Rozdział 1.

324 18 3
                                    

Biję się z myślami. Znowu. Nie przemyślałem jeszcze tego czy na pewno chcę jechać na koncert swojej idolki. W sensie, kocham ją całym sercem ale boję się deja vu. Tak, byłem kiedyś na koncercie Lany z Zoe. Planowałem się nawet oświadczyć na nim ale coś nie wyszło. Nawet nie powiedziałem o tym chłopakom. Czy byłem za młody na oświadczyny? Być może. 

Może chłopaki mieli rację, że ona mnie nie kochała? Może nie byłem wystarczający? Może to ja w tym związku byłem głównym problemem? Nie wiem. Podejrzewam, że tak było. Kłóciliśmy się dużo ale to była tylko moja wina. Tak. 

Myślę, dużo myślę. Aż za dużo.

 Z moich cudownych rozmyśleń życiowych wyrywa mnie ciche pukanie do drzwi. 

Podnoszę się z łóżka i siadam biorąc do ręki książkę. Jestem fanatykiem książek. Tak? Nie.

Do pokoju wchodzi mój brat. Przyjechał do mnie? On? Widzę, że jest zdenerwowany i.. zestresowany? 

Patrzę na niego uważnie czekając czy coś powie. Poważnieję jeszcze bardziej gdy chłopak łapie się za głowę. Mam już szykować nóż by go zabić? Może mam być jego psychologiem?

- Chyba się zakochałem.- Czekaj, co?- Jakie to uczucie być zakochanym? 

Czy mój mały braciszek ruchacz się zakochał? Co. Przecież on jeszcze niedawno w pieluchy robił. No dobra. Nasza różnica wiekowa jest mała dość bo tylko sześć lat jest młodszy ale no. Dla mnie  i tak zawsze będzie małym bobaskiem. Tak, mój brat ma szesnaście lat i wyruchał już prawie wszystkie laski ze swojego liceum. Nie zdziwiłbym się gdyby przeleciał swoją nauczycielkę z biologii by udowodnić jak się robi dzieci.

- Ale co. W kim?- Odkładam książkę  na szafkę nocną i mu się przyglądam.- Ty? Zakochałeś się?

- No coś ty, masz coś ze słuchem?- przepuszczam jego sarkazm drugim uchem i obserwuję to, jak mój brat siada obok mnie.- Ma na imię Nate.

O kurwa. Kolejny gej. Wyszczerzam oczy patrząc na niego.

-Ha! Żartowałem.- przewracam oczami. Naprawdę myślałem, że się zakochał. I to jeszcze w chłopaku!- Podoba mi się taka dziewczyna z pierwszej klasy. Ma na imię Mia. Jest wyjątkowa, nie to co te inne kurwy które lecą na mojego penisa.

-Ale to ty lecisz na ich dupy i cycki.- Odwracam głowę od niego by ukryć uśmiech. Tak, zaśmiałem się z własnej odpowiedzi. Patrząc na ścianę każę mu opowiedzieć o niej.

Chyba jednak podczas dzisiejszej rozmowy z bratem będę jego psychologiem, będę mu doradzać jak wyrwać jego pierwsze zauroczenie.

Słucham jego opisu Mii, Mia Evans. Dowiedziałem się, że ma ciemne włosy i niebieskie oczy. Dowiedziałem się również, że ma starszego brata. Mia (z opisu Leo) była dużo niższa od mojego brata.

-Luis?- słucham go uważnie.- Gdzie mógłbym ją zabrać na ee randkę? 

-A co lubi?- odwracam wzrok do wchodzącego do mojego pokoju Olivera.- Młody się zakochał.- Odpowiadam mu zanim ten otwiera usta by zadać pytanie.

-Mia lubi czytać.- ignoruje przyjście Olivera do pokoju.- Ale chyba do biblioteki jej nie zabiorę. 

Oliver siada obok mnie i patrzy na młodego.

-Może lubi muzykę i koncerty?- o Boże. Nie. Oficjalnie rezygnuję z tego koncertu. Posyłam pochyłe spojrzenie swojemu przyjacielowi a Leo kiwa głową.- No co? Za dużo biletów kupiliśmy, więc młody będzie miał randkę, my pójdziemy gdzieś pod scenę a ostatni bilet sprzedamy komuś. 

-Ile biletów kupiliście? Czy matematyka jest taka trudna?- Na prawdę nie chcę młodego na tym koncercie. Co powiem mamie jak zapłodni swoją nową loszkę? Co jak nie weźmie ze sobą prezerwatywy. Zahaczając na matematykę oszukałem samego siebie. Matematyka była okropna.

Zakazana OnaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz