Demonix przeleciała ze swoim ostrzem po całym świecie, by się pozbyć dosłownie każdego. Pomyślała, że skoro ten świat miał się stać miejscem, gdzie miała przebywać po usunięciu i przy okazji, żeby miała jakiekolwiek towarzystwo pod postacią licznych postaci, które ją ,,znają i kochają"... jeśli ich wszystkich zabije, może wreszcie się stamtąd wydostanie. Po kilku latach mogło to się wreszcie udać.
- To się nie uda... - rzekła sama do siebie Demonix, zabijając co sekunda kolejne osoby. - Skoro przy własnym samobójstwie odtwarzanym po tysiąc razy to się nie udało... TO NIBY DLACZEGO TERAZ ZABIJAJĄC INNYCH TO MA SIĘ UDAĆ?!
Jednak po kilkunastu minutach dziewczyna przekonała się, że była w błędzie. Po zabiciu ostatniej możliwej osoby, cały krajobraz w tym świecie zniknął, a ona trafiła do strefy zwanej potocznie ,,Strefą Bazgrołów". To tutaj przebywali strażnicy AU, miejąc oko na wszystkie uniwersa.
Strefa świeciła żółtą barwą, a w całym wymiarze wisiały kartki.
W samym środku strefy siedziała młoda dziewczyna, mniej więcej wieku Demonix. Była to Chatrins - młodsza siostra jednego z obrońców AU.
Chatrins lewitowała, siedziała? Cóż, trudno było określić, skoro nie było tu żadnego podłoża. Lecz mimo tego, że nie było podłogi, dało się jakoś normalnie iść.
Demonix postanowiła podejść do siedzącej po turecku osoby.
- To strażniczka, prawda? - zapytała siebie samą w duszy czarno-białowłosa istotka. - Bo jeśli tak... to mam pewien pomysł. - uśmiechnęła się szyderczo, szturchnęła ją, po czym odezwała się już normalnie. - Przepraszam bardzo... jesteś strażniczką AU, prawda?
Chatrins wstała i odwróciła się do niej.
- Em... tak! - uśmiechnęła się, biorąc w ręce swój ogromny pędzel. - A ty jesteś tym zaginionym projektem z AU Xtale, tak?
Demonix zaniemówiła. Nie wiedziała, jak się odezwać w tejże sytuacji. Jej zdziwienie było wręcz nie do opisania.
Mimo tego, finalnie przytaknęła.
- Mój brat Ink mi o tobie opowiadał. Mówił, że zostałaś usunięta, kiedy pojawił się Cross. Przykre. Do tej pory się zastanawiam, dlaczego XGaster i Patréviñ Ci coś takiego zrobili.
Niszczycielkę ponownie zalała fala szoku oraz stresu wyduszenia z siebie choćby słowa.
- Przepraszam Cię. - odezwała się po dłuższej chwili ciszy atramentowa dama. - Jesteś mocno zdezorientowana. Widzę to po twoim wyrazie twarzy. Moja wina. Niepotrzebnie na sam start zalewam Cię falą pytań.
- Nic się nie stało. - uśmiechnęła się lekko Demonix. - Mogłabyś mi pokazać, gdzie jest Xtale?
- Oczywiście! - po tych słowach Chatrins zaprowadziła o kilka centymetrów wyższą od siebie istotę do świata, w którym wychowała się demonica. Szły przed siebie przez strefę.
Z racji, że kiedyś przez brata Demonix, pod jej nieobecność ten świat stanowił jedno z największych zagrożeń, uniwersum było pod ścisłą ochroną. Bronił go system awaryjny, wyczuwający złą aurę chodzącego zniszczenia.
- To tu. - odezwała się po dłuższej chwili Chatrins. - Cóż... Ja będę lecieć. Muszę wracać do centrum Strefy Bazgrołów, dalej kontrolować AU. Miło było Cię poznać, Demonix. - uśmiechnęła się do niej, po czym obróciła się i zaczęła iść w swoją stronę.
- Zaczekaj, atramentowcu! - złapała ją za rękę i przyciągnęła ku sobie. - Dziękuję. Jesteś bardzo miła.
- Nie masz, za co dziękować! To moja praca! Powołanie! Wieczny cel życiowy!
- Rozumiem. Ale... zanim pójdziesz... czy... zostaniemy przyjaciółkami?
- No jasne! - krzyknęła radośnie. - To będzie przyjemność być przyjaciółką dotąd zaginionej w przestrzeni postaci! A teraz przepraszam Cię bardzo, ale serio muszę lecieć. Do zobaczenia! - pomachała jej na pożegnanie, po czym zniknęła w otchłani barw.
- Do zobaczenia... - powiedziała wrogo Demonix z szyderczym uśmieszkiem na twarzy. W jej oczach było widać knutą od wielu lat intrygę, jak wykonać dzieło brata-niszczyciela.
Jeszcze chwilę tam stała, obmyślając wiele szatańskich planów unicestwienia całego wieloświata. Gdy jednak skończyła, wkroczyła do środka swojego świata - Xtale.
Przyprawiająca o wiele wspomnień piękna, wielka pustka przepełniona wieloma czerwonymi, zglitchowanymi przecięciami. Demonix od razu przypomniały się te wszystkie dziecięce lata, kiedy to ona i jej brat przyprawiali Bad Guys o zawał.
Przeszła się trochę naprzód, wspominając, kiedy to nagle otworzyły się dwa, osobne, czerwone portale, z których wyszli Chara oraz Cross.
Cross był niskiego wzrostu szkieletem. W jego oczodołach świeciły się białe, duże punkty, które symbolizowały oczy. Miał na sobie czarny sweter i dużą, białą, puszystą bluzę z kapturem, za którą wszyta była czarno-biała peleryna, przewiązana pośrodku ogromnym paskiem w kształcie litery X. Nosił czarne szorty, oznaczone dwoma gigantycznymi literami X na obu częściach, przytrzymywane przez biały pasek w talii z literą X. Na nogach miał parę białych butów oznaczonych dwoma literami X.
Chara także nie był zbyt wysoki. Był średniego wzrostu człowiekiem. Miał krótkiej długości białe włosy, troszeczkę opadające na prawe oko. Jego skóra była biała, a jego oczy takie jak u Demonix: czarna gałka oczna i biała tęczówka. Miał na sobie czarną bluzkę na długi rękaw, czarne spodnie do kolan, białą bluzę na krótki rękaw i białe buty po kostki.
Dwójka patrzyła na siebie. Śmiali się. Nagle jednak Chara odwrócił głowę w stronę Demonix i prawie się rozpłakał.
Czym prędzej podbiegł do młodszej siostry i wyściskał ją jak nigdy.
- Gdzie ty się podziewałaś? - zapytał przez łzy uradowany Chara.
- Widocznie zostałam wycofana na jakiś czas. - odpowiedziała równie uradowana Demonix, po czym wtuliła się mocno w brata.
Po dłuższej chwili rodzeństwo rozluźniło uścisk i puściło się nawzajem.
- Cieszę się, że wszystko będzie po staremu. - odezwała się Demonix z uśmiechem na twarzy, lecz po chwili znikł i zwróciła się gniewnie do Crossa. - No prawie wszystko - wywróciła oczami.
- To zabrzmiało, jakbyś chowała do mnie urazę. - wtrącił się z lekka szkielet.
- Bo mam. - odpowiedziała Demonix, cały czas z gniewnym tonem głosu. - To wszystko twoja wina, że zostałam usunięta. Gdybyś się nie pojawił, spędziłabym dzieciństwo normalnie.
Chara parsknął śmiechem, po czym zwrócił się do siostry:
- Co ty wygadujesz? To jasne, że to nie jego wina. Cross... usunąć Ciebie? Wolne żarty. Tylko pod moją kontrolą byłby w stanie posiadać jakąkolwiek potęgę, by się kogoś pozbyć.
- Pod twoją kontrolą? - powtórzyła Demonix, nic z tego nie rozumiejąc. - W jakim sensie? O co chodzi?
- To długa historia. - odpowiedział Cross. - To było jeszcze za czasów, gdy Chara sam był manipulowany przez ,,profesorka świrusa". Akurat wtedy Ciebie nie było.
- Czyli... staruszek X wlazł za stery mojego brata?
- Można by to tak ująć. - przyznał Chara. - Ale wolę tego nie wspominać.
- Rozumiem - odpowiedziała najmłodsza ze zgromadzenia, po czym usiadła na podłożu i rozmyślała o Chatrins, w międzyczasie knując plan.
CZYTASZ
Old Times Were Gone
FanfictionZAWIESZONE + NADCHODZĄCY REWRITE Jeśli namieszałem coś w canonie Underverse podczas pisania, z góry przepraszam. Nasza historia rozgrywa się w Multiwersie o nieznanym położeniu w czasie także niewiadomym. Młoda strażniczka Chatrins poznaje zaginioną...