REEVA
Po ostatniej piątkowej lekcji wróciłam do domu i od razu zabrałam się do odrabiania zadań i napisania dwóch esejów. Termin mieliśmy do końca przyszłego tygodnia, ale ja wolałam skończyć je teraz, a zyskany w ten sposób czas przeznaczyć na naukę. Uwinęłam się ze wszystkim sprawnie, bo matematyka i angielski to zdecydowanie moje przedmioty. Spakowałam plecak na poniedziałek, po czym zeszłam do kuchni, by odgrzać sobie obiad.
Mamy nie było. Trwała jej popołudniowa zmiana w szpitalu, ta od czternastej do dwudziestej drugiej, co oznaczało, że nie będziemy miały okazji się dziś spotkać, bo gdy ona wróci do domu, ja będę na imprezie.
Zapierałam się rękami i nogami, ale to nic w porównaniu do siły namawiania moich trzech przyjaciółek: Kaitlyn Reynolds, Abigail Jenkins i Violet Bennett. To z nimi najbardziej zżyłam się w trakcie pierwszego roku liceum i stały się dla mnie najważniejsze. Miały jednak jedną małą wadę: były typem imprezowiczek, podczas gdy ja wolałam spędzać wieczory w domu, z kubkiem gorącej herbaty i książką. Naprawdę lubiłam samotność, ciszę i spokój. Dziewczyny zazwyczaj to szanowały albo proponowały luźne spotkanie w domu którejś z nas. Dziś jednak nie odpuściły. Przez cały dzień zamęczały mnie tą imprezą koszykarzy, więc ostatecznie im uległam. Może akurat będzie fajnie i mimo siedzenia samej, gdy koleżanki sobie gdzieś pójdą, jakimś cudem nie będzie mi się chciało natychmiast wracać do domu?
Cicho westchnęłam i wyciągnęłam z mikrofalówki talerz spaghetti. Podczas jedzenia przeglądałam Instagram. Tylko zdjęcia wypinających się dziewczyn, które kojarzyłam ze szkoły, nic ciekawego. Stories zdominowały relacje z meczu koszykarzy, na który nie dałam się namówić. Widziałam jednak na naszej grupie przyjaciółek, że dziewczyny świetnie się tam bawią, z twarzami wymalowanymi w barwach szkoły.
Scrollowałam kolejne filmiki, aż natrafiłam na konto Rexa. Nagrywał właśnie swojego przyjaciela, który wyraźnie nie był z tego zadowolony. Gdy Rex przebiegł na drugą stronę i pokazał lewy profil chłopaka, poczułam ucisk w żołądku i momentalnie straciłam apetyt. Jayden Davis miał podbite oko, rozciętą wargę i zaczerwieniony policzek. Warknął coś i dłonią zakrył aparat telefonu. W tym momencie relacja się urywa.
Zamknęłam aplikację i odłożyłam telefon. Przez chwilę gapiłam się w pustą przestrzeń przed sobą, rozpamiętując ujrzany widok. Wiedziałam, że trenuje boks i pewnie bije się też poza lekcjami, gdy ktoś go zdenerwuje, a jego posiniaczona i poraniona twarz nie była niczym nowym. Mimo to zrobiło mi się przykro. Nie lubiłam przemocy i bólu, a on ewidentnie cierpiał, widziałam to.
Wsparłam głowę na ręce i odsunęłam od siebie talerz. Dla mamy zamierzałam ugotować coś innego, ale skoro swojej porcji prawie nie tknęłam, będzie mogła ją odgrzać, gdy wróci do domu. Miałam zatem wolne pół godziny, więc pozwoliłam sobie odpłynąć myślami do Jaydena. Nie zdarzało się to często, bo większość dnia miałam ściśle poukładaną i nie traciłam czasu na bujanie w chmurach. Musiałam jednak przyznać, że od rozpoczęcia czwartej klasy coś się zmieniło. Łapałam się na tym, że zerkam w jego stronę lub uśmiecham się, gdy słyszę jego głos, a to było... dziwne. Nigdy nie uważałam go za kogoś dla mnie szczególnego, ale to nie jego wina. Po prostu zaplanowałam swoją przyszłość i zamierzałam zrobić wszystko, by swoje postanowienia zrealizować. Nie mogłam się dekoncentrować chłopakami, którzy odciągaliby mnie od nauki i sprowadzili na złą drogę.
Po trzech latach obserwacji musiałam jednak przyznać, że Jayden nie był zły. Często się uśmiechał, spędzał czas z przyjaciółmi i stał się najlepszym koszykarzem w szkolnej drużynie. Ludzie w jego towarzystwie zachowywali się swobodnie, a to wszystko potwierdzało, że naprawdę dobry z niego człowiek.
CZYTASZ
The Reverse [W SPRZEDAŻY]
Teen FictionDesperacja. To właśnie czuł Jayden, gdy zaczął się ostatni rok szkoły, a miłość jego życia wciąż z nim nie rozmawiała. Od trzech lat starał się zaimponować Reevie, jednak na marne. Dziewczyna miało jasny określony cel i nie zamierzała rozpraszać się...