Znowu przepraszam, że dodaję później! Szkoła... Ech... Nie ma to jak późnym wieczorem odkryć pracę domową... :/ a nie chciałam znowu pisać osobnej notki... Dlatego dodaję dopiero dzisiaj... Późno, ale jest ;-)
Drugi shot Cleo. Sama wyraziła chęć napisania po raz drugi ;-) Żeby znaleźć Cleo na wattpadzie - nick w dedykacji ;-)
Swoją przygodę z pisaniem zaczęłam od kryminału z elementami romansu i obyczajówki. Tym razem spróbowałam stworzyć coś a la dramat.
Co z tego wyszło? Nie wiem. Ale mnie się podoba :3
Dziękuję Aktinie za ponowne zaufanie ;)
_______________
Wydaje nam się, że dni podobne do siebie, monotonne, staną się naszą rutyną już na zawsze. Zazwyczaj nie planujemy zmiany porządku, który utworzyliśmy. Przeszłość jest przeszłością, teraźniejszość teraźniejszością. Żaden dzień nie ma możliwości nas zaskoczyć. Zbudowaliśmy sobie świat, w którym żyjemy i w którym chcemy pozostać jak najdłużej. Otaczamy się ludźmi, którzy niezmiennie trwają obok nas, przy naszym boku. Każdy poranek jest dla nas taki sam, a mimo to przyjmujemy go z otwartymi ramionami. Nie chcemy zmian, staramy się, by wszystko było takie jak zawsze, ale jeśli już musi się coś zmienić, to chcemy, by była to zmiana na lepsze. Porzucamy myśli o niespodziankach, zapominamy, że panami swojego losu jesteśmy jedynie do pewnego stopnia. Mimo naszych starań, przeznaczenie wciąż działa swoim torem i nagle może zniszczyć wszystko, co do tej pory osiągnęliśmy.
Zapominamy, że w życiu wszystko się może zdarzyć.
Piję spokojnie kawę, ciesząc się z chwili spokoju, wyglądam przez okno na ulicę pełną kałuż i ludzi kryjących się pod parasolami. Tegoroczny pierwszy kwietnia jest deszczowy, pochmurny i wietrzny - pogoda chyba zdała sobie sprawę z tego, że dzisiaj wypada prima aprilis i po tygodniu słońca oraz ciepła zrobiła mieszkańcom psikusa. Teraz muszą się kryć pod materiałem, by nie zostać ofiarą zmasowanego ataku kropli wody. Cała radość, która pojawiła się w sercu ludzi witających wiosnę, przepadła, pokonana przez depresyjny smutek i zrezygnowanie. Nie minęło pół dnia, a ja już na własnej skórze odczułam skutki załamania pogody. Mój szef od rana jest nie w humorze, chodzi po biurze naburmuszony, lepiej się przy nim nie odzywać, bo można jeszcze zostać zruganym, jeśli sprawa nie dotyczy pracy. Także moje koleżanki popadły w jakiś melancholiczny nastrój, siedzą przy biurkach z minami męczennic, a dla klientów są niezbyt uprzejme, wręcz szorstkie, co nieczęsto się im zdarza. W branży jesteśmy znani z pracowników nastawionych pozytywnie do klientów, pełnych wigoru, kreatywnych i uprzejmych. A dzisiaj? Mam uczucie, że wszystko, co do tej pory osiągnęliśmy, cała nasza praca, by stać się firmą wręcz z rodzinną atmosferą, gdzieś przepadło, jakby w ziemi pojawiła się głęboka otchłań i wciągnęła to wszystko w swoją mroczną paszczę.
Czarny napój spływa ostatnim łykiem do mojego gardła, biała filiżanka naznaczona jest jeszcze ostatnim wołaniem kawy, osad rysuje okrąg w jej wnętrzu. Kofeina powinna mnie pobudzić, sprawić, że każda komórka moja ciała będzie chciała żyć mocniej, intensywniej. Tymczasem mój organizm szykuje się raczej do spoczynku niż kilku godzin pracy. Jestem dziwnie zmęczona, jakbym nosiła na plecach niewidzialny ciężar ciągnący mnie w dół. Jakby uleciała ze mnie cała energia, a do końca dzisiejszego dnia jeszcze długie godziny. Muszę odnaleźć w sobie siły, by wytrwać do końca pracy. Może nie mam umówionych na dzisiaj spotkań z klientami, ale nigdy nie wiadomo, czy czasem ktoś nie zadzwoni i nie będzie chciał obejrzeć któregoś z naszych domów czy też mieszkań. Jak powtarza nasz szef: "Nie znasz dnia ani godziny, gdy ktoś zechce zobaczyć piękno". Oczywiście nie każda z naszych nieruchomości należy do cudów architektury, ale piastujemy władzę i opiekę nad budynkami w naprawdę dobrym stanie.
CZYTASZ
Wszystkie przypadki wrogich prima aprilis - antologia prima aprilisowa
Short StoryGdy usłyszałam o projekcie nothing wrong, nagle mnie olśniło. Wpadłam na pomysł, którego nie widziałam jeszcze na wattpadzie (jeśli coś takiego już jest, przepraszam, nie wiedziałam). Pomyślałam, że dlaczego by nie stworzyć tutaj antologii? antologi...