Save the Devil Himself

#1

Kiedy tylko przekroczyłam szkolną bramę zobaczyłam niską brunetkę. Która teraz leciała w moją stronę uśmiechnięta i niewyobrażalnie głośna. Wyglądała jakby Czapka w końcu zwrócił na nią uwagę. Może przejrzał na oczy. Moje myśli przerwała dziewczyna wpadająca na mnie z siłą godną Chrisa Bumsteada. Sofia spojrzała na mnie błyszczącymi ze szczęścia oczami przez co trudno było by się nie uśmiechnąć nawet zawsze ponuremu Nathanielowi z czwartej klasy. 

- Co mają znaczyć te oczka?- Odsunęła się delikatnie, co pozwoliło mi zaczerpnąć wyczekiwany oddech, zacisnęła dłonie i zaczęła się znowu szczerzyć jak mój pies na widok smakołyków. 

-Cieszę się na twój widok ponuraku, a ty nawet nie potrafisz mnie godnie przywitać po tylu dniach rozłąki. 

-Nie było mnie trzy dni więc nie przesadzaj. Z resztą widzę ten uśmiech i czekam na szczegóły. Zaprosił cię gdzieś? Musimy znaleźć ci fajną kieckę i jakoś pomalować żeby się nie przestraszył. - Spojrzała na mnie oburzona jednocześnie delikatnie smutniejąc. 

-Niestety nadal ma mnie gdzieś ale podczas tych trzech dni wydarzyło się tyle, że kurwa nie połapiesz się. W tej budzie na całe dwa tygodnie, rozumiesz, dwa tygodnie pojawią się greccy bogowie z West Charlotte High School, a to nie koniec, Lions będą obecni na balu wakacyjnym. 

-Ciekawe w sumie. Chłopacy raczej nie przepadają za sobą, nauczyciele nie boją się problemów, bójek i jakiś głupich żartów? - Jeśli jeszcze się nie boją to zaczną. Nienawiść uczniów jest tak wielka, że nie skończy się na zwykłych docinkach. Przynajmniej będzie ciekawie. 

- Nikt nie zna tak naprawdę powodu dlaczego tutaj przyjadą. Większość osób podejrzewa romans między ich dyrektorem a naszą Johnson. Chociaż ja to wykluczam. Kto wytrzymałby z tą szkapą dłużej niż jedną lekcję. 

Stara Isabella Johnson była niezłą kurwą. Zawsze trzymała się wyznaczonych zasad i nieźle nami pomiatała. Do momentu aż na jaw nie wyszedł jej pierwszy romans z woźnym - od tamtej pory wszystkie schowki były super pilnowane przez nauczycieli. 

- Kiedy przyjeżdżają? 

-W poniedziałek po czwartej lekcji ma być jakiś apel powitalny a później chyba będziemy oglądać niezły cyrk przez całe dwa tygodnie. 

-Cyrk z bogami greckimi brzmi nieźle. 

***

- Aiden się zbliża. 

Trzy słowa, które zawsze równie mocno rujnują mój spokój duszy. Aiden to chłopak, który od początku szkoły próbuje umówić się ze mną na jakieś wyjście co mi bardzo nie odpowiada. Nigdy nie miałam chłopaka i nie śpieszy mi się do zaczynania jakichkolwiek relacji. Zawsze byłam zdania, że i tak mam wystarczająco problemów związkowych po każdej kłótni Sofii z byłym chłopakiem. 

- Cześć piękne. Jakie macie plany na dzisiejszy ciepły piątkowy wieczór?

Był naprawdę uroczy ale równie mocno uparty i natrętny. 

- W sumie nic ciekawego nie robimy. 

Odpowiedź Sofii zaskoczyła mnie jak nigdy. Przecież miałyśmy iść do niej poobgadywać ludzi, co ona pierdoli. Napaliłam się już na gorące ploty. 

- O to może wpadniecie do mnie na ognisko. Będzie dużo alkoholu, zioła i fajek. Prowiant ogarnięty teraz szukam już tylko pięknych osób które przyjdą. Zaprosiłem też kilku chłopaków z Westa więc będzie śmiesznie. To jak? Do zobaczenia wieczorem ślicznotki.

- Przemyślimy i damy znać Aiden.

Patrzyłam na nią jak na kosmitę. Spojrzała mi w oczy z przepraszającą miną. Nie ma tak łatwo niech się teraz tłumaczy.

-Skoro to będzie u niego to będzie też Grayson, a ja mogę nie mieć więcej takich okazji. Pójdziesz ze mną prawda? Nikt nie każe ci tam od razu z kimś kręcić jak nie chcesz ale pobawisz się, dobrze zjesz i napijesz. Proszeeee

Jestem dla niej zdecydowanie zbyt miła. Tak ją sobie wychowałam to teraz mam. No ale co mam zrobić kiedy tak na mnie patrzy. Wiem, że wiele to dla niej znaczy. Przecież dasz rade Del dla Sofii zrobisz wszystko. 

-Dobrze

-Dobrze? I bez kłótni? Masz gorączkę?

-Nie, nie mam i tak bez kłótni ale wisisz mi przysługę. 

-Pewnie! Tak Del kurwa kocham cię!

To była najlepsza decyzja w moim pieprzonym życiu.