(:̲̅:̲̅:̲̅ [̲̅:𝟷𝟽:]̲̅:̲̅:̲̅:̲̅ ) ᴘᴀʀɪsɪᴀɴɴᴇ ᴡᴀʟᴋᴡᴀʏs

91 14 8
                                    

girl in red - midnight love
02:16 ━━━━━●──── 03:13
⇆ㅤ ㅤ◁ㅤ ❚❚ ㅤ▷ ㅤㅤ↻
ılıılıılıılıılıılı
ᴠᴏʟᴜᴍᴇ : ▮▮▮▮▮▮▮▮▮▮ 

               Wychodził z domu wcześniej sam. Chodził odebrać paczki, a czasami nawet do sklepów w przypadku małych, nagłych wypadków. Urocza blondynka z pobliskiego całodobowego znała go bardzo dobrze. Kilka razy nawet go zagadała i wcale nie było po nim widać, że się trzęsie. 
          Ludzie go okropnie stresowali, a wizja tłumów na seulskich ulicach przyprawiała go o mdłości, ale nie był kompletnym inwalidom społecznym. Był temu bliski co prawda, ale nadal nie na tyle, by nigdy nie wyjść ze swojej jaskini i popłakać się, kiedy ktoś się z nim przywita. 

               Ale ten spacer to było coś innego. Środek dnia, środek tygodnia, środek miasta. Jedyny plus tego był taki, że Yoongi będzie zaraz obok. 

          Jimin po raz ostatni poprawił świeżo rozjaśnione i pofarbowane na truskawkowy blond włosy, naciągając na nos czarną maseczkę. Przez te wszystkie lata w odizolowaniu od świata nauczył się wiele co do dbania i maltretowania swoich włosów. Pierwsze próby zbliżyły go co prawda do wyłysienia, ale im dłużej próbował, tym lepiej mu szło. Teraz mógł je rozjaśniać, farbować i przycinać bez większego problemu. Ale nigdy nie odważyłby się zrobić tego komuś innemu. Bo nie był fryzjerem. Znał się na swoich własnych włosach i niczym więcej. 

     Dzwonek do drzwi wybił go z zamyślenia i zmusił do pośpiesznego zapięcia płaszcza. 

          – Idę! – rzucił głośno, zawijając na szyi puchaty szalik. Może i nie było tragicznie zimno, ale Park Jimin nie mógłby wyjść z domu normalnie. Wolałby się przegrzać niż ryzykować marznięciem. 

               Kiedy otworzył drzwi, Yoongi zaśmiał się pod nosem, na jego widok i od razu sięgnął do jego szalika, by go zdjąć. Wprosił się do środka i z komody przy drzwiach wyciągnął dużo lżejszy i delikatniejszy szal, narzucając go na kark Parka. 

          – Jest ciepło, kwiatuszku – zawiązał ostrożnie materiał i uszczypnął policzek chłopaka z wesołym uśmiechem, przyglądając się mu krótką chwilę. – Odświeżyłeś włosy? Wyglądasz przeuroczo w tym blondzie. 

          – Dziękuję. – wymamrotał, zatapiając nos w szaliku. – Możemy iść? 

               Min skinął głową, prześlizgując się z powrotem na klatkę schodową. Park ruszył za nim, zakluczając pospiesznie drzwi i chwilę później zderzył się z pięknem seulskich ulic zaraz po godzinach szczytu. Gdyby wyszli godzinę wstecz, obijaliby się o ludzi jak na koncercie. Teraz jednak po ulicach błąkała się tylko garstka turystów, trochę dzieciaków, które skończyło niedawno zajęcia i pojedyncze jednostki, które miały to szczęście by nie pracować "9 to 5". 

          Jimin nie wiedząc gdzie podziać się ze swoimi drżącymi dłońmi, wcisnął je do kiszeni płaszcza i zerknął na wesołego Yoongiego, czekając aż ten wybierze kierunek ich wyprawy.

               Wzrok Mina padł ukradkiem na dłonie Parka. Chciał go złapać za rękę, ale na to było już za późno i zamierzał pluć sobie za to w brodę do końca tygodnia. Ale może to lepiej? Ludzie dziwnie by na nich patrzyli. Ostatecznie mieszkali w mało tolerancyjnym kraju. 

          – Tae wczoraj do mnie napisał. – zaczął nagle Yoongi, ruszając spokojnym krokiem, w kierunku parku, który znajdował się kilka przecznic dalej. 

          – Och? – Jimin przyłapał się na chęci wywrócenia oczami. 

          – Yhm. Wydaje się być całkiem miły. – zaśmiał się cicho, wbijając wzrok w betonowe płyty chodnika. – W sumie to nie codziennie ktoś zaczyna ze mną rozmowę, mówiąc, że wyglądam zniewalająco dobrze w fartuszku.

          – Kiedy widział cię w fartuszku?

          – Och no tak, nie wchodzisz często na mojego instagrama. – Yoon pokiwał wolno głową, wygrzebując z kieszeni telefon, by pokazać młodszemu zdjęcie z wczoraj, na którym gotował z mamą kolację. I skończył cały w przyprawach. Jak na kucharza przystało. 

          – Cóż, do twarzy ci w nim. – przytaknął Park, odwracając szybko wzrok. Nie chciał się gapić, ale zamierzał robić to po powrocie do domu. O ile zdjęcie do tego czasu nie zniknie. 

               Yoongi chciał już coś odpowiedzieć, ale nie przyszło mu nic do głowy. Park wydawał się być zdecydowanie niezainteresowany jego osobą, skoro nawet patrzenie na jego zdjęcia go nudziło. Bolesne. 

               Ale nie miał czasu by się tym przejmować. Zatrzymał się gwałtownie i złapał Parka w pasie, przyciągając go do siebie, nim ten zdążył postawić pierwszy krok na ruchliwej jezdni przed nimi. Blondyn kompletnie wybity z zamyślenia spojrzał z przerażeniem na przemykające auta i odetchnął z ulgą, kiedy dotarło do niego, że dzięki Minowi właśnie uniknął bolesnej śmierci. Złapał się za serce, wypuszczając z ust powietrze i spojrzał za siebie na zmartwioną twarz Mina, a zaraz potem na jego dłonie, które nadal obejmowały talię Parka. 
          Yoongi widząc jego wzrok pospiesznie zabrał dłonie, na co Jimin mógł jedynie westchnąć. 

          – Uważaj... Mogła stać ci się krzywda.

          – Przepraszam, zamyśliłem się. – Cofnął się na dwa kroki, by wyrównać dystans między nimi i dość niepewnie sięgnął po rękę Yoongiego, splatając ze sobą ich palce. – Tak będzie... bezpieczniej. Prawda? 

          – Tak... Tak będzie bezpieczniej. – Yoon uśmiechnął się pod nosem, zerkając na ich dłonie, a zaraz potem na zarumienione policzki Parka. 

               Może jednak Jimin lubił go bardziej, niżeli sobie wmawiał dla własnego bezpieczeństwa. 

     Może jednak mieli jeszcze szansę w tym świecie. 

♡·  · ·  · ·  · ·  · ·  · ·  ·♡
Ja nie wiem. Ja was rozpieszczam za bardzo. Przesada jakaś. Muszę przestać. 

Miłego dnia/wieczora lub dobrej nocy.

~~Kisses.

Agoraphobia, spiders and lost boys ||p.jm x m.yg||Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz