Rufina Christie była starą jak świat wampirzycą, całe jej życie polegało na ciągłej ucieczce bądź walce. A upragniony spokój zaznała dopiero gdy zaczęła uczyć historii w Nevermore. Jako jedna z pierwszych nauczycielek w akademii nauczała wiele pokoleń wyrzutków oraz przeżyła czternastu dyrektorów. Piętnastego, a zarazem obecnego nawet miała osobistą okazję uczyć. Do perfekcji opanowała swoje emocje jednak teraz była najzwyczajniej w świecie wściekła. Wiedziała, że złość o tak błahą sprawę jest po prostu śmieszna, aczkolwiek całkowicie zrozumiała gdyż była spowodowana tym, że nie jadła nic od czasu przybycia Panny Addams do akademii. Przeklinała swój delikatny żołądek za nie możliwość jedzenia przechowywanej krwi, którą miała szkoła dla innych wampirzych nauczycieli oraz uczniów. Przymus picia tylko i wyłącznie świeżej krwi bywał dla niej w pewnym stopniu uciążliwy, jednak lubiła nocne wędrówki z tym związane. Teraz stała wygłodniała, zła oraz rozczarowana na Kruczym balu, jakaś idiotka wymyśliła sobie, iż motywem przewodnim będzie biel. Rufina przez swoją jasną, dosłownie białą cerę wtapiała się w sukienkę, i to był dokładny powód irytacji, którą tłumiła bardziej niż pragnienie krwi. Jedyny element dzięki, któremu można było ją zauważyć w zaistniałej sytuacji to długie, aż do ziemi, czarne włosy. Na dodatek wszystkiego Panna Marilyn Thornhill potęgowała wściekłość klejąc się do wieloletniej sympatii Rufiny. To cud, że wampirzyca jeszcze się na nią nie rzuciła z kłami. Z drugiej strony nowa nauczycielka botaniki była "normalna" nie byłaby to wielka strata...
-Rufino?- z myśli wyrwał ją znajomy, cichy głos jej dyrektorki. Uśmiechnęła się leniwie czując za sobą obecność oraz ciepło młodszej kobiety.
-Hmm? - Panna Christie odwróciła głowę przechylając ją lekko do góry, przez co jej długie włosy przesunęły się po podłodze.
-Kiedy ostatni raz coś jadłaś? - Larissa pochyliła się w stronę wampirzycy, spojrzała w jej czarne jak noc oczy. Zmrużyła własne, nigdy nie widziała Rufiny w takim stanie, a myśl, że to ona doprowadziła ją do obecnej sytuacji przyprawiał ją o mdłości.
-Uh... Nie wiem, Rissa...- kącik ust Weems zadrgał w lekkim uśmiechu, uwielbiała gdy wampirzyca nazywała ją zdrobnieniem, którego używała tylko ona jeszcze z czasów szkolnych.- Chyba... Wydaje mi się, że dzień przed przybyciem Panny Addams- przyznała szczerze czarnowłosa.
-Nie dobrze... - dyrektorka zmarszczyła brwi w zakłopotaniu.- Rufi, nie powinno się nic złego wydarzyć może pójdziesz... - nie dokończyła gdy nagle na całą salę oraz wszystkich na nich zebranych spadł krwawy deszcz. Przez Rufinę przeszedł dreszcz gdy usłyszała krzyk kobiety obok siebie, popatrzyła na nią i położyła dłoń na przedramieniu w kojącym geście.
-Spokojnie, to tylko farba.
-UH! Gorzej chyba już być nie może...
Jednak mogło, gdy kryzys z czerwoną farbą został zażegnany na jaw wyszły nowe problemy. Podczas całego tego zamieszania potwór znów zaatakował, a do szpitala w ciężkim stanie trafił Eugene, jeden z uczniów akademii. Było już dobrze po trzeciej kiedy wszystko zostało opanowane, Rufina już ze zmytą z siebie farbą oraz przebrana w swoją ulubioną czarną, materialną sukienkę sięgającą do połowy ud z długim rękawem, sunęła jak duch po korytarzach z kwaterami uczniów. Sprawdzała ich dyskretnie chcąc mieć pewność, że wszyscy znajdują się bezpiecznie w swoich pokojach. Uśmiechnęła się na myśl jak wdzięczna będzie jej za to Larissa. Właśnie, Rufina nie mogła powstrzymać się od zajrzenia również do Panny Weems. Szybkim acz delikatnym krokiem ruszyła do jej gabinetu, wampirzyca była bardziej niż pewna, że srebrnowłosa wciąż tam będzie, wątpiła aby młodsza kobieta w ogóle kładła się dzisiaj spać. Nie myliła się chociaż odpowiedź na swoje ciche pukanie dostała dopiero po drugim razie.
CZYTASZ
𝘽𝙇𝙊𝙊𝘿 || Wednesday (2022)
Fanfiction"Larissa ponownie wbiła palce w jej biodro skomląc cicho. Rufi trzymała usta na szyi młodszej kobiety, dopóki nie miała pewności, że ugryzienie zagoiło się. Wsłuchiwała się przy tym w stały oddech Weems. -Rissa? - wyszeptała podnosząc głowę i obliz...