Rozdział 6.

847 68 59
                                    

💰PANTALONE💰

Miasto szykuje się na obchody święta zmarłych, co jest o tyle zaskakujące, bo po pierwsze przypada ono dwa razy do roku – na wiosnę (która w sumie niewiele różni się tutaj od zimy) i na jesień – a po drugie należy do uroczystości względnie wesołych. Pantalone posiada mgliste wspomnienia ze swojego dzieciństwa, jak w nastroju zadumy i nostalgii mieszkańcy jego miasta podążali w zbitych grupkach na cmentarze, by przystroić groby kwiatami. Tymczasem w stolicy Snezhnayi wszystko wygląda inaczej.   

Wszędzie palą się ogniska, pochodnie i znicze, mimo że przecież elektryczność jest obecnie ogólnodostępna. Jak powiedział mu sprzedawca kadzideł, po to, aby duchy przodków nie zgubiły się w śnieżycy i bez przeszkód dotarły do swoich rodzin. Jednocześnie, ogień odstrasza demony, stąd zapalone stosy również u bram miasta.   

Poza tym niemal przy każdym budynku Pantalone dostrzega kraboszki, wystawione na parapetach mieszkań lub w witrynach sklepowych. Teraz maski wyglądają nieco śmiesznie, lecz wieczorem, gdy ulice oświetlać będą jedynie płomienie, z pewnością przybiorą one upiorny wygląd.    

Pantalone nie ma zamiaru brać udziału w obchodach. Nie jest stąd, zresztą nawet jakby był, to nie chciałby spotykać się z duchami swojej rodziny. W ogóle nie się spodziewał, że uroczystość ta wypadnie akurat teraz, na początku maja, kiedy dopiero co świętowano je w listopadzie. Do miasta sprowadzają go po prostu interesy.    

Już jakiś czas temu Pantalone z najzwyczajniejszej nudy sprawdził swoje konto bankowe. Pamięta, jak je zakładał, pamięta też, że przyznał sobie tę samą stawkę, która obowiązywała każdego Harbingera. Nigdy nie przypisał sobie żadnego dofinansowania, wychodząc z założenia, iż skoro nie bierze udziału w misjach i nie naraża swojego życia, to takowe mu się nie należy. Jako jeden z elitarnej jednostki, swoją pracę pełni przez cały czas, zatem nadgodziny także dla niego nie istnieją. I nawet po tym wszystkim, okazało się, że ledwo wydając to, co zbierało się przez te kilka miesięcy, zgromadził już małą fortunę.   

Przed zajęciem posady nie było go stać na zwykłą brioszkę, tymczasem po dziesięciu miesiącach pracy jako Harbinger z powodzeniem kupiłby sobie całą piekarnię, gdyby chciał. Nagle uderzył go ogrom nowych możliwości.   

W jednej chwili dopadł go jakiś zakupowy szał. Pantalone najpierw wydał setki w księgarni, biorąc tyle książek, że musiał poprosić o osobne dostarczenie mu ich, bo nie byłby w stanie się z nimi zabrać. Potem skusiły go wystawy ubrań, których co prawda miał sporo, ale kupowanych na szybko, bardziej praktycznych i wygodnych, niż tak eleganckich i szykownych, jak szczerze by chciał. Tym razem też musiał dopłacić za dostawę, a kwota ta przepadła wśród wszystkich pozycji na rachunku. I na sam koniec, kiedy skusił się na świeżego, oblukrowanego faworka, naprzeciwko stoiska z wypiekami dostrzegł małą perfumerię. Tutaj spędził resztę dnia, wybierając wśród zapachów, wręcz opływając nimi, nieprzyzwyczajony do tylu subtelnych kombinacji.    

Jego dobytek ustawicznie się powiększał, aż Pantalone zdał sobie sprawę, że wszystkie te ubrania wymagają bardziej rozbudowanej garderoby; że jego łazienka ma za mało szafek, by pomieścić kolejne olejki, balsamy, kremy, szampony, sole, mydła i perfumy; że regał na książki już dawno przestał wystarczać; że ogólnie jego apartamenty pękają w szwach od coraz to nowych nabytków.   

Zaczynała się robić z tego graciarnia, a jednak Pantalone nie mógł się powstrzymać, bo na przykład od zawsze marzył o złotych świecznikach, jedwabnych zasłonach czy obitych aksamitem fotelach. Wkrótce jednak przepych ten zaczął go przytłaczać, a to skłoniło go do rozważenia przeprowadzki.  

Harbingerom przysługiwały osobiste komnaty w pałacu, aczkolwiek praktycznie każdy poza nim i Pierrem postrzegał to miejsce jako jeden z wielu przystanków. I i tak wielu z nich posiadało swoje własne posiadłości, jeśli nie w innych miastach, to poza granicami Snezhnayi, traktując je niczym domki letniskowe.    

Cadofobia - DottoloneOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz