Kiedy Chuuya wrócił nie wiedział co zrobić. Dazai patrzył na niego z uśmiechem.
-Ah.. ja naprawdę go kocham...- pomyślał i usiadł koło niego.
-A gdzie Fiodor? - zapytał rudzielec
Aaa ten koleś... powiedział, że nagle mu coś wyskoczyło i poszedł sobie heh...- zaśmiał się melodyjnie szatyn.Prawda była taka, że jak tylko Nakahara poszedł do łazienki, Osamu patrzył groźbie w stronę Dostojewskiego. Jego wzrok w tamtym momencie można było porównać do demona. Fiodor z początku nie zamierzał odpuścić, ale jednak tym razem postanowił się wycofać.
- Aha rozumiem... - odpowiedział- a powiedz... masz może jakieś plany na ten weekend? - zapytał. Wiedział, że przyjaciel nie da mu spokoju póki go o to nie zapyta. Chociaż tak naparwdę on sam chciał go zaprosić, żeby spędzić z nim czas. Jednak wiedział, że musi być ostrożny. A sytuacja z przed chwili go tylko utwierdziła.
- W sumie to nie... - powiedział rozmyślając - Chuu, czyżbyś zapraszał mnie na randkę~? - zapytał melodyjnie szatyn uśmiechając się szeroko.
- Hah, tak nie dokońca. Mój przyjaciel urządza imprezę i chciał, żebyś też wpadł - odpowiedział zakłopotany.
- Oh...- parsknął i zaczął rozmyślać - a ty się wybierasz, Chuu?
- Niestety tak, obiecałem mojemu przyjacielowi, że przyjdę, a on jest strasznie uparty - odpowiedział.
Tachihara zawsze zabierał ze sobą Chuuye na imprezy i różne domówki. Twierdził, że nie ma co siedzieć w domu i że lepiej korzystać z młodości. Niebieskooki wolałby w większości zostać w domu, ale przyjaciel mu na to nie pozwalał.
- Cóż w takim razie... jak ty idziesz to ja też~ - uśmiechnął się i przybliżył się nieco do rudzielca.
- Dobrze, wiec później prześlę ci adres
- Oki doki ~
Chuuyi znowu zrobiło się gorąco. Bliskość Dazaia była dla niego zabójcza.
- Muszę już iść. Mam do zrobienia jeszcze projekt. Więc do zobaczenia. - wstał i uśmiechnął się na porzegnanie. Już kierował się do wyjścia, ale czyjaś ręka go zatrzymała.
- Poczekaj, może cię odprowadzić? - zapytał miło brązowooki. Nie chciał się jeszcze z nim rozstawać.
- Ym..no nie wiem... jest już późno ty też powinieneś wracać już do domu..a to jest w zupełnie inną stronę - Nakahra próbował jakoś przekonać go, żeby go nie odprowadzał. Chciał tego, ale w tym momencie musiał zapalić te nieszczęsne papierosy. Musiał też pobyć chwilę sam. Choć naprawdę mażył, żeby wrócić razem z, warzną dla niego osobą, za ręke do domu.
- Oj no weź, Chuu~ - spojrzał na niego błagalnie ze spojrzeniem niczym jak u małego szczeniaczka.
- Ale...- próbował coś wymyślić, ale jego spojrzenie było tak urocze dla Chuuyi, że nie mógł ułożyć sensownej wypowiedzi. Już od małego nie mógł oprzeć się tym oczom szczeniaczka i zawsze mu wtedy ustępował i zgadzał się na wszystko o co prosił. Ale teraz było inaczej, a może i nie... może wcale nic się nie wydarzy. Po prostu jak wyjdą zapali sobie i wszystko będzie w porządku. Prawda?
- Prooooosze, tak dawno razem nie chodziliśmy~ - nadal prosił trzymając go za ręke.
- No już dobrze, chodźmy. - odpowiedział z westchnieniem.
Kiedy wyszli Chuuya odrazu zapalił papierosa. Dazaiowi to się nie podobało.
- Oj musisz to palić, to nie zdrowe Chuu~
Nakahara nic się na to nie odezwał.
Kiedy niższy skończył palić, zaczęli kierować się w stronę jego mieszkania.
Szli chwilę w ciszy, ale nagle wyższy złapał drugiego za ręke.
- Co ty robisz?! - zaskoczył się rudzielec rumieniąc się przy tym.
- Oj no weź, jak byliśmy dziećmi to często chodziliśmy razem za ręce. - uśmiechnął się dumnie trzymajc ich ręce w górze. - Uwielbiałem te czasy~
-Ja też- uśmiechnął się również. - ale teraz... - Nie chciał tego robić, ale musiał szybko jakoś zniechęcić Dazaia do trzymania go za ręke, w przeciwnie razie jego uczucia mogą zaraz wylecieć w powietrze.
- I tak nas nikt nie widzi, więc... - chciał coś jeszcze powiedzieć, ale widząc spojrzenie niższego zrozumiał, że coś jest nie tak więc go pościł.
Chuuya był zaskoczony, że szatyn tak łatwo odpuścił. Nie pytał o nic więcej tylko szli dalej w ciszy.
Kiedy dotarli na miejsce Dazai pomachał i chciał już ruszyć w swoją stronę, ale Chuuya zatrzymał go.
- Dziękuję za odprowadzenie - oznajmił ze szczerym uśmiechem.
- Nie masz za co dziękować to była dla mnie przyjemność. Musimy od teraz częściej spędzać ze sobą czas, bo uwielbiam być razem z tobą, Chuu~
Chuuya zaniemówił i zarumienił się.
- Ale on jest uroczy... - pomyślał. Mimo wszystko, mimo przeciwności postanowił spróbować, zrobić wszystko, żeby znowu być blisko niego. Wiedział, że to będzie trudne zważając na swoje uczucia. Ale chciał być po prostu blisko niego, nawet jeśli nie może zostać jego kochankiem...
- W takim razie do jutra, Dazai - powiedział I pomachał lekko na pożegnanie
- Bye bye~ - również pomachał i ruszył w swoją stronę. Po dzisiejszym dniu w jego sercu narodziła się nadzieja. Kochał go całym sercem i chce zrobić wszystko, żeby niższy był jego. Choć przeczuwał, że coś jest nie tak. Ale jeszcze nie wiedział dokładnie co...
~~~
Hejka~
Wiem, wiem pewnie nikt się nie spodziewał, że nadejdzie ten dzień, w którym spowrotem zacznę coś tu pisać. Ale jednak to się stało i mam nadzieję, że mi to wybaczycie. Rozdział krótki, ale to taki znak, że ja nie opuściłam tego ff i następny będzie o wiele dłuższy. Ogólnie nie mam jakoś (jak na razie) w planach długo ciągnąć tej historii więc może jeszcze 3-4 rozdziały i koniec, ale jeszcze się nad tym zastanowię. No i obiecuję z ręką na sercu, że nie długo będzie następny.Wiec do następnego ❤️
CZYTASZ
~Szczenięca miłość~ Soukoku Omegaverse
Conto~~~ Omegaverse Soukoku ~~~ Jest to historia o alfie, która z pewnych przyczyn nienawidzi omeg. Jednak co zrobi kiedy dowie się, że jego ukochany, który mówił, że jest betą, okaże się być omegą? Fanfik jest zainteresowany manhwą "Omega complex", kt...