One shot dla MivendarDiandragon. Mam nadzieję, że one shot się spodoba I życzę miłego czytania! :3
***
Wiatr delikatnie muskał sylwetki trzech podróżniczek, znajdujących się na Starsnatch Cliff, a nikłe światło księżyca oświetlało ich twarze. Jedna z nich – Paimon – pogrążona była we śnie. [T.I.] zaśmiała się cicho, słysząc jak "najlepsza przewodniczka Teyvatu" pomrukuje przez sen coś o jedzeniu. To z pewnością było bardzo w stylu białowłosej. Lumine, siedząca obok, uśmiechnęła się delikatnie na widok roześmianej dziewczyny, ale chwilę później ponownie spojrzała w gwiazdy. Zupełnie tak jakby starała się coś dostrzec w oddali. Często to robiła. [T.I.] zdążyła zauważyć te utęsknione spojrzenia, rzucane w stronę nocnego nieba, dość szybko. Mimo tego nie była do końca pewna, czym były spowodowane, ale coś w środku niej powstrzymywało ją od zadania tego pytania. Tak jakby wypowiedzenie go, miało sprawić, że jakiś czar pryśnie. Że jakaś magiczna bańka pęknie.
- Niedługo odwiedzimy Sumeru - odezwała się nagle blondwłosa.
- Huh...? Oh, tak... Racja - odpowiedziała wyrwana z rozmyślań dziewczyna.
Po tej krótkiej wymianie zdań, ponownie nastąpiła głucha cisza, przerywana jedynie szumem wiatru i oddalonym cykaniem świerszczy. Tylko tyle, że ta cisza była o wiele bardziej niezręczna, niż poprzednia.
- Nie martw się, znajdziemy twojego brata - powiedziała [kolor]włosa, nie mogąc dłużej znieść ciszy.
Lumine cicho westchnęła, a na jej twarzy ponownie pojawił się ten utęskniony uśmiech.
- Mam nadzieję - zakryła ręką usta, chcąc ukryć ziewnięcie.
- Powinnaś się położyć. Spokojnie, stanę na warcie.
- Nie, nie trzeba. Nie jestem śpią... - jak na zawołanie, przerwało jej kolejne ziewnięcie. - ...ca. W porządku, chyba jednak się położę. Jesteś pewna, że dasz sobie radę?
[Kolor]oka kiwnęła głową w odpowiedzi. Po tym geście, wyraźnie uspokojona Lumine, ułożyła się na ziemii, przykrywając się błękitnym kocykiem. Ku niewielkiemu zdziwieniu [kolor]włosej, podróżniczka zasnęła dość szybko. Kiedy tylko dziewczyna zapadła w sen, [T.I] przysunęła do siebie swój podróżniczy plecak i wyjęła z niego plik kartek. Upewniła się jeszcze raz, że dziewczyna śpi i ruszyła w dół klifu.
O ile schodzenie na dół w dzień, nie było wielkim wyczynem to w nocy przyprawić ono mogło o prawdziwy ból głowy. Krawędzie klifu mieszały się z przepaścią, a kamienie na trawie zdawały się pojawiać znikąd.
Jak się również okazało, dość długa i mozolna podróż na dół, dawała przerażająco dużo czasu na myślenie. [T.I.] nie lubiła takich momentów. Wtedy nieporządane myśli zbyt swobodnie podążały po umyśle, a wyrzuty sumienie zbyt łatwo się do niego wdzierały. Zupełnie tak jak teraz, kiedy nagle przed oczyma miała twarz blondwłosej podróżniczki. Spojrzała na plik kartek trzymany w rękach. Przez ułamek sekundy miała ochotę podrzeć go na najmniejsze kawałeczki i puścić z wiatrem, albo zawrócić i rzucić go w dół klifu, prosto do wody.
"Nie" - spróbowała się otrząsnąć z myśli. - "Za dużo myślisz. Już zaczyna ci odbijać."
Ku swojemu zadowoleniu, w końcu znalazła się na dole. Rozejrzała się wokół, aż w końcu zobaczyła dwukrotne błyśnięcie lampy – wcześniej umówiony znak rozpoznawczy. Gdy światło zgasło, ujrzała w oddali wysoką sylwetkę. Natychmiast skierowała się w jej kierunku. Kiedy podeszła bliżej, rozpoznała stojącą nieopodal osobę. Serce natychmiastowo zaczęło jej bić szybciej, jakby zaraz miało wyskoczyć z piersi, a płuca nagle zapomniały jak się oddycha.
- Dottore...! - wykrzyknęła z radością, nie zważając już na nic i rzuciła się w stronę mężczyzny.
Nawet w najśmielszych pragnieniach nie śmiała pomyśleć, że go tu zobaczy. Była pewna, że jak zwykle będzie tu czekać na nią jakiś zwykły, "szary" członek Fatui.
- Co tu robisz? Znaczy... Myślałam... Nie spodziewałam się, że akurat Ty będziesz tu czekać - powiedziała, kiedy w końcu udało jej się ułożyć jakieś sensowne zdanie.
- Miałem tu coś do, hm, załatwienia, więc przy okazji przyszedłem odebrać raport.
- Huh? Ah, tak, raport - przez chwilę zapomniała, dlaczego tu w ogóle przyszła. Podała Harbingerowi trzymany w dłoniach plik kartek. - Posunięcia podróżniczki z ostatniego miesiąca, postępy dotyczące odnalezienia jej brata oraz działania, które zamierza podjąć w najbliższej przyszłości. Napoczątku jest spis treści.
- Dokładna jak zawsze - uśmiechnął się delikatnie, na co dziewczyna machnęła ręką.
- To część mojej pracy.
Sekundę później uwagę [T.I.] przykuł trzask gałęzi, dochądzcy z gdzieś nieopodal nich. Odruchowo obróciła głowę w tamtą stronę, ale za nim zdążyła się rozejrzeć, coś szybko pociągnęło ją w przeciwną stronę. Uderzyła plecami o chropowatą powierzchnię, prawdopodobnie kory drzewa, a przed oczami na chwilę zrobiło jej się ciemno. Już miała zadać kilka ciosów na oślep oraz rzucić parę więcej obelg, ale w porę zauważyła twarz swojego "oprawcy".
"Następnym razem ostrzegaj" - chciała powiedzieć, jednak Dottore ponownie ją uprzedził, przykładając palec do swoich ust.
Po chwili mężczyzna ostrożnie wyjrzał zza drzewa, za którym się chowali, próbując ocenic sytuacje. [T.I.] nawet nie zdążyła zauważyć, kiedy zaczęła się przyglądać Harbingerowi. Światło księżyca delikatnie spływało po jego idealnie ułożonych, błękitnych włosach i odbijało się od czarnej maski, zakrywającej jego oczy. Mimowolnie wysunęła dłoń w stronę jego policzka. Kiedy opuszki jej palców zetknęły się ze skórą mężczyzny, coś uderzyło jej świadomość. Nigdy nie widziała go bez tej maski. To brzmiało tak głupio, kiedy o tym pomyślała. Przez chwilę zapragnęła przesunąć rękę nieco wyżej i delikatnie zsunąć maskę z twarzy ukochanego, ale coś w głębi niej ponownie ją powstrzymało.
- Huh? - Dottore przeniósł swój wzrok na [T.I.], zdziwony nagłym dotknięciem jego policzka.
- Oh, nic. Tak tylko myślę - jeszcze raz spojrzała na jego twarz, po czym złożyła delikatny pocałunek na jego ustach.
Może faktycznie powinna mniej myśleć.
CZYTASZ
Genshin Impact • One shoty
RomanceOne shoty z Genshin Impact Okładka zrobiona przez @__aveline <33