Witajcie kochani!
Chce wam powiedzieć, że to co dzieję się przez ostatnie kilka dni to szaleństwo. Co wchodzę tutaj wyświetlenia w moim pierwszy opowiadaniu zwiększają się do pięćdziesiąt lub nawet więcej. Jesteście przecudni!
Mam nadzieje, że rozdział się spodoba i widzimy się w następnym tygodni! Buziaki!
Czułam się jakbym już to kiedyś przeżyła.
Uśmiechnęłam się niczym robot w stronę pana siedzącego na recepcji. Stanęłam przed windą, wcisnęłam okrągły przycisk i czekałam aż zjedzie z góry. Wsiadłam do środka, kliknęłam na panelu odpowiedni przycisk. Oparłam się o ścianę windy i wpatrywałam się w wyświetlacz, na którym zmieniały się numerki piętra.
Usłyszałam cichutki dzwonek, odepchnęłam się od metalowej powierzchni i wyszłam z windy. Zakupiłam w automacie ubrania ochronne, po czym ubrałam się w nie i ruszyłam do jednej z sal obserwacji.
- Hej- powiedziałam, spoglądając na moją przyjaciółkę.
W poniedziałek po moich debiutanckich zawodach w roli fotografa, dziewczyna musiała na trzy dni iść do szpitala. Mieli zrobić jej comiesięczne badania kontrolne. Podeszłam do niej i usiadłam na łóżku, przykrytym żółtą kołdrą.
- Hej- odparła uśmiechając się do mnie. Zamknęła książę i odłożyła ją na stolik tuż obok łóżka.
- Jak tam? Ile razy już twoja mama do Ciebie dzwoniła?- uniosłam zaczepnie brew. Dziewczyna parsknęła śmiechem.
- Jakieś osiem razy- odwróciłam głowę, przymykając oczy. Starałam się ukryć uśmiech, który próbował wpłynąć na moją twarz.
- Chociaż mniej niż ostatnio- rzuciłam. Rekord wynosił piętnaście razy. W ciągu godziny.
Spojrzałam na nią ponownie. Teraz dostrzegam, że coś było nie tak. Starała się za wszelką cenę unikać moje spojrzenia. Skubała paznokciami swoją wargę. Pacnęłam ją w rękę, widząc jak na jej ustach pojawia się czerwona krop krwi.
- Mów- odparłam wyczekująco. Skrzyżowałam ręce na klatce piersiowej.
- Masz być miła- powiedziała. Zmarszczyłam brwi w zdziwieniu.
- Sugerujesz mi, że ja jestem nie miła?- odparłam oskarżycielko drocząc się z nią. Dziewczyna zakryła dłonią usta by nie było widać jej uśmiechu.- Jestem najmilszą osobą w naszym mieście.
- Być może- przyznała, udając że się nad czymś zastanawia.- Jak odwrócimy ranking do góry nogami.
Rozdziawiłam usta. Udawałam szok, a później przyłożyłam obie dłonie do klatki piersiowej, tam gdzie powinno znajdować się serce.
- Jak tak możesz- wyszeptałam dramatycznie. Przygryzła wargę posyłając mi lekki uśmiech.
- Wiktor dzisiaj przyjdzie- powiedziała w końcu.
A mnie zamurowało. Poczułam dosłownie jakbym dostała kopniaka w brzuch. Przyglądałam jej się z lekko rozchylonymi ustami. W mojej głowie odbijały się słowa Pawła. Byłam wkurzona na swój mózg za to, że nie chciał ze mną współpracować i choć raz mnie posłuchać.
- Oo- zdobyłam się tylko na to. Zmarszczyłam brwi spoglądając na nią.- Dlaczego nie powiedziałaś mi wcześniej?
- Bo byś nie przyszła- odpowiedziała po cichu.
Poczułam się okropnie. Bo miałam nadzieje, że te wszystkie słowa wypowiedziane przez blondyna te kilka dni temu, były czysta złośliwością. Czymś co niestety z powodzeniem miało mnie urazić, sprawić mi przykrość. Ale to była prawda.
CZYTASZ
Uśmiech Na Fotografii
FanfictionHania jeszcze rok temu wiodła normalne życie. Wszystko jednak skończyło się z chwilą, kiedy u jej najlepszej przyjaciółki- Leny, zdiagnozowano śmiertelną chorobę. Od tamtego momentu dziewczyna stara się przelać na fotografie wszystko, co tylko się d...