Buenos Aires jest najpiękniejszym miastem na całym świecie i nikt mojego zdania nie zmieni. Dlatego też było mi niesamowicie ciężko podjąć decyzję, która mogła zmienić moją sytuację rodzinną. Nikomu nie życzę tego, żeby musiał opuszczać swój kont na ziemi w poszukiwaniu tego, co się zgubiło.
- Ale wiesz skarbie, że nie musisz wyjeżdżać. Jakoś damy sobie radę. - moja najukochańsza osoba na świecie próbowała mnie przekonać że łzami w oczach.
- Wiem mamusiu, ale ja muszę tam polecieć. - chciałam jej spokojnie wytłumaczyć, że to jedyna opcja jak na naszą obecną sytuację, ale ona tylko przymknęła oczy, a na jej ślicznych różowych policzkach spłynęła łza.
- Nie wiem czy to oby na pewno dobry pomysł. Może lepiej zostań i no nie wiem, jakoś sobie poradzimy.
Kochałam całym sercem moją rodzicielkę, ale nie mogłam stać bezczynnie i patrzeć, jak jej mały biznes rozpada się na jej oczach. Jedynym sposobem była moja wyprowadzka, a dokładniej muszę odnaleść moja siostrę.
Nie kontaktowała się z nami od trzech miesięcy, co było dość dziwne jak na nią. Codziennie pisaliśmy wiadomości i dzwoniłyśmy do siebie, a potem zero odzewu. Uznałam, że jest zajęta ze względu na pracę, ale to było wręcz niemożliwe, żeby cokolwiek ją na tak długi czas pochłonęło.
- Mamo, posłuchaj. Pojadę, znajdę ją i wrócimy razem. W razie gdyby długi wzrosły, spakuj się, sprzedaj dom i jedź do dziadków. Ja już ich poinformowałam. - zmarszczyłam czoło widząc, że do niej nie chce dotrzeć powaga zaistniałej sytuacji.
- Masz wszystkie dokumenty? - podniosła wzrok, który momentalnie wlepiła we mnie.
- Tak, wszystko mam.
Pokiwała głową w akcie zrozumienia i wstała z mojego łóżka na którym siedziała cały czas podczas naszej rozmowy. Nie czekając, otuliłam ją moimi rekoma, żeby poczuła choć trochę wsparcia. Ta za to uśmiechneła się delikatnie, tak, żeby nikt nie widział, ale uśmiechu na tak smutnej twarzy nie da się ukryć.
Jeszcze chwilę stałyśmy w naszym uścisku, poczym mama wyszła zamykając za sobą drzwi. Uśmiechałam się w duchu, że nie próbowała mnie bardziej namawiać na pozostanie w rodzinnym kraju. Zaraz potem mój spokój został zakłócony strachem, który momentalnie opanował moje ciało.
Jadę do innego kraju.
Nie znam tam nikogo.
Nie wiem jak długo zajmie mi szukanie mojej siostry.
Odgoniłam męczące mnie myśli w chwyciłam małą walizkę i beżowy plecaczek w którym znajdowały się dokumenty, jak i bilety na samolot. Ostatni raz spojrzałam na mój pokój, który przypominał mi o moim całym dzieciństwie i o tym, że jakiś rozdział się skończył, ale równocześnie zaczął nowy.
Moja mama już czekała na podjeździe w samochodzie, a ja szybko zapakowałam bagaż do bagażnika i usiadłam na miejscu pasażera.
Lotnisko było całkiem niedaleko, ale wjechanie na jego teren był nielada wyzwaniem. Stworzył się spory korek do parkingu przy wejściu, dlatego postanowiłam, że już teraz pożegnam się z mamą i pójdę, żeby się nie spóźnić.
- Pamiętaj, jak tylko znajdziesz Sofie masz natychmiast wracać do domu.
Uśmiechnęłam się i pokiwałam głową na znak, że rozumiem jej słowa.
- No chodź tu. - uwięziła mnie w bardzo mocnym uścisku - Tak bardzo cie kocham słońce.
- Ja ciebie też mamusiu.
Odkleiłyśmy się od siebie, poczym wysiadłam i zabrałam rzeczy z bagażnika. Spojrzałam ostani raz na moją mamę i ruszyłam w stronę wejścia.
Cała odprawa przebiegła dość szybko, dlatego też pozostało mi czekanie na wpuszczenie na pokład. W tym samym czasie postanowiłam przejrzeć wiadomości z Sofią, żeby sprawdzić gdzie mieszka lub pracuje.
CZYTASZ
Infinidad
Fanfiction- Mówiłeś, że ona tu będzie! - wykrzyknęłam mu prosto w twarz, ale jego uśmiech nie schodził z twarzy. - Dużo mówię, mało robię - prychnełam pod nosem na jego słowa - Ile jeszcze będziesz mi przeszkadzał zamiast pomagać? - Nieskończoność.