Inazuma Świeci Nieskończenie

25 2 0
                                    

Ritou, perspektywa Yae Miko

Inazuma była państwem tradycji.

Odbywały się tu coroczne, huczne festiwale, na które zjeżdżali się ludzie z całego Teyvatu. Wyspy rozbrzmiewały śpiewem, tańcem, w powietrzu unosiły się zapachy świeżego dango i innych dań lokalnej kuchni.

Sztuka władania mieczem była pielęgnowana jak najdroższy skarb Państwa Kwitnącej Wiśni i tradycja samurajów osiągała swój złoty wiek.

Tak wyglądała Inazuma, gdy Makoto była z nami.

Tak wyglądała Inazuma przed wielkim kataklizmem w Khaneria'h.

Tak wyglądała Inazuma, zanim electro archonem została Beelzebub.

Obecna Electro Archon zrozumiała słowo tradycja o wiele inaczej niż rozumiała je Makoto, której zwykła być  Kagemushą i o wiele inaczej niż rozumiał je lud Inazumy.

Ei dąży do nieugiętej wieczności, pragnie osiągnąć niemożliwą do zdobycia stałość i nieskończoność, spełnić sen o eternacji*.

Z tego powodu wydała dekret o Polowaniu na Wizje. Uważa, że jako twory boskie bogowie mają do nich wyłączne prawo i w rękach śmiertelników stanowią przeszkodę dla wiekuistości.

Znam Baal od bardzo dawna. Przyjaźnimy się już bardzo długi czas i trochę o niej wiem. To nawet nie jest tak, że pragnie podporządkować się Celestii, chociaż często powtarza że jej ideał jest najbliższy wyobrażeniom Niebiańskich Dyktatorów. Ona nie boi się Celestii, a tym bardziej nie darzy jej szacunkiem. To Celestia skazała jej najdroższą Makoto na śmierć

Ei od środka zalewa żal. Czuje się winna za to, że nie potrafiła uratować swojej siostry, Makoto, pięćset lat temu. Nie potrafi rządzić sama. Jest słaba. Jest cholernie słaba. Wszystko w okół jej szklanej bańki jest za mgłą, a radosna, roześmiana Ei jaką pamiętam siedzi w niej całkiem sama, odizolowana od własnego ludu, próbująca uciec od samej siebie, głęboko pragnąc osiągnąć jej wymarzoną niezmienność.

Pięć wieków zrobiło swoje i Raiden Ei dostała bzika od tego medytowania w samotności. Osobiście uważam, że to wina tylko i wyłącznie Fatui, gdybym mogła, to wszystkich ich zgniotłabym własnymi cyckami i z wielką przyjemnością  patrzyłabym jak duszą się w ich uścisku.

Kunikuzushi stał się jednym z nich. Od początku próbowałam przemówić Ei do rozsądku i namówić ją, by zniszczyła tego rozpłakanego zakalca. Na nasze nieszczęście, Ei jako dobra samarytanka, włożyła go do okna życia wierząc, że będzie wolną i szczęśliwą mechaniczą formą życia.

Jak możecie się domyślić, nie wyszło mu w życiu, bo skończył w the Fatui.

Tak czy inaczej, granice Inazumy zostały zamknięte. Nikt nie może przekroczyć granicy bez oficjalnej zgody Raiden Shogun.

Raiden Shogun to lalka numer dwa, w której Ei pokładała nieco większe nadzieje niż w Scaramouche,  czy jak go tam teraz nazywają w the Fatui. Zawierzyła jej władzę nad Inazumą, bo sama boi się, że złamie się w drodze do wieczności.

Zrobię wszystko by zakończyć cierpienie  mojej najdroższej Ei i zapewnić ją, że to co stało się  w Khaneria'h pięćset lat temu już się nie powtórzy. Na pewno.

Wychodziłam z pokoju Ei. Wyrzuciła mnie, bo miała mnie dość.

Ritou nocą... Niesamowity widok. Szłam powoli po schodach i później drogą w dół. Zauważyłam, że jest tu znacznie więcej strażników niż zazwyczaj. Tak czy inaczej, ja nie musiałam się o to martwić.  Ei okazała się na tyle miła, że nie kazała mi oddać wizji. Niewielu ludziom dała ten przywilej.

Mijałam przepiękne drzewa wiśniowe. O tej porze nie kwitną... Legendy mówią, że odzwierciedlają dobrobyt Inazumy. Pierwszy raz muszę się zgodzić z ludowymi legendami. Stanęłam dłużej przy największej wiśni na rynku u podnóża fortecy Ei. Była zupełnie naga. Niebo było zachmurzone. Nie padało, ale wiatr wiał mocno i było czuć, że niebawem rozpocznie sie burza.

Jeszcze tydzień temu odbywałyby się tu targi i jarmarki. Dzisiaj kilku strażników pilnuje wejścia do  rezydencji  Kanjou, a poza tym jest pusto. Z resztą czy to istotne?

Wróciłam do Wielkiej Świątyni Narukami. Potrzebowałam chwili wyciszenia i medytacji. Samo patrzenie na Raiden Shogun sprawia, że odechciewa mi się nawet smażonego tofu! Oczywiście nie pozwolę na to, żeby Ei niszczyła sobie i nam zdrowie.

Umówiłam przez pośrednika spotkanie z Komisjonerem. Wierzę, że razem z Kamisato Klanem poradzimy sobie z wymysłami archona. Co innego Kujou Klan, Sara zdaje się ślepo podążać za wszystkim co robi Shogun. Jakoś nie mogę jej zdzierżyć. Patrzyłam na wspaniałe święte drzewo, gdy usłyszałam za plecami głos mojego pośrednika:

- Komisjoner będzie czekał po zachodzie słońca w Konda Village. Spytasz starszego mężczyznę o dostawę tuszu do maszyny pisarskiej, a on odpowie, że wszystko gotowe i dziesięć litrów czarnego atramentu czeka od wczoraj na zapleczu.

- Oh Thoma, nie musisz być taki poważny- zaśmiałam się.

- Guuji Yae, Kujou Klan coraz bardziej podejrzewa rodzinę Kamisato o niesubordynację względem Jej Ekscelencji Baal, a ja sam jestem na celowniku Raiden Shogun i muszę ukrywać się żeby nie zwracać na siebie uwagi...

- Czyżbyś żałował imigracji do Inazumy?

- Guuji Yae...

-Przyjęłam! Idź już mój piesku do gnębienia numer dwa, kiedy indziej się nad tobą poznęcam.

Thoma wyszedł, a ja poszłam zrelaksować się do Domu Herbaty przed spotkaniem.

***

Monolog Yae Miko

Druga część monologu Yae Miko

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

Druga część monologu Yae Miko

Druga część monologu Yae Miko

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

Spotkanie z informatorem

* neologizm utworzony od angielskiego słowa eternity- wieczność

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

* neologizm utworzony od angielskiego słowa eternity- wieczność

Dawno temu w InazumieOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz