"nie mogę się doczekać jutra." Skrzajdol powiedział sennie podczas rozmowy przez telefon. Chillował sobie w pokoju na swoim łóżeczku.

"Dlaczego? Myślałem, że nienawidzisz polowań ze swoim dziadkiem?" Odpowiedział Witrix.

"Tak, ale dziadziuś bierze też Leinada na polowanie. A wiesz... Nie wiadomo, czy ktoś mógłby przypadkowo w niego strzelić hehe...." Odpowiedział diabelskim tonem.

"No chyba nie strzelisz w chłopaka swojego brata, nie?" Witrix prawie na niego krzyknął.

"Oj tam, powiedziałem ktoś, nie ja".

"Chyba cue posrało. Chcesz żeby zdechł z wykrwawienia się?!"

"Oczywiście, że nie chcę, żeby umarł". Odpowiedział Ignaś. "...Znaczy, mógłbym po prostustrzelić mu w nogę lub rękę, a na pewno przeżyje jedną kulkę, więc..."

Po tych słowach nie usłyszał odpowiedzi. Kilka sekund później ulany mężczyzna zastanawiał się, czy jego przyjaciel nadal jest na drugiej linii.

"Halo? Jesteś tam?" Spytał Skrzajdol

"Masz szczęście, że mnie tam nie ma, inaczej dostałbyś ode mnie wpierdol." mruknął brunet po drugiej stronie. "Niedawno mu praktycznie spaliłeś jajca. Daj mu święty spokuj, wiesz?" Powiedział.

"A wiesz co? Nie dam mu spokoju, powkurwiam go jeszcze." Uśmiechnął się Ulaniec.

(FLASHBACK)

Było po dziewiątej, kiedy Skrzajdol wyszedł z kuchni z kubkiem gorącej czekolady w dłoniach.

"CHEJ KORNELKU, PRZYNIOSŁEM CI GORĄCĄ CZEKOLADĘ." Powiedział Ignacy z bardzo szerokim uśmiechem na twarzy.

"Dzięki Skrzajdol." Odparł Simp, który siedząc na kanapie obok lejczana, schylił się by chwycić kubek.

Kiedy Skrzajdol był mniej, niż pół metra od niego, potknął się o nic, i wylał "przypadkiem" gorący płyn na klejnoty Danielka.

"AAAAAA KURWAA MAĆ!" Leinad upadł na bok, przytrzymując mokrą plamę na spodniach. 

"Lejczan!" Simp zerwał się na równe nogi i pobiegł do łazienki po świeży i suchy ręcznik.

"Ojojoj, Sorki." Ignaś przeprosił z pustym wyrazem twarzy. Chociaż po błysku w jego oczach można było wywnioskować, że się wewnętrznie śmieje. A to kurwa jebana.

"Co się stało?!" Praktycznie wszyscy weszli, słysząc krzyki z dołu.

"Gorące szokola-TE AŁ". Lejczan jęknął i syknął, zaciskając zęby z mocno zamkniętymi oczami.

Kornel wrócił z ręcznikiem i bez zastanowienia zaczął gorączkowo pocierać miejsce, gdzie jego chłopak został oparzony. 

"KORNEL!"

Nastolatek nagle przerwał suszenie i spojrzał na wszystkich. Wszyscy w pokoju mieli bardzo rozczarowany wyraz twarzy.

"No co?" To było wszystko, co powiedział Simp. Patrzył, jak twarze domowników patrzyli się na niego zupełnie jak na debila.

"Leinadzie, zawieźć cię do szpitala?" zapytała Cytrynka.

"Tak, proszę!"

-0-

Leinad siedział na kanapie w bardzo luźnych dresach z szeroko rozstawionymi nogami.

"Potrzebujesz lodu, Lejczan?" zaoferował Simp. Czuł się trochę winny za to, co się wydarzyło.

Pan DanDaniello x SimpeuszOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz