- Jesteś już gotowa skarbie? - usłyszałam ten, jakże spokojny, kojący moją głowę głos, pakując ostatnie rzeczy do torby.
- Tak mamo, zaraz zejdę. - odkrzyknęłam uprzejmie. Nie chciałam wyjeżdżać, zostałam zmuszona zostawić mojego brata i ojca samych, wiedziałam, że będzie mi ich brakować.
Zabrałam swoje rzeczy i zeszłam na dół, pierwszą zobaczyłam mamę żegnającą się z Tony'm... i z tatą. Miała łzy w oczach. Przytuliła go na pożegnanie, wiem, że wszystko między nimi dobrze, ale to tak robią ludzie po rozwodzie? Rodzice zapewniali mnie, że zwyczajnie stracili do siebie uczucia, które trwały między nimi przez ostatnie dobre paręnaście lat. Chwilę im się przyglądałam, a następnie podeszłam do stojących już przy drzwiach wyjściowych ludzi.
- Co tam mała? Gotowa? - powiedział do mnie Tony obróciwszy się w moim kierunku.
- Tak. - odparłam - Zabrałam już z góry wszystkie moje rzeczy. - Na te słowa Tony przejął ode mnie walizkę i jedną z toreb, przewieszonych wcześniej na moim ramieniu, a następnie wyszedł i zaniósł moje rzeczy do stojącego na podjeździe auta.
Wyszliśmy za nim, a zanim wsiadłam do pojazdu wymieniłam ostatnie parę zdań z bratem i z moim tatą.
- Będziemy tęsknić, kochanie. - zwrócił się do mnie mój staruszek.
- Ja za wami też. Obiecajcie, że będziecie dzwonić. - odpowiedziałam ze łzami w oczach, co zauważył mój brat.
Chwilę później znalazłam się w objęciach szatyna. Kochałam go, nie chciałam wyjeżdżać bez niego. Nie jestem w stanie określić kiedy dokładnie stał się kimś więcej niż tylko moim bratem, stał się moim najlepszym przyjacielem. To on wiedział o mnie najwięcej, to na jego pomoc zawsze mogłam liczyć. Nigdy mnie nie oceniał, nie wymagał żadnych wyjaśnień. Rozumiał mnie bez słów.
- Spokojnie młoda, będę was przecież odwiedzać w Chester.
Chester. Przez chwilę zapomniałam, dlaczego tak właściwie stoję przed domem, żegnając się z ludźmi, na których widok, szeroki uśmiech sam pojawiał się na mojej twarzy. Nowa szkoła, nowe znajomości, nowe środowisko, w którym będę musiała się odnaleźć. Sama. Po chwili chłopak dodał:
- Pamiętaj, że stamtąd nie masz wcale daleko do Liverpoolu, jeśli dostanę się na uczelnię, razem z mamą będziecie miały mnie blisko. - Chłopak nie jechał z nami ze względu na szkołę. Został mu ostatni rok przed wyjechaniem na studia, zwyczajnie nie opłacałoby mu się zmieniać szkoły w środku roku szkolnego. Wolał zostać i dokończyć ostatnią klasę a następnie aplikować na uniwersytet w Liverpoolu.
- A ze mną się nie pożegnasz? - słowa taty wyrwały mnie z zamyślenia, w jakie wpadłam wtulając się w ciało mojego brata. Zaśmiałam się lekko a chwilę później podeszłam do niego i przytuliłam go mocno. Nie powstrzymywałam łez, które nieświadomie już dawno temu, przeniosły się na bluzę Tony'ego.
- Hazel, musimy już jechać. - rzuciła do mnie mama, czekająca już w aucie. Miała wcześniej okazję się z nimi pożegnać, podczas gdy ja pakowałam 16 lat swojego życia do jednej walizki i kilku mniejszych toreb. Żałowałam, że nie zabrałam się za to wcześniej. Mogłabym teraz spędzić więcej czasu z ludźmi, których nie zobaczę przez dobre kilka miesięcy.
Wsiadłam do auta i ostatni raz spojrzałam na dwie tak dobrze znane mi twarze. Dopiero zobaczyłam, jak bardzo są one do siebie podobne. Te same rysy twarzy, te same brązowe oczy i ciemne włosy, różnili się tylko wzrostem i sylwetką. Anthony był
wysokim, dobrze zbudowanym szatynem, tata nieco niższy od swojego syna i zdecydowanie mniej umięśniony. Pokiwali mi po raz ostatni.
* * *
- Kochanie, wszystko w porządku? - rzuciła kobieta przerywając niezręczną ciszę.
- Tak, jest okej. - skłamałam. Nie byłam chętna na zostawianie ojca i brata samych, byłam odrobinę zła na Michelle. Nie rozumiałam, dlaczego musimy wyjeżdżać, aż tak daleko od rodzinnego domu. Pragnęłam wyjaśnień.
- Gniewasz się? - powiedziała po chwili ciszy, dokładnie jakby czytała mi w myślach. Postanowiłam szczerze odpowiedzieć.
- Trochę. - kobieta przyjrzała mi się dokładnie i westchnęła.
- Skarbie, musisz zrozumieć, że tak będzie najlepiej. Ja i twój tata po prostu-
- Nie kochacie się, jasne, ale musiałaś wyciągać mnie na drugi koniec kraju?! - przerwałam jej dość donośnym tonem, od razu pożałowałam. Kobieta spojrzała na mnie zszokowana. Nie miałam w zwyczaju podnosić tonu, na któregoś z moich rodziców. - Przepraszam, nie chciałam podnieść na Ciebie głosu. - dodałam.
- Nic się nie stało. Po prostu ja i twój ojciec uznaliśmy, że tak będzie najlepiej. Nie kochamy się już, to prawda, ale nie moglibyśmy żyć razem w jednym domu, chyba to rozumiesz.
Pokiwałam tylko głową.
Przez chwilę chciałam zadać ponownie pytanie, na które nie otrzymałam odpowiedzi. Miałam wrażenie, że mama unikała tego tematu, gdy ją o to pytałam, nie rozumiałam jednak dlaczego. Przed nami długa droga do Chester. Postanowiłam się zdrzemnąć, a naszą rozmowę zostawić na inny dzień, w końcu przez najbliższe dni będziemy same, tylko we dwie.
![](https://img.wattpad.com/cover/335465424-288-k325916.jpg)
CZYTASZ
Between Us
Teen FictionOna - obawia się szarej rzeczywistości, kłamstw czyhających na nią w tym niebezpiecznym świecie. Ona nie poradzi sobie sama z problemami, które pojawią się na jej drodze. On - nie chce związać się z nikim na stałe, unika spotykania się z dziewczynam...