangling skończyła pracę i we trójkę poszli na schody przed Bubu Pharmacy.- Nie powiem że nie, to ostre jedzenie postawiło mnie na nogi. Ale też spaliło mi język.. - Stwierdził Chongyun.
- Widzisz? Nie było aż takie złe~ - Odpowiedział mu Xingqiu a Xiangling zaśmiała się.
CZYTASZ
"Twój uśmiech" Xingyun
FanfictionTrochę uciekłam od tego co normalnie piszę, mam nadzieję że wam się spodoba! Chongyun i Xingqiu znają się od dawna. Chongyun jest egzorcystą który nienawidzi ostrego jedzenia a Xingqiu to miłośnik różnego typu książek który wpycha ostre jedzenie Cho...