Animals

237 21 1
                                    

Kolejny deszczowy dzień w Konohagakure pomału dobijał każdego mieszkańca. Ciemne chmury wylewały z siebie gorycz od dobrych kilku dni, co nikomu nie było na rękę. Zwłaszcza dwójce shinobi, którzy właśnie wrócili ze słonecznego terenu, myśląc tylko o odpoczynku.

Ostatnia ich misja zakończyła sie szybko. Dostarczenie zwoju do Suny i powrót zajął im tydzień, czyli zgodnie z założeniami misji. Niestety każdy ma swoje granice i mimo wszystko odczuwali skutki ciągłej podróży. Nie zatrzymywali sie na sen, nie było potrzeby, zresztą taki przestój opóźnił by tylko ich czas, a dodatkowo mógł zachęcić skrywające sie po bokach niebezpieczeństwo do ataku.

Czekanie aż Piąta zaakceptuje raport spisany przez nich, spotęgowało uczucie zmęczenia oraz głodu. Mimo przyzwyczajenia do misji, jedyne o czym teraz marzyli to odpoczynek i ciepły posiłek. Mokre ubrania przylegały do nich a woda, która nie dała rady wsiąknąć, skapywała na podłogę.

Wychodząc na ulice Konohy znowu poczuł impuls w swoim ciele. Ten sam który czuje już od tygodnia i pomału zaczyna go to irytować. Sprawdzał codziennie swoje ciało i nigdzie nie zauważył jakiekolwiek wkłucia czy ukłucia. Nigdzie nie ma śladu wbicia, ani żadnych igieł, więc chyba powili traci zmysły. Zresztą poza Sai'em i Gaarą do nikogo sie nie zbliżał.

-Naruto kun, możemy iść na ramen, jeśli poprawi Ci to humor.- zaproponował Sai po udanym złożeniu raportu, widząc niezadowoloną minę przyjaciela. Martwił sie o niego, przez całą misje jego zachowanie odbiegało od normy.

Po misji w kryjówce Orochimaru zdecydował się pomóc Naruto, ale przede wszystkim chodziło mu o chęć nauki jak być dobrym przyjacielem. Zaimponowała mu siła jaką blondyn w sobie odkrywał za każdym razem gdy walczył o lub dla przyjaciół. Dodatkowo zawsze od niebieskookiego chłopaka biło ciepło, a jakaś niesprecyzowana siła powtarzała by podążać za nim nawet na koniec świata. Był jak światełko w tunelu dla zagubionych.

Baby, I'm preying on you tonight

Hunt you down, eat you alive

Just like animals, animals, like animals-mals

-Coś mówiłeś?- Naruto zaczął niespokojnie rozglądać sie dookoła. To co słyszał nie brzmiało jak głos jego towarzysza. Brzmiał mrocznie i hipnotyzująco, a same słowa wydawały sie być ostrzeżeniem by mieć sie na baczności.

-Proponowałem ramen. Wszystko w porządku?- sam nie wiedział czy jest w porządku. Chyba oszalał, słyszał głos, wszędzie i nigdzie, jakby był w nim i dookoła niego, a zarazem jakby to był ktoś blisko a zarazem daleko.

-Wiesz co Sai, źle się czuje. Wrócę do domu, odpocznę i wyjdziemy jutro.-pożegnał się i pędem ruszył w stronę domu. Musiał się uspokoić. Coś ewidentnie złego sie z nim działo.

Maybe you think that you can hide

I can smell your scent from miles

Just like animals, animals, like animals-mals

Cały czas słyszał głosy. Nawet w domu, w każdym pomieszczeniu. Oszalał, całkowicie oszalał. Upadł, zakrył rękoma uszy by pozbyć się dźwięków tego śpiewu ze swojej głowy. Może poszedłby do Sakury, ona mu pomoże. Ale ona leczy rany fizyczne, nie uleczy szaleństwa!

So what you trying to do to me

It's like we can't stop, we're enemies

But we get along when I'm inside you

A co jeśli to Kyuubi? W końcu go nienawidzi i jest w nim zaklęty. Wszystko sie zgadza! Lis chce go omamić aby otworzył pieczęć! Tylko po co? By później zniszczyć wszystko i wszystkich? Nie, nie, tak to nie może skończyć! Poczuł nową energię dzięki której był w stanie sie podnieść i ruszyć do łazienki by przepłukać twarz zimną wodą. Może tak pozbędzie sie głosu ze swojej głowy.

Animals | SasunaruOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz