Chłopak leżał w łóżku lekko przysypiając, Jednak kiedy usłyszał zbliżające się do pokoju kroki od razu odgonił resztki snu. Jeremy cicho odtworzył drzwi żeby nie obudzić już nie śpiącego chłopaka, jednak kiedy zobaczył szare tęczówki, które ledwo były widoczne, bo jedynym źródłem światła był księżyc. Blondyn zamkną drzwi, już nie dbając o ich głośność.
- obudziłem cię? - Zapytał idąc w stronę szafy.
- Nie, już nie spałem kiedy przyszedłeś - skłamał.
- Nie masz nic przeciwko jeśli przebiorę się tutaj? - Kiedy brunet kiwnął głową Jeremy od razu zdjął swoją górną część garderoby a zaraz po niej dolną. Jean odwrócił głowę tak żeby nie patrzyć na kapitana. Pomimo że są już długi czas w związku to Jean czuł się niekomfortowo patrząc na nagiego Jeremy'ego. - Słońce nie musisz się odwracać, przecież wiesz że nie ma nic przeciwko żebyś na mnie patrzył kiedy się przebieram. - Jean uwielbiał to jak kapitan nazywał go słońcem, nie uważał że nim był, można uznać że jest jego przeciwieństwem ale i tak to uwielbiał. Odwdzięczał się Jeremy'emu mówiąc na niego beau, oznaczało to piękny w języku francuski.
- Wiem - odpowiedział kiedy blondyn był już ubrany w czerwoną koszulkę z logiem USC i krótkimi żółtymi spodenkami, Jean postanowił odwrócił głowę kiedy Jeremy oznajmił że się przebrał.
- Mogę się położyć obok ciebie? - Jean zastanawiał się chwilę nad odpowiedziom ostatnim razem jak razem spali brunet walnął Jeremy'ego bo pomyślał że to Riko lub jeden z kruków.
- Tak - powiedział z nutką nie pewności w głosie patrząc na pierś Jeremy'ego gdzie powinien znajdować się jeszcze duży siniak. Blondyn najwidoczniej to zauważył i lekko uśmiechnął się do obrońcy.
- Nie martw się tym, już nie boli. - Brunet wiedział że kapitan kłamie jednak postanowił się nie odzywać.
Blondyn podszedł do łóżka Jeana, ten od razu odsunął kołdrę tak żeby Jeremy mógł bez problemu położyć się obok niego. Jeremy wyciągnął swoją rękę chcąc dotknąć policzka Jeana jednak zanim to zrobił poczekał na zgodę od drugiego chłopaka, kiedy otrzymał kiwnięcie głową pogładził delikatnie policzek bruneta, na którym znajdowała się trójka zrobiona przez ludzi Riko delikatnie pocałował go w miejscu tatuażu. Kiedy oderwał swoje usta od policzka partnera skierował jego głowę tak żeby z łatwością patrzyli sobie w oczy. Jean przez chwilę unikał wzroku Blondyna wpatrując się w jego usta, jednak po chwili się podał i popatrzył prosto w brązowe oczy kochanka. Blondyn ustawił ich twarze tak żeby złączyć ich nosy ze sobą. Kapitan przechylił swoją głowę delikatnie całując Jeana. Brunet postanowił wpleść swoje palce w miękkie włosy Jeremy'ego, ponieważ nie wiedział co zrobić z rękami, które potrzebowały się czegoś chwycić. Obrońca lekko rozchylił usta pozwalając blondynowi dołożyć język do ich pocałunku. Jeremy kończąc ich pocałunek lekko ugryzł golną wargę Jeana.
- Je t'aime. - Kapitan uśmiechnął się szeroko.
- Ja ciebie też. - Blondyn powoli objął Jena w tali.
Przyciągnął bruneta jak najbliżej siebie, że praktycznie każda część ich ciał stykała się ze sobą. O dziwo Jean zagregował w miarę spokojnie na ten śmiały ruch kapitana. Obrońca zbliżył swoje usta do ust blondyna lekko muskając go w wargi. Jeremy pogłębił ten pocałunek kiedy poczuł że Jean się rozluźnia. Blondyn nie umyślnie zjechał rękami do tyłka bruneta i lekko go ścisnął, Jeremy zorientował się dopiero co robi kiedy Jean odepchnął go z taką siłą że spadł z łóżka. Kiedy jego plecy do tchnęły podłogi wiedział że jutro będzie tego żałować.
- Jean.. - Jeremy chciał go przeprosić bo od początku wiedział że Jean źle reaguje na dotyk a mimo to posunął się tak daleko nie pytając nawet o zgodę.
- Désolé - usłyszał od bruneta, który w szybkim tępię wstał z łóżka i oceniał uderzenie Jeremy'ego.
- Słońce to nie twoja wina. - powiedział lekko się krzywiąc podczas wstawania. Uniósł rękę do policzka Jeana i kiedy ten kiwnął głową delikatnie dotknął jego miękkiej skóry. - To moja winna powinienem zapytać zanim coś zrobię. Przepraszam.
- Jeremy?
- Tak, słońce?
- Możesz mnie przytulić? - Jeremy momentalnie otworzył swoje ramiona a Jean wpadł w nie jak najszybciej.
Ciszy płacz bruneta był słychać w całym pokoju przez nocną ciszę. Jeremy głaskał obrońcę po plecach i szeptał pocieszające słowa do ucha Jean, które ledwo je słyszał przez tłoczące się myśli w głowie.
- Spokojnie jestem tutaj - To jedyne co uszłyszał kiedy powoli się opanował jednak łzy nie przestały lać się z jego oczu mimo wielu prób zatrzymania ich.
Jean zaczął bełkotać coś po francusku pod nosem jednak blondyn nic nie zrozumiał i odsunął się trochę od bruneta.
- Słońce, powiedz jeszcze raz, tylko tym razem powoli i po angielsku - powiedział patrząc Jeanowi prosto w oczy.
Obrońca usiał na swoim łóżku i ukrył twarz w dłoniach, Jeremy od razu usiadł obok niego. Siedzieli tak w ciszy zanim Jean nie postanowił się odezwać.
- Nie wiem co jest zemną nie tak - brunet popatrzył na Jeremy'ego tak bardzo skrzywdzonymi oczami że chciał go jak najszybciej przytulić jednak postanowił pozwolić Jeanowi kontynuować. - Wiem że to zabrzmi śmiesznie ale boje się, nie chodzi mi o ciebie nie chce żebyś tak myślał bo to we mnie jest problem. Nie lubię dotyku chyba że jest on za moją zgodą. Po prostu boje się że skrzywdzisz mnie jak Riko.
- Jean dobrze wiesz że nigdy bym cię nie skrzywdził.
- Wiem to głupie, nie powinienem był tego mówić.
- Nie, to zupełnie w porządku. - Powiedział powoli dotykając pleców drugiego chłopaka w pocieszający sposób. - Dobrze że mi o tym mówisz, pamiętaj że dla mnie najważniejszy jest twój komfort, nawet jeśli oznacza to koniec sexu do końca życia.
- Je t'aime.
- Ja ciebie też, słońce - Jeremy delikatnie obił ramionami bruneta, jednak kiedy ten kiwnął głową na tak kapitan przyciągnął go bliżej siebie, tak że głowa Jeana znalazła się na piersi Blondyna. W takiej pozycji oboje zasnęli po tym emocjonalnym wieczorze. Jutro będą żałować że nie ułożyli się wygodniej, bo wszystko będzie ich boleć, ale żyje się tylko raz.
KONIEC.
Witajcie moi drodzy dawno się nie odzywałam, wiecie życie prywatne i takie tam sprawy, mam nadzieje że u was wszystko dobrze.
Ship Jeana i Jeremy'ego jest tak cudowny że nie mogłam się powtrzymać przed napisaniem coś o nich.
Mam nadzieje że uda mi się być bardziej aktywną ale nic nie obiecuje.
Jeśli znajdziecie jakieś błędy możecie mi napisać a ja spróbuje je jak najszybciej poprawić.
Miłego dnia\wieczoru
ocy.
~ Nasulaes
CZYTASZ
𝘮𝘢𝘺𝘣𝘦 𝘪'𝘮 𝘫𝘶𝘴𝘵 𝘴𝘱𝘰𝘪𝘭𝘦𝘥: 𝘑𝘦𝘳𝘦𝘫𝘦𝘢𝘯 (one-shot pl)
Fanfiction𝘐'𝘮 𝘯𝘰𝘵 𝘢𝘧𝘳𝘢𝘪𝘥 𝘰𝘧 𝘎𝘰𝘥, 𝘪 𝘢𝘮 𝘢𝘧𝘳𝘢𝘪𝘥 𝘰𝘧 𝘮𝘢𝘯 ~ 𝘔𝘢𝘳𝘪𝘯𝘢 𝘋𝘪𝘢𝘮𝘢𝘯𝘥𝘪𝘴